MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ulica Prosta w Rybniku zakorkowana przez... chamstwo kierowców [ZDJĘCIA]

Arkadiusz Biernat
Korki na ulicach: Prostej i Żorskiej w Rybniku w godzinach szczytu
Korki na ulicach: Prostej i Żorskiej w Rybniku w godzinach szczytu arc
Każdy się spieszy, szuka krótszej drogi. Efekt? Zakorkowane dwa pasy jezdni. Tak wygląda codzienność przed skrzyżowaniem ulic Prostej i Żorskiej w Rybniku (obok McDonalda). A wystarczyłoby się stosować do oznakowania wymalowanego na jezdni. Korki byłyby mniejsze, a i nerwy co poniektórych kierowców zaoszczędzone – pisze Arkadiusz Biernat.

Za każdym razem zamknięcie przejazdu pod wiaduktem kolejowym na ulicy Chwałowickiej w Rybniku powoduje, że niemal cały ruch od strony Żor, Boguszowic, Jastrzębia (a więc od strony autostrady A1), przenosi się na ulicę Żorską.

W godzinach szczytu przejechanie odcinka, od ronda Żorskiego (skrzyżowania z ulicą Prostą) do ronda Powstańców Śl. (tzw. ronda z kulkami) może potrwać od kilku do kilkunastu minut. Wpływ na to ma zwiększony ruch, ale także przepustowość drogi i dwie sygnalizacje świetlne. To można i należy przeżyć.

Jednak kierowcy coraz częściej narzekają na to, co się dzieje jeszcze przed ulicą Żorską. Kiedy jest ona zakorkowana, siłą rzeczy auta stoją też na rondzie Żorskim, ale także na ulicy Prostej. I właśnie to, co się dzieje przy rondzie obok McDonalda, potrafi napsuć krwi nie jednemu kierowcy.

Jadąc od strony Żor, dojeżdżając do ronda, kierowcy mają do dyspozycji dwa pasy jezdni. Od prawej jest naturalnie prawoskręt z wymalowaną na asfalcie podpowiedzią, w jakim kierunku powinny podążać jadące po nim samochody. Niektórym należy chyba przypomnieć, że powstał dla ułatwienia.

Kierowcy kierujący się w stronę centrum mogą dzięki niemu ominąć rondo. To też powoduje, że i płynność ruchu dla aut jadących w tym, ale w innych kierunkach jest znacznie lepsza (mniej aut na rondzie). To nie zmienia faktu, że kierowcy muszą uważać, korzystając z niego. Wyjeżdżając z prawoskrętu, należy upewnić się, że nic nie nadjeżdża od strony ronda, bo te samochody mają pierwszeństwo. I tutaj zbliżamy się do problemu. Bo na ogół, powinny być to auta, jadące z innych kierunków niż od strony McDonalda.

Dlaczego? Bo obok prawoskrętu przebiega drugi pas z wymalowanymi na asfalcie białymi strzałkami nakazującymi kierowcom, że z niego należy jechać prosto lub w lewo (można też zawrócić, objeżdżając rondo). Niestety, nie ma dnia, godziny, a czasem nawet minuty, żeby ktoś zwyczajnie nie olał tego. Każdy, kto, choć kilka razy przejeżdżał tamtędy, doskonale wie, o czym tutaj piszę.

Normą są spieszący się kierowcy, którzy nie korzystają z prawoskrętu jak większość, tylko „sprytnie” omijają kolumnę aut lewym pasem, wjeżdżają na rondo, skręcają w prawo i mijając czasem jedno, a czasem kilka aut jadą dalej w stronę centrum w poczuciu dobrze wykonanej misji. Często jednak zmuszają tych z prawoskrętu do zatrzymania się (a w konsekwencji całego ruchu na jezdni), a czego można by uniknąć.

Powodują też zagrożenie. Bo kierowca, podążając prawoskrętem, może zerkać na to, co się dzieje na rondzie i jeżeli nie widzi na nim żadnego nadjeżdżającego auta z innych kierunków, raczej myśli o kontynuowaniu jazdy niż o zatrzymaniu auta przed znakiem przypominającym o ustąpieniu pierwszeństwa. Jednak często bywa zaskoczony rozpędzonym autem, wyskakującym z tego samego kierunku, którym on podąża. Ratunkiem jest tylko gwałtowne hamowanie.

Nikogo nie powinien zszokować też fakt, że właśnie w tym miejscu często dochodzi do kolizji. Czasem uczestnikami zdarzenia są: auto omijające prawoskręt z tym który z niego korzysta. A czasem auta korzystające tylko z prawoskrętu (zazwyczaj poprzez najechanie jednego pojazdu na poprzedzający, a który gwałtownie hamował).

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, kiedy zakorkowana jest ulica Żorska w godzinach szczytu i auta kierujące się do centrum stoją już na prawoskręcie wzdłuż ulicy Prostej. Tutaj hamulce puszczają wielu kierowcom. Z premedytacją dojeżdżają do ronda lewym pasem, a później jak gdyby nigdy nic jadą w prawo. O ile mogą jechać dalej, bo w przypadku gdy kilku innych wpada na ten sam pomysł, a wjazd na Żorską nie jest możliwy.

Efekt? Dwa zablokowane pasy jezdni, a czasem także całe skrzyżowanie. Do tego trzeba dopisać popsute nerwy kierowców korzystających z prawoskrętu, a którzy zmuszeni są przyglądać się temu „sprytowi” innych szoferów. Bywa, że w ruch idą klaksony, a czasem niewiele brakuje do rękoczynów.

Swoją drogą, przez wyprzedzenie kilku pojazdów we wspomniany sposób ile można zaoszczędzić czasu? Piętnaście, trzydzieści sekund?

Jak zwróciła mi słusznie uwagę jedna z Internautek, opisywany manewr w świetle przepisów jest łamaniem kodeksu drogowego. Choć kierowcy zamiast o wykroczeniu mówią wprost: chamstwo.

Korki można zmniejszyć, nerwy ograniczyć. Wystarczy stosować się do wymalowanych strzałek na jezdni. Tym, którzy ich nie dostrzegają, przypominam: prawym pasem skręcamy w prawo, a lewym na rondzie jedziemy prosto, w lewo. Oczywiście możemy też zawrócić, objeżdżając rondo. Pomóc w egzekwowaniu przepisów powinna drogówka, którą jednak w tym miejscu trudno spotkać.

od 7 lat
Wideo

Gala Mistrzowie Motoryzacji 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto