Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzelaniną w Rybniku żyła cała Polska. Tego nie da się zapomnieć

B. Kubica i J. Bombor
Życie w dzielnicy domków jednorodzinnych wróciło do normy.
Życie w dzielnicy domków jednorodzinnych wróciło do normy. fot. Aleksander Król.
Krzysztof W. w szaleńczym ataku postrzelił na ul. Braci Nalazków w Boguszowicach 7 osób. Choć od tragedii minęło 8 miesięcy, furiat nie został zbadany przez psychiatrów! Ustalili B. Kubica i J. Bombor.

Nie chcemy o tych wydarzeniach rozmawiać, ani myśleć. Wciąż dochodzimy do siebie, leczymy się. Córka nadal ma problemy z ręką, a syn dopiero wyszedł ze szpitala - powiedziała nam teściowa 39-letniego Krzysztofa W. To właśnie on w sierpniu ubiegłego roku urządził sobie na spokojnym osiedlu domków jednorodzinnych w rybnickiej dzielnicy Boguszowice krwawą jatkę.

Strzelanina w Rybniku

Mężczyzna w sobotnie popołudnie, około godziny 14, zaczął strzelać do członków swojej najbliższej rodziny - żony, syna, teściów. Ranił także sąsiadkę i interweniującego policjanta. Łącznie jego kule trafiły siedem osób. Wszyscy na szczęście przeżyli.

Przenieśli się do innej parafii

Dziś na osiedlu życie biegnie monotonnie. Panuje cisza i spokój. - Staramy się nawet zbyt często nie wracać myślami czy podczas rozmów do tych wydarzeń. Dla nas to był szok. Żyje się tutaj spokojnie, dopóki coś się nie wydarzy. A jak już walnie, to tak, że mówi się o tym w całej Polsce. Trzy lata temu w lasku za naszymi domami została zamordowana19-letnia dziewczyna, teraz ta strzelanina - kręci głową pan Henryk, jeden z mieszkańców ulicy. Nazwiska nie chce podać. - Bo po co? Żyjemy sobie normalnie. Rozmawiamy z tymi sąsiadami, mówimy sobie "dzień dobry". Nikt się od nich nie odwrócił, bo to przecież nie ich wina, że taka tragedia się stała - dodaje.

W pierwszych tygodniach po tragedii rodzina furiata ukrywała się przed sąsiadami.

- Wiem, że wyjechali gdzieś do rodziny. Później przestali nawet chodzić do naszego kościoła, przenieśli się do parafii obok. Teraz wszystko wróciło już do normy - mówi nam jeden z sąsiadów. O 39-letnim Krzysztofie W. sąsiedzi mówią niewiele.

- Skryty był. Nawet kiedy przychodził do pobliskiego baru na piwo, to nigdy nie siadał z innymi chłopami z okolicy przy stole. Ja czasem z nim rozmawiałem przy okazji spaceru z psem. On sam miał pięknego psa w domu - mówi nam pan Henryk.

Na badania czeka w kolejce

Choć od tragicznych wydarzeń minęło prawie osiem miesięcy, 39-letni furiat nadal nie trafił na zleconą obserwację psychiatryczną do Krakowa. Ma to się stać lada dzień, podobno jeszcze przed świętami wielkanocnymi.

A póki co siedzi w zwykłej celi aresztu śledczego. Dlaczego procedury tak długo trwają?

Jak udało nam się dowiedzieć, 39-latek jest przypisany do grupy najniebezpieczniejszych przestępców, tzw. "enek", a krakowski areszt śledczy, gdzie będzie możliwa obserwacja psychiatryczna, posiada tylko jedno miejsce dla tak groźnych przestępców.

- I czekamy na swoją kolej, bo trafiają tam skazani z całej Polski - wyjaśnia nam prokurator Tomasz Pietreczek z wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Obserwacja potrwa co najmniej cztery tygodnie, ale na wniosek śledczych może się jeszcze wydłużyć.

Sprawdzą, czy był poczytalny

Decyzja biegłych może mieć kluczowe znaczenie dla sprawy, bo określi, czy sprawca był poczytalny w chwili, gdy strzelał do ludzi.

Prokuratura czeka też na wyniki badań Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie, gdzie trafiło ponad 600 próbek zebranych na miejscu feralnej strzelaniny w Boguszowicach!

- To odciski palców, ślady biologiczne i zabezpieczone łuski z broni. Musimy dokładnie wiedzieć, z której broni kogo raniono - wyjaśnia prokurator Pietreczek.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto