Jak powinien wyglądać deptak w Rybniku? Najwięcej do powiedzenia muszą mieć mieszkańcy

Jak ocenia pan koncepcję rewitalizacji deptaka w Rybniku? To dobry pomysł?
Na pewno jest to pomysł warty uwagi, bo niektóre propozycje są naprawdę ciekawe i trafione. Tak jest na przykład z propozycją wyeliminowania ruchu samochodów z Placu Jana Pawła II oraz ograniczenie ruchu aut na samym deptaku. Są jednak także pomysły, które do mnie nie trafiają. Na przykład to, by obudować park przy ulicy Kościuszki szklanym murem. Moje wątpliwości budzi także podział deptaku na część dla samochodów, chodnik i strefę aktywności. Nie do końca wiem, na jakiej zasadzie miałoby się odbywać zagospodarowanie tej strefy. Czy mieszkańcy każdorazowo musieliby prosić urzędników o pozwolenie rozłożenia tam na przykład straganu? Przecież według planu w tej strefie stać mają także donice z kwiatami. Czy to oznacza, że na prośbę mieszkańców będą one usuwane?

Od czego należałoby zatem zacząć proces rewitalizacji deptaku?
Od rozmów z mieszkańcami i przedsiębiorcami. Pierwsze takie rozmowy Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych już odbyło, ale należałoby to kontynuować. Trzeba po kolei omawiać każdy element procesu rewitalizacji, dać ludziom czas do namysłu i potem spotkać się ponownie, by wysłuchać ich zastrzeżeń, pomysłów, pytań. To oni muszą opowiedzieć o barierach, pomysłach. Ludzie, którzy będą się czuli za to miejsce odpowiedzialni, później będą je postrzegali jako swoje. Dzięki temu chętniej zaangażują się we wszelkie akcje. Musimy pamiętać o tym, że odnowienie deptaku zwiększy atrakcyjność nieruchomości, które się tam znajdują. Sporo się też mówi w ramach tego pomysłu o ściągnięciu nowych inwestorów, ludzi. W górę pójdą więc czynsze za wynajem powierzchni. Co więc stanie się z tymi, którzy tam swoje sklepy mają już od 10 lat? Ich się stamtąd wykurzy? Warto by jeszcze przed przystąpieniem do prac zebrać od właścicieli kamienic deklaracje, że czynsze nie podskoczą po remoncie drastycznie do góry.

Ale rozmowy z mieszkańcami już były. Czy nie lepiej wziąć się do pracy?
Rozmowy były, ale ich zaprzestano. Rewitalizację w krajach Europy Zachodniej planuje się na 10 kolejnych lat. U nas ma to być zrobione w rok, czy dwa. I obawiam się, że nasz deptak spotka taki sam los, jaki dotknął ulicę Mariacką w Katowicach jeszcze dwa lata temu. Tam urząd wydał 14 milionów złotych na remont ulicy. Zrobiono go, ale ludzi tam i tak nie było. Zabrakło strategii, opracowania koncepcji, co po remoncie. U nas może być tak samo. W Katowicach dopiero po tych dwóch pierwszych latach opracowano koncepcję przyciągania tam ludzi, w którą włączyli się właściciele lokali. W efekcie dziś młodzi mieszkańcy miasta wiedzą, że jak w weekend chcą się zabawić, to powinni udać się na Mariacką.

Nie ma ryzyka, że po remoncie atrakcyjny deptak stanie się konkurencją dla rynku, który dziś jest sercem miasta?
To też jest kwestia do rozważenia. Dziś Rybnik to salon i dzięki niemu żyją boczne uliczki, czyli m.in. Rynkowa, Zamkowa, Korfantego. Trzeba wszystko zrobić tak, by z kolei te okołorynkowe uliczki nie umarły nam tak samo, jak dziś umiera ulica Powstańców i Sobieskiego. Bo za kilka lat trzeba będzie myśleć o rewitalizacji kolejnych ulic w mieście. Sam rynek wymaga już odświeżenia.