Stop homo terrorowi! Obraźliwe plakaty na przedszkolach. Afera gender w Rybniku trwa

Afera gender w Rybniku. Dzieciom idącym do przedszkola pokazano skandaliczne obrazki

Przypomnijmy, rodzice trójki maluchów zbuntowali się, oskarżając dyrekcję i wychowawców o wmawianie dzieciakom ideologii gender. - Tatusiu, możesz też chodzić w sukienkach - miał powiedzieć synek do ojca i rozpętało się piekło. Dyrektorkę placówki zaszczuto – zaczęła dostawać anonimowe telefony i pogróżki. Teraz afera gender w Rybniku ma swój ciąg dalszy.
– Dostałem informację, że na naszych przedszkolach wiszą takie plakaty od pracowników placówek. Przyjechałem jak najszybciej i wspólnie z wychowawcami ściągaliśmy te kartki. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby taki obrazki wieszać przy wejściu do przedszkola? Czy my się do tego samego Boga modlimy? – mówi wzburzony Andrzej Wojaczek, szef rady miasta w Rybniku i jednocześnie radny z Chwałowic. – Chcą ukrzyżować dyrektorkę, która tyle dobrego dla tej placówki zrobiła. To człowiek, który zaraża uśmiechem, optymizmem – dodaje.
Kartki przyklejone zostały także na murze okalającym budynek sąsiedniego przedszkola numer 14, także w Chwałowicach. Ta placówka akurat w programie „Szczęśliwa 15”, który – zdaniem rodziców i księży z okolicznych parafii – ma szerzyć ideologię gender nie uczestniczy. Prawdopodobnie dostało się i temu przedszkolu, bo sprawca nie wiedział w której z chwałowickich placówek ów „skandaliczna” ideologia jest realizowana. –To jawne działanie na szkodę dzieci, bo ten znaczek z parą… Już wczoraj wieczorem miałam sygnał, od jednego z pracowników kopalni, który szedł na noc do pracy, że takie plakaty wiszą. Mieliśmy oklejone słupy przy bramie wjazdowej, znak drogowy, a nawet programu „Szczęśliwa 15” nie realizujemy. Zawiadomiłam policję – mów nam Henrietta Front-Sikora, dyrektorka przedszkola numer 14.
A tymczasem dzieci, których rodzice nie zgadzali się na realizację programu unijnego pierwotnie miały być skierowane do innej placówki.
Ostatecznie dzięki opluwanej i wyzywanej przez wielu dyrektorce przedszkola numer 13 znalazło się dla nich miejsce w tej samej placówkce, ale w innej grupie. – Nie mieliśmy wolnych miejsc, ale udało mi się przekonać rodziców z grupy 4-5 latków, by przepisali swoje dzieci do tej drugiej grupy w której realizujemy program „Szczęśliwa 15”. W ich miejsce wpisaliśmy maluchy, które zrezygnowały z udziału w nim. Wczoraj znalazłam miejsce dla trzeciego, ostatniego dziecka. Jedna z matek zgodziła się na przepisanie swojej pociechy, bo jej dziecko ma problemy z wymową, a w ramach programu unijnego realizowane są między innymi zajęcia z logopedą – mówi Joanna Cichecka, dyrektorka przedszkola numer 13 w Rybniku-Chwałowicach.
Całej afery gender w Rybniku i dzisiejszego incydentu nie chcą już komentować włodarze naszego miasta. - Nie ma komentarza w sprawie tego wybryku. Sprawa jest zakończona - mówi Lucyna Tyl, rzeczniczka urzędu miasta w Rybniku.

CZYTAJ TAKŻE:
Afera gender w Rybniku