Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybnik: Pies utknął na lodzie. Dramatyczna akcja Fundacji Jestem Głosem Tych co nie mówią WIDEO

Aleksander Król
Rybnicka Fundacja "Jestem Głosem Tych co nie mówią" otrzymała zgłoszenie o piesku, który utknął na zamarzniętym stawie. Rzecz się działa w Kamieniu. Nikt nie chiał pomóc. Przedstawiciele Fundacji podjęli ryzykowną, dramatyczną akcję ratunkową.

Rybnik: Pies utknął na lodzie. Dramatyczna akcja Fundacji Jestem Głosem Tych co nie mówią

- Dzisiaj otrzymaliśmy zgłoszenie o piesku, który utknął na zamarzniętym stawie w Rybniku - Kamieniu. Natychmiast pojechaliśmy na miejsce, gdzie czekali Państwo Musiał, którzy od prawie godziny próbowali pieska zwabić i złapać... bezskutecznie. Piesek chodził bo lodzie w koło jakby w transie, prawdopodobnie był to efekt hipotermii i wyczerpania. Po próbie nawoływania, oddalał się od nas jeszcze bardziej - mówi Justyna Ostrzołek z Fundacji Jestem Głosem Tych co nie mówią.

Przedstawiciele Fundacji, Izabela Kozieł, Rafał Bednarek i Justyna Ostrzołek zadzwonili po Państwową Straż Pożarną, po pomoc. - W trakcie rozmowy dowiedzieliśmy się, że kilka godzin wcześniej na miejscu byli pracownicy schroniska z Rybnika i uznali, wyciągniecie psa za niewykonalne, zostawili go na pewną śmierć i pojechali. Pani z PSP z Rybnika przyjmująca zgłoszenie, zaleciła nam zrobić to samo, bo piesek w końcu pewnie sam wyjdzie! - relacjonują przedstawiciele Fundacji.

- Staliśmy patrząc bezradnie jak piesek krąży pod zamarzniętej tafli. Zdecydowaliśmy, że podejmiemy ryzyko. Ktoś powie że to głupota, ryzykować własne życie dla psa wchodząc na cienki lód, ale co mieliśmy zrobić. Rafał zaczął przesuwać się po lodzie w kierunku wędrującego pieska, jednak ten przy każdej próbie zbliżenia, oddalał się coraz bardziej w kierunku środka stawu, coraz dalej od brzegu - relacjonują.

- W końcu pies się poddał i położył wyczerpany na tafli lodu około 20 metrów od brzegu. Zaczął zamarzać, przestał reagować, poddał się, zaczął umierać. Rozłożyliśmy koce, liny, kije co mieliśmy pod ręką i Rafał wraz z mężem Pani Marietty, położyli się kolejno na lodzie i zaczęli powolutku posuwać się w stronę zamarzającego psa... lód trzeszczał. Byliśmy przerażeni... - mówią przedstawiciele Fundacji.

- W końcu się udało dotrzeć do umierającego pieska, mamy go! Fred jest już bezpieczny, w klinice! Jest wyziębiony, odwodniony, bardzo słaby ale będzie żył! - cieszą się w Fundacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto