Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rolnicy blokowali zjazdy na autostradę A1 przy węźle Świerklany. Protestujący walczą ze zbożem "technicznym" i unijnym Zielonym Ładem

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Rolnicy zapowiadają, że wobec braku reakcji klasy politycznej, ich protesty będą trwać dalej
Rolnicy zapowiadają, że wobec braku reakcji klasy politycznej, ich protesty będą trwać dalej Arkadiusz Gola
Strajk generalny rolników trwa. We wtorek 20 lutego protestujący rolnicy ponownie blokowali drogi w całym kraju, w tym także w województwie śląskim. Około 170 osób protestowało na zjazdach z autostrady A1 przy węźle Świerklany domagając się zmian w unijnym Zielonym Ładzie, gdyż w ocenie rolników doprowadzi do wygaszenia ich branży. Drugim ważnym postulatem było natychmiastowe embargo na niskiej jakości zboże techniczne z Ukrainy, które zalewa nasz rynek.

Zobacz zdęcia -KLIKNIJ TUTAJ.

Spis treści

Protestujący rolnicy blokowali zjazdy na autostradę A1 przy węźle Świerklany

Wtorek 20 lutego jest już 11. dniem strajku generalnego rolników. Akcje protestacyjne regularnie organizowane są w całej Polsce, a dziś rolnicy ponownie wyjechali na drogi by walczyć o swoje postulaty. Na Śląsku blokowano m.in. zjazdy na autostradę A1 przy węźle Świerklany. Jak informują organizatorzy w proteście przy granicy polsko-czeskiej wzięło udział ok. 170 osób. Czego oczekują rolnicy?

- Dla mnie najważniejsze jest ograniczenie importu zboża z Ukrainy odejście od ugorowania ziemi. Jeżeli ktoś kupił sobie 4 hektary pola, żeby mieć 100 hektarów, a musi to teraz ugorować, to tak jakby kupił sobie pan mieszkanie czteropokojowe, ale rząd by panu powiedział, że w jednej izbie nie można mieszkać, choć zapłacone było za całe mieszkanie - mówi Mirosław, rolnik z Raciborza.

W jego ocenie polska klasa polityczna, niezależnie od barw partyjnych, jest głucha na apele rolników.

- Każdy obiecuje, a nikt nic nie robi. Rządził poprzedni rząd i nie zrobili nic, tylko otworzyli granice. Jest nowy rząd i też otwiera granice. Nikt z tym nic nie robi. Co musimy zrobić, żeby oni wreszcie zrozumieli, że robią źle? Strajk - nic, blokowanie - nic, wysypywanie zboża - nic, to co mamy zrobić? - pyta.

Jednocześnie podkreśla, że przeciwko "Zielonemu Ładowi" protestują rolnicy w całej Europie, a ekologiczny efekt unijnych działań jest niewielki.

- My produkujemy znikomą emisję dwutlenku węgla. Indie, Chiny, obie Ameryki - tam nie ma "Zielonego Ładu". Jakoś von der Leyen nie potrafi tam zajechać na kole i powiedzieć "chopy źle robicie" - zauważa.

Na koniec rolnik wraca do tematu ukraińskiego zboża i sprzedaży w Polsce powstających z niego produktów.

- Ukraina zawsze była oligarchiczna, tam nigdy nie było zwykłego rolnika, który miał 10 czy 15 hektarów pola. Tam zawsze byli oligarchowie. Jeżeli to zboże trafia do Polski to niech jest napisane, że ten chleb jest z ukraińskiego zboża, przez co jest tańszy. Dlaczego tego nie ma? Dlaczego konsumenci nie mają wyboru, czy chcą kupić taki towar? - zauważa rolnik z Raciborza.

"To nie spełnia naszych norm"

W podobnym tonie wypowiadają się również organizatorzy dzisiejszego protestu przy granicy polsko-czeskiej, dla których rozwiązaniem byłoby zamknięcie granicy dla towarów z Ukrainy. To jednak nie oznaczałoby końca problemu.

- To co zostało do tej pory przywiezione już stanowi dla nas zagrożenie. Teraz trzeba będzie to zutylizować, za czyje pieniądze? Kto to zrobi? Mam nadzieję i prośbę, żeby to nie pojechało prosto do młyna. Jako Polacy nie jesteśmy skazani na taki dziadowski towar - mówi Łukasz Mura, organizator protestu przy A1.

