Deptak w Rybniku: Ławki puściły farbę, plamy nie chcą schodzić
Deptak w Rybniku: Kto w ostatnich dniach zdecydował się na odpoczynek na jednej z nowych ławek, zaraz potem ukradkiem musiał sprawdzić - przeglądając się w sklepowej witrynie - czy na materiale ubrania nie zostały brązowe plamy. Widok wyginających się i spoglądających na pośladki mieszkańców, nikogo w ostatnich dniach nie dziwił. Brązowa farba spływała bowiem z drewnianych szczebelków 70 nowiutkich ławeczek nie tylko na posadzkę...
- To jest drewno afrykańskie, bardzo twarde, które rośnie w warunkach suszy i jest potwornie gęste. My zastosowaliśmy środki przeznaczone do konserwacji takiego drewna jak buk czy dąb. I, niestety, taki mamy efekt - mówi Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Rybnika. Gdyby ławki - tak jak planowano - zostały dostarczone pod koniec maja i wówczas także je zamontowano, to dziś problemu i fuszerki by nie było. - Gdybyśmy deski pomalowali latem, przy temperaturze 30 stopni - czyli tak, jak powinno się je malować - to ta farba zdążyłaby nam odparować. Ale były poślizgi, ławki dostarczono później, to montowaliśmy je w czasie deszczów - dodaje prezydent Śmigielski.
Jak przyznają urzędnicy, producent ławek rwie włosy z głowy, bo nie dość, że na deptak znów musiał wysłać sztab ludzi, to za naprawę sytuacji pod ławkami będzie musiał zapłacić z własnej kasy. By wyszło jak najtaniej, na deptak wykonawca wysłał ostatnio kilku pracowników uzbrojonych w spore szczotki i poplamione murki, fundamenty ławek i kostki pod nimi kazał czyścić. Na całym deptaku śmierdziało więc niemiłosiernie i to zgniłymi jajkami...
- Tak śmierdzi, bo to środek z amoniakiem chyba - mówił nam jeden z robotników, który w pocie czoła, z maseczką na twarzy, szorował płytki. Jego praca na niewiele się jednak zdała. Bo o ile z granitowych murków farba zeszła, tak na betonowych, szarych płytkach - brązowa maź została. Włosy z głowy rwą także urzędnicy, bo to niestety nie pierwsza fuszerka, która "ujawniła" się na otwieranym na szybko - przed wyborami - deptaku. Już kilka tygodni temu część betonowych płytek trzeba było po interwencji "Dziennika Zachodniego" wymieniać. Wtedy zbyt wcześnie na świeżo ułożoną nawierzchnię wpuszczono ciężarówki dowożące materiał. Nowe płytki ciężaru nie wytrzymały i popękały. Teraz nie jest lepiej.
- Nie mamy innego ratunku, jak tylko płytki zabrudzone farbą pod ławkami kazać wymienić. Zrobi to wykonawca inwestycji. A ubrudzone murki wiosną podmalujemy, żeby ładniej wyglądały - mówi Śmigielski. - Szukamy też środka, który wiosną do pomalowania ławek będziemy mogli zastosować - dodaje.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?