Stowarzyszenie 17-tka z Rybnika: Prezesi wielkich firm robili kanapki i malowali mural

Stowarzyszenie 17-tka z Rybnika pomaga dzieciakom z blokowisk
Na co dzień to prezesi wielkich koncernów, którzy obracają milionami złotych. Markę Danone czy Biedronka znają bowiem wszyscy w tym kraju. Kilka dni temu szefowie ów firm - między innymi Harry Klompe, dyrektor generalny koncernu Danone, oraz Alicja Kopańska, dyrektor handlowa sieci Biedronka - przyjechali do Rybnika, by przygotować... kanapki dla dzieciaków z boguszowickiego osiedla. Gości przyjęło Stowarzyszenie 17-tka z Rybnika prowadzone przez Mariusza Wiśniewskiego, które opiekuje się dzieciakami z rybnickich blokowisk.
- Wszystkie te firmy aktywnie działają w ramach projektu "Partnerstwo dla zdrowia", którego celem i ideą jest walka z niedożywieniem wśród dzieci oraz złym sposobem żywienia - mówi Mariusz Wiśniewski, szef stowarzyszenia z Boguszowic.
- To także jedno z zagadnień, którym zajmuje się także nasze stowarzyszenie 17-tka z Rybnika. Przy okazji odbywającej się w Katowicach konferencji na ten temat, goście odwiedzili i nas. Przyjechali do nas po to, by spędzić trochę czasu z naszymi dzieciakami, zapoznać się z naszą działalnością. Wizyta wypadła wyśmienicie - dodaje.
W zaciszu kuchni, którą na co dzień do dyspozycji mają podopieczni Stowarzyszenia 17-tka z Rybnika (klub Maszkeciarnia) przygotowywali pyszne kanapki dla dzieciaków z osiedla, rozmawiali z nimi, bawili się, a na zakończenie wizyty chwycili nawet za puszki z farbą i na jednym z bloków stworzyli efektowny mural. To też zapowiedź współpracy pomiędzy partnerami projektu "Partnerstwo dla zdrowia" a rybnicką organizacją.
- Nasi goście chyba po raz pierwszy w życiu mieli w rękach puszki z farbą, ale bawili się znakomicie - mówi Wiśniewski. - Ale nasze spotkanie było także okazją, by porozmawiać właśnie o problemie niedożywienia dzieci, który oczywiście także w naszym mieście jest duży. Nasze stowarzyszenie właśnie do walki z tym zjawiskiem powołało "Maszkeciarnię", czyli klub gdzie dzieciaki mogą zjeść ciepły obiad, kanapkę czy napić się ciepłej herbaty. Dla niektórych tych dzieciaków to czasem jedyny, normalny, domowy posiłek w ciągu dnia - mówi Wiśniewski.
I w tym stwierdzeniu nie ma ani odrobiny przesady - niedożywienie dzieci to ogromny problem w Rybniku. Z badań przeprowadzonych dwa lata temu w trzech dzielnicach Rybnika - Boguszowice Osiedle, Paruszowiec-Piaski oraz Niewiadom - wynika, że problem dotyczy tam nawet jednej trzeciej uczniów. Potwierdzają to także liczby.
Stowarzyszenie 17-tka z Rybnika przygotowuje codziennie około 250 ciepłych posiłków dla dzieciaków z osiedli, kolejnych 30-40 rozdziela wśród osób dorosłych. Rybnicki Ośrodek Pomocy Społecznej płaci za ponad 1100 obiadów wydawanych dzieciom w miejscowych szkołach.
A z dodatków żywieniowych, zasiłków na jedzenie i wszelakiej podobnej pomocy korzysta łącznie 3864 mieszkańców Rybnika.
To pokazuje, że każda pomoc, także ta przekazywana przez koncerny, których prezesi gościli w Rybniku, jest konieczna. - My korzystamy z ich wsparcia, choć ze względu na ilość osób do których chcemy dotrzeć uderzamy także po większe pieniądze - mówi Wiśniewski.

Co sądzicie o tej inicjatywie? Czy w Waszych szkołach spotykacie głodne dzieciaki? To realny problem? Piszcie!