Dwulatek z Rybnika potrzebuje naszej pomocy
Gdy rodzice chłopca zauważyli, że pewnego dnia spuchła mu prawa nóżka, nie podejrzewali jeszcze, że diagnoza okaże się tak straszna. - Nóżka nie bolała, jak zwykle biegał po domu i rozrabiał. Jednak wygląd nóżki wzbudził nasz niepokój i zdecydowaliśmy jeszcze tego samego dnia pojechać do szpitala - mówią rodzice chłopca. Wtedy też lekarz wykrył guza w brzuszku Samuelka.
- Byliśmy przerażeni. Lekarze zrobili USG i poinformowali, że jest to nowotwór – złośliwa neuroblastoma o wysokim czynniku ryzyka. W celu diagnostyki i leczenia skierowano nas na oddział hematologii. Niedzielę spędziliśmy jeszcze razem, oswajając się z myślą, że nasze dziecko jest śmiertelnie chore. Trudno było w to uwierzyć… Spędzaliśmy wspólnie czas. Ten ostatni raz… Przed leczeniem i rozłąką na wiele długich miesięcy... - podkreślają rodzice chłopca.
Od 12 grudnia chłopiec przebywa na oddziale hematologii. Ogromny ból i przerażenie towarzyszą dwulatkowi i ich rodzicom. Samuel schudł, wypadły mu włosy. Chce wrócić do domu i spędzać swoje dzieciństwo jak każdy w jego wieku.
- Jesteśmy przerażeni wizją uszkodzonego serduszka, wątroby, tarczycy, a nawet śmierci, jeżeli Samuel nie wytrzyma intensywnego leczenia w Polsce. Leczenie w Barcelonie daje szanse na normalne życie dla Samuelka. Terapia jest dostosowana indywidualnie do pacjenta. Samuelek może nie przeżyć autoprzeszczepu i megachemii, które proponują lekarze w Polsce - słyszymy.
W styczniu, chłopiec wraz z rodzicami wyleciał do Barcelony. Przed pełnym leczeniem blokuje jednak brak potrzebnych środków, a tych trzeba uzbierać ponad 2 mln zł.
Trwa walka o życie chłopca. Najgorsza diagnoza została potwierdzona
Badania, które przeszedł chłopiec w Barcelonie potwierdziły przypuszczenia lekarzy z Polski. Chłopiec przeszedł już cztery cykle chemii, po których jego stan bardzo się pogorszył.
- Samuelek ma podrażnioną śluzówkę układu pokarmowego. Nie jest w stanie jeść. Dostaje żywienie pozajelitowe. Ból jest nie do wytrzymania, dlatego jest na stałe podłączony do pompy, która dawkuje mu nieprzerwanie morfinę. Poza tym gorączkuje, więc dostaje dużo leków... Działają tylko okłady główki. Jest wycieńczony, głównie śpi... Jesteśmy zdruzgotani jego stanem. Mamy nadzieję, że wszystko się poprawi jeszcze przed kolejną chemią, żeby mógł chociaż na chwilę odetchnąć od szpitalnej sali. Na świeżym powietrzu... - mówią rodzice chłopca.
Wszystko co możemy zrobić dla Samuelka z Rybnika, to wpłacić środki na jego leczenie: www.siepomaga.pl/zycie-samuela Rybniczanie już wielkrotnie pokazywali, że dają radę, tym razem nie może być inaczej!
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?