Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejna tura rozmów na linii dyrekcja szpitala w Rybniku - związki. Czy jest szansa na porozumienie?

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Dzisiaj (czwartek) w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym numer 3 w Rybniku ma się odbyć kolejna tura negocjacji pomiędzy dyrekcją szpitala, a przedstawicielami związków zawodowych w sprawie tzw. wypowiedzeń zmieniających. Chodzi o zmianę warunków pracy i płacy, co w dużym skrócie pozwoliłoby dyrekcji nie wypłacać całemu personelowi szpitala podwyżek, które zapewniła im ubiegłoroczna, lipcowa ustawa. Na takim manewrze pracownicy szpitala mieliby stracić od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych.

Przypomnijmy, że około miesiąc temu dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku Jarosław Madowicz wprowadził Regulamin wypowiedzeń warunków płacy lub pracy grupie pracowników WSS nr 3.
Jak czytamy w opublikowanym przez związki regulaminie w razie nieprzyjęcia wypowiedzenia, umowa o pracę ulegnie rozwiązaniu "z przyczyn niedotyczących pracownika - zgodnie z okresem wypowiedzenia". Przyjęcie nowych warunków płacy i pracy oznaczałoby zgodę na obniżenie pensji, które wzrosły w lipcu ubiegłego roku. Mówiąc w największym skrócie ustawa to nie tylko gwarantowała medykom wzrost poziomu wynagrodzeń od 17 do 41%, w zależności od grupy, ale także na nowo szeregowała poszczególnych pracowników. I chociaż dla personelu medycznego ustawa była korzystna, to wiązała się ze sporymi kosztami dla samych lecznic. W przypadku zatrudniającego ponad 1200 pracowników WSS numer 3 w Rybniku, podwyższenie wynagrodzeń oznaczało konieczność „dopłacania” do dotychczasowej puli środki na wynagrodzenia kwotę ok. 1,6 mln złotych miesięcznie.

To kolejne spotkanie - zdaniem dyrekcji - pierwsze stricte merytoryczne

Jak wiemy, dziś zaplanowano kolejną turę rozmów na linii dyrekcja lecznicy – związki. - Apelujemy do Was o nieuleganiu emocjom i zachowanie rozsądku. Nie nakręcajmy się nawzajem i skupmy się na dobru naszego Szpitala, naszych pacjentów oraz miejsc pracy. Strona społeczna ma instrumenty do obrony interesów pracowników i jest gotowa w ostateczności je użyć. Jednak do czasu kiedy rozmowy trwają i jest nadzieja na zawarcie porozumienia prosimy Was o cierpliwość i nie podburzanie pozostałych pracowników bo to niczemu nie służy – apelowały jeszcze przed rozpoczęciem rozmów związki zawodowe działające w WSS numer 3 w Rybniku.

Dyrektor lecznicy nie pozostawia jednak złudzeń: w czasie dzisiejszego spotkania przełomu raczej nie należy się spodziewać. - Poprzednie nasze spotkania były tematyczne, bo myśmy do tej pory dyskutowali jakby nad samym samą koncepcją, ale teraz już przechodzimy do tych rozmów bardziej merytorycznych. Wątpię, żeby się udało na jednym spotkaniu domknąć wszystkie tematy, to musiałby być cud – mówi Jarosław Madowicz. - Na ten moment wyższe wynagrodzenia kosztują nas dodatkowych 1,6 mln zł miesięcznie i nie wiemy, co będzie od lipca tego roku. Bardzo żałuję, że ta nowelizacja nie przyniosła niczego jakiegoś rewolucyjnego, jeśli chodzi o wynagrodzenia. Gdyby rzeczywiście uregulowano w sposób taki jak wszyscy oczekują, podzielono te grupy zawodowe tak bardzo uczciwie, to nie rodziłoby jakiś problemów ani po jednej ani po drugiej stronie, bo wiadomo, że każdy chce zarabiać więcej – dodaje szef lecznicy.

Sytuacja finansowa jest trudna, ale stabilna

Jak ocenił dyrektor WSS sytuacja finansowa rybnickiej lecznicy jest trudna, ale w ostatnim czasie nie podziało się nic takiego, co zachwiałoby jej stabilnością. - Teraz mamy okres, kiedy biegły rewident bada bilans ubiegłoroczny. Zobaczymy, jak on się zamknie, bo troszeczkę fundusz zdrowia nam nadpłacił w styczniu za nadwykonania z ubiegłego roku. Może nie wszystkie, ale dużą część. Czekamy też na pokrycie ujemnego wyniku finansowego – mówi Madowicz.

Z relacji pracowników szpitala wyłania się jednak niezbyt pozytywny dla WSS nr 3 i dla pacjentów scenariusz. - Odejdą najbardziej doświadczone pielęgniarki, najlepsi fachowcy - mówią nam wprost. - Najgorsze jest to, że w działaniach dyrekcji nie widać póki co żadnego planu, żadnego pomysłu na ratowanie szpitala, bo przecież zmiana wynagrodzeń nie przyniesie wielkich oszczędności – mówi jedna z pracujących w lecznicy kobiet.

Pielęgniarki odejdą? Rotacja jest spora

Ale do kwestii ewentualnych odejść z pracy pielęgniarek czy lekarzy, dyrekcja póki co podchodzi spokojnie. Na stronie internetowej lecznicy co rusz pojawiają się nawet kolejne ogłoszenia o pracę. Od przedstawicieli związków zawodowych usłyszeliśmy nawet, że nieotwarcie oddziału internistycznego w kolejnych miesiącach wcale nie musi być spowodowane brakiem lekarzy a niedoborem pielęgniarek. Czy to realny scenariusz? - Wszystko jest realne, natomiast nie obserwuję takiego ruchu, żeby panie pielęgniarki miały się jakoś masowo zwalniać. Ta fluktuacja zawsze była i jest. Część osób odchodzi, część osób przyjmujemy do pracy. Za chwilę mamy koniec roku akademickiego, kolejne osoby wejdą na rynek, więc też liczę, że kogoś pozyskamy. Nigdy nie mów nigdy ale, ale nie obserwujemy teraz żadnego niebezpiecznego ruchu – mówi Madowicz.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto