Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą pomóc uchodźcom z Afganistanu. Trzeba wyremontować i urządzić im mieszkania

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Rybnik przyjmie dwie rodziny uchodźców z Afganistanu. Zanim jednak uciekający przed wojną i wyrokiem śmierci ludzie będą mogli u nas zamieszkać, trzeba odpowiednio przygotować im mieszkania. W sieci właśnie ruszyła zbiórka na ten cel.

W Rybniku chcą zamieszkać dwie rodziny uchodźców z Afganistanu. Do miasta ściąga je szeroka koalicja stowarzyszeń, organizacji pozarządowych i polityków z Stowarzyszeniem 17-tka na czele. Po sukcesie ubiegłorocznej akcji pod hasłem „Rybnik mówi dobranoc”, w ramach której zakupiono i dostarczono blisko tysiąc piżamek dla dzieci z ukraińskiego domu dziecka, teraz „Rybnik mówi dzień dobry”. - Teraz nadszedł czas, by Rybnik razem z wszystkimi ludźmi dobrej woli powiedział: „Dzień dobry” dwóm afgańskim rodzinom, które do Polski przywiała nie tęsknota za lepszym życiem, ale konieczność wywołana grozą wojny – mówi Mariusz Wiśniewski, pomysłodawca akcji.

Rodziny już zostały wybrane, a miasto zgodziło się przekazać im dwa mieszkania do remontu. Kilkanaście dni temu panowie stojący na czele rodzin gościli w Rybniku na szybki rekonesansie. I tym co zobaczyli, byli zachwyceni. Już wiadomo, że jak tylko załatwią wszelkie formalności, a mieszkania dla nich koalicja stowarzyszeń wyremontuje, obi rodziny które uciekły z Kabulu przed wojną i wyrokami śmierci, przyjadą do Rybnika, by tu zamieszkać. Zanim jednak to się stanie potrzebna jest pomoc. W internecie właśnie ruszyła zbiórka pieniędzy na wyposażenie mieszkań dla afgańskich uchodźców. - Nie wiem j jak żyje się za drutami w środku lasu, jak przez wiele miesięcy rozmawia się z kimś, kto mnie nie rozumie i kogo ja nie rozumiem, jakie to uczucie, gdy pewne jest tylko to, że na nic się nie ma wpływu, że właściwie nic ode mnie nie zależy, a wszystko, co się ze mną stanie, zależy od innych, których nie znam – podkreśla na stronie zbiórki Mariusz Wiśniewski. - Chcę Wam opowiedzieć o dwóch rodzinach, które dotarły do Polski latem 2021 roku z płonącego Kabulu. Ewakuowali je polscy żołnierze. Dziesięć osób, o których opowiadam, załadowano do samolotu transportowego. Każda z nich zabrała ze sobą z miasta, w którym mieszkała, to, co akurat przed przybyciem na lotnisko włożyła na siebie. I tak według żołnierzy „mieli szczęście” — w Kabulu zostali ich krewni: bracia, siostry, rodzice, dziadkowie. Odcinkami pokonywali drogę do Polski — kraju „sojusznika”. Oddalili się na kilka tysięcy kilometrów od ludzi, z rąk których groziła im śmierć, więzienie, cierpienie – podkreśla organizator akcji.

Wspomniane rodziny w swojej ojczyźnie nie miały czego szukać. Wszystko dlatego, że panowie współpracowali z polskimi żołnierzami stacjonującymi w Afganistanie. Jeden z nich był kierowcą Polskiej Akcji Humanitarnej i pracowników konsulatu, drugi był zawodowym żołnierzem, który przyjaźnił się nawet z wysoko postawionymi dowódcami polskich sił zbrojnych. Kiedy w ubiegłym roku w Afganistanie do władzy znów doszli Talibowie, dla obu rodzin zaczął się bardzo trudny czas. Początkowo rodzina wojskowego próbowała ukrywać się w ojczyźnie. - Kiedy uświadomiłem sobie, że nigdzie tam nie jesteśmy bezpieczni, pojechaliśmy podobnie jak tysiące naszych rodaków na lotnisko. Jesteśmy bardzo wdzięczni polskim żołnierzom, że nam pomogli. Mamy wobec nich dług. Nie zawiodę Polaków, którzy mi pomogli, kiedy musiałem uciekać – mówił nam podczas wizyty w Rybniku Hammidullah Hamid, wojskowy. On do Polski przyjechał wraz z czwórką synów i żoną. Jego przyjaciel - Nogluddin Sharifi – kierowca z Kabulu – wraz z żoną i dwójką dorosłych dzieci.

Dla obu rodzin miasto znalazło mocno zaniedbane mieszkania w kamienicy blisko centrum. Dla czteroosobowej rodziny mniejsze, dwupokojowe, dla większej - mierzące blisko 100 metrów kwadratowych. Zanim rodziny będą mogły się do nich wprowadzić trzeba przeprowadzić gruntowny remont. - Rodziny od sierpnia ubiegłego roku tkwią w obozie dla uchodźców w poczuciu coraz większej beznadziei. Pomogły nam ich odnaleźć dwie wyjątkowe kobiety. One zainspirowały nas, by zrobić, ile się tylko da, aby pomóc tym dziesięciu osobom — z których najstarsza ma lat 58, najmłodsza za kilka miesięcy będzie miał lat pięć — odbudować życie – mówi Wiśniewski. - By tak mogło się stać, przed nami stoi wyzwanie wyremontowania i wyposażenia w podstawowe sprzęty, potrzebne do w miarę normalnego życia, dwóch mieszkań. Specjalnie zwróciliśmy się do władz Rybnika o udostępnienie nam mieszkań, które wymagają remontu, by uniknąć złych komentarzy o tym, że: „dla swoich nie ma, a obcym dajecie”… Liczymy na Waszą empatię i ten łączący dobrych ludzi solidaryzm w obliczu czyjegoś nieszczęścia – dodaje.
Zbiórka na rzecz rodzin uchodźców odbywa się za pośrednictwem portalu pomagam.pl

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto