Pet Patrol interweniował w Żorach. Suczka owczarka niemieckiego cierpiała katusze. "Myśleliśmy, że widzieliśmy wszystko"
To jedna z tych interwencji rybnickiego Pet Patrolu, w których serce się kraje, a łzy cisną się do oczu. Jak przyznają sami aktywiści, myśleli, że widzieli już wszystko. Znów jednak przeżyli szok w jak najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu i rozgoryczenie postawą drugiego człowieka, który czworonożnemu przyjacielowi zgotował istne piekło.
We wtorek, 29 czerwca członkowie grupy interwencyjnej otrzymali dramatyczne zgłoszenie. Wynikało z niego, że w dzielnicy Rogoźna w Żorach katusze cierpi pies. Jak zwykle w takich sytuacjach, aktywiści Pet Patrolu potraktowali sprawę serio i choć liczyli, że może nie jest tak źle, jak wynikało ze zgłoszenia, widok, który zastali na miejscu był gorszy niż ten z najczarniejszych snów.
Członkowie Pet Patrolu zobaczyli zwierzę żywcem zjadane przez robaki! Stan Azy, suczki owczarka niemieckiego był opłakany. Rozkładające się ciało psa pokryte było guzami. Wokół roztaczał się odór gnijącego mięsa.
Owczarka nie uratowano
- Leżała w kojcu, patrzyła na nas oczami przepełnionymi bólem. Nie była w stanie już wstać. Pod skołtunioną sierścią, kłębiły się robaki. Wpełzały w głąb umęczonego psiego ciała, wydrążone w skórze otworzy - opisują przerażające obrazki z interwencji przedstawiciele Pet Patrolu.
Jak mówią członkowie Pet Patrolu, dramatu dopełniła obojętność właściciela psa. "Pies nie wstaje od dzisiaj" - mieli usłyszeć od zobojętniałego opiekuna Azy przedstawiciele grupy. Pet Patrol natychmiast podjął decyzję o zabraniu psa. Na ratunek owczarka było już jednak za późno. Zwierzę musiało zostać uśpione.
- Nie mogliśmy dla niej zrobić nic więcej, tylko skrócić cierpienie. Byliśmy z nią do końca. Odeszła spokojnie. Już nic jej nie boli - mówi Izabela Kozieł z Pet Patrolu.
Aktywiści chcą zawiadomić organy ścigania
Przedstawiciele grupy nie ma wątpliwości. Gdyby nie bierna postawa właściciela Azy, pies mógłby nadal żyć. Opiekunowi psa zarzucają szereg zaniedbań względem czworonoga. Mówią o bezczynności, obojętności i nieudzieleniu pomocy. Wszystko mają ocenić organy ścigania. Dowodami mają być między innymi obdukcja i zeznania świadków.
Po zebraniu wszystkich dowodów, zostanie złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i mamy nadzieję, że z właścicielem Azy, spotkamy się w sądzie - przyznaje Izabela Kozieł, członkini grupy Pet Patrol.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?