Nie było ani kromki chleba, ani serka, jogurtu, czy choćby kilku kawałków piaskowej babki. Półki rybnickiej Jadłodzielni, mieszczącej się przy parafii Franciszkanów w centrum Rybnika we wtorkowy, poświąteczny poranek świeciły pustkami. - - Pani przez całe święta nikt tutaj niczego nie przyniósł - mówił nam jeden z przechodzących obok mężczyzn.
Jadłodzielnia działa w Rybniku od dawna. Zazwyczaj w same święta, lub bezpośrednio po nich zapełniała się tym, co na świątecznym stole zostało, a nadawało się do zjedzenia. Tym razem było inaczej. Przed 10 rano na półkach Jadłodzielni było pusto, podobnie jak w ustawionej obok lodówce. Dopiero, kiedy my odchodziliśmy spod kościoła, na parkingu zaczepił nas mężczyzna w średnim wieku z pytaniem: czy nie wiecie, gdzie można zostawić jedzenie, które zostało ze świąt? - dopytywał. Okazało się, że do Jadłodzielni przyniósł kilka kawałków świeżego ciasta. - Żona wczoraj upiekła, świeże - mówił nam.
Przypomnijmy, że Jadłodzielnia działa przy kościele Franciszkanów. Można tam zostawić na przykład owoce, jogurty, serki, sery, konserwy, pieczywo. Nie wolno zostawiać ryb, mięsa, alkoholu, jajek, produktów przeterminowanych, produktów nadgryzionych i w otwartych opakowaniach.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?