Wcześniej w kasach, które w magistratach powstawały kilka lat temu, taka sytuacja nie miała miejsca. Bo urzędowe punkty miały być tanią alternatywą dla poczt czy dużych banków, gdzie prowizje były na porządku dziennym.
- Skandal - mówią krótko mieszkańcy. - Bulwersujące jest to, że to władze naszego miasta w warunkach przetargu z góry narzuciły możliwość pobierania tych opłat. W wielu miastach w warunkach przetargu znajdziemy jednoznaczny zakaz pobierania takich opłat - mówi Monika Krakowczyk-Piotrowska, radna z Rybnika. I ma rację.
Sprawdziliśmy. Prowizji od każdej transakcji nie muszą uiszczać bowiem mieszkańcy największych miast na Śląsku, między innymi w Częstochowie, Gliwicach, Jastrzębiu-Zdroju czy Żorach. - W Bielsku-Białej też nie pobieramy żadnej prowizji - informuje Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego ratusza.
Czemu w Rybniku jest inaczej? - Bo jak zwykle chcą zarobić na mieszkańcach. Proszę sobie policzyć, jaki zysk ma bank, jak obsłuży choćby 20 tysięcy mieszkańców rocznie - mówi nam Piotr Płaczek, rybniczanin.
Różnie sytuacja wygląda, gdy przychodzi nam płacić kartą płatniczą. Kiedyś tylko przelewem na poczcie, a teraz w większości urzędów możemy płacić kartą bankomatową. Ale niestety, prowizji nie unikniemy.
W Chorzowie opłata jest pobierana tylko w sytuacji, gdy mieszkaniec chce płacić kartą. - Jeśli uiszczają opłaty gotówką, żadnej prowizji nie ma - usłyszeliśmy w chorzowskim magistracie. Nic do rachunku nie muszą dopłacać także mieszkańcy Zabrza, ale akurat oni opłat kartą w urzędzie w ogóle nie mogą uiszczać. Urzędnicy z Rybnika fakt pobierania prowizji tłumaczą... troską o finanse miasta.
- Ustalając warunki przetargu na obsługę punktów kasowych urzędu, miano na względzie troskę o finanse miasta oraz promocję praktyki regulowania bezgotówkowo, bez wychodzenia z domu, należności. Ponoszenie kosztów prowizji jest nieuzasadnionym obciążaniem miejskiego budżetu - mówi Lucyna Tyl, rzeczniczka Urzędu Miasta w Rybniku. I przedstawia konkretne wyliczenia. - W poprzednim przetargu koszty opłat i prowizji od wpłat gotówkowych pokrywało miasto. To nas kosztowało 360 tys. zł - mówi Lucyna Tyl.
Niekorzystne dla mieszkańców warunki obowiązywać będą do końca 2016 roku.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?