Krytyczna ocena jakości ukraińskiego zboża wynika z obserwacji docierających do Polski transportów.

- Wystarczy zobaczyć filmy w Internecie, na których widać, że to zboże jest zgniłe, zatęchłe i porośnięte grzybem. Coś tu jest nie tak. Nie jest to w odpowiednich warunkach składowane, przewożone i później leży cała dystrybucja - mówi Łukasz Mura. - Jeżeli jest to tak a nie inaczej produkowane i przyjeżdża do nas taki towar, to przepraszam bardzo, ale to nie spełnia naszych norm - dodaje.

Odpowiedzią na problemy płynące z unijnego Zielonego Ładu mają być czerwcowe wybory do Europarlamentu.

- Moim zdaniem tu powinniśmy upatrywać rozwiązania. Wydaje mi się, że ci którzy dziś są w Europarlamencie, nie zasługują na to, by nas tam reprezentować. Naszykowali nam chore przepisy i próbują wymóc na nas, by je wprowadzić. Nie zgadzamy się z tym, trzeba przewietrzyć gabinety i wybrać odpowiednie osoby, które będą walczyły o Polaków i nasze bezpieczeństwo, również te żywnościowe - zaznacza Łukasz Mura.

Organizator podkreśla również, że polscy rolnicy zadbali o bezpieczeństwo żywnościowe kraju w czasie pandemii.

- Nie było braków towarów, ludzie nie głodowali, mimo że wszyscy pamiętamy, jakie to były chore czasy. Przyszła wojna i również u nas było okej. Wszystko wskazuje na to, że ten niekontrolowany import towarów niszczy nasz rynek. Niestety będzie to miało przełożenie na kolejne żniwa i lata produkcyjne - kończy Łukasz Mura.

Górnicy wspierają rolników w protestach

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rolników w proteście wsparli górnicy. W Gorzyczkach obecna była kilkunastoosobowa delegacja związkowców z WZZ Sierpień 80 Komisja Oddziałowa KWK "Marcel".

- Nasza wzajemna pomoc odnośnie wspierania manifestacji zaczęła się już kilka lat temu i nikogo nie trzeba było specjalnie zachęcać. Mogę również już zapowiedzieć, że jak Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" wspomożemy rolników również 27 lutego w Warszawie. Będzie tam liczna nasza grupa - mówi Krzysztof Szyrocki, przedstawiciel WZZ "Sierpień 80" przy KWK "Marcel".

Obie grupy zawodowe zmagają się z konsekwencjami "Zielonego Ładu" forsowanego przez UE.

- Unia Europejska i zielone przepisy, które nakłada na sektor górniczy, energetyczny oraz na rolnictwo, są dla nas nie do zniesienia. Zgadzamy się z rolnikami. Widać w mediach, że nasz rząd, obecny i poprzedni, nie jest do końca zainteresowany sytuacją, która nas spotyka - przekonuje Krzysztof Szyrocki.

Diagnoza jest podobna również w temacie ukraińskiego zboża. Górnicy nie mają złudzeń, że dopuszczenie tych produktów na polski i unijny rynek nie wspiera ukraińskiej gospodarki w walce z rosyjskim najeźdźcą, a jedynie realizuje ekonomiczne interesy tamtejszych oligarchów.

- Importowane zboże, które do nas napływa z Ukrainy, to zboże techniczne. Zgadzamy się z rolnikami z tym, że ten towar w ogóle nie powinien trafić na nasz rynek. Trzeba tu to powiedzieć wprost - to nie są rolnicy ukraińscy, tylko oligarchowie, którzy mają setki tysięcy hektarów pól na Ukrainie i robią z tego potężny pieniądz. Ich nie interesuje jakiej to jest jakości, to się ma sprzedać i niestety trafia to do nas - przekonuje Krzysztof Szyrocki.

Walka rolników będzie trwać dalej

Rolnicy zapowiadają, że wobec braku reakcji klasy politycznej, ich protesty będą trwać dalej.

- Myślę, że to nie jest koniec. Po miesiącu naszych działań w całym kraju nie widzimy rezultatów. Nikt nie odczytuje tego, czego społeczeństwo chce i jak można to rozwiązać, jest to smutne. Będą dalsze kroki, na pewno - przekonuje Łukasz Mura, organizator.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto