Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znany prokurator z Rybnika Jerzy Hop skazany. Wraca do więzienia

Jacek BOMBOR, TES
Prokurator Jerzy Hop wraca za kratki. Sędzia zgodził się na publikację nazwiska i wizerunku.

Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy wyrok 8 lat pozbawienia wolności dla Jerzego Hopa, byłego szefa Prokuratury Apelacyjnej, skazanego za wyłudzenie 1,7 mln zł. Kara jest wysoka, ale nie rażąco wysoko, uwzględnia wysoką funkcję państwową pełnioną przez oskarżonego - uzasadniała sędzia Elżbieta Mieszczańska.

CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT na dziennikzachodni.pl

I po Hopie… ANALIZA

Sprawa wybuchła w kwietniu 2002 roku – po publikacji w jednym z tygodników. Człowiek, który wcześniej przez 9 lat ścigał najgroźniejszych przestępców, został po aferze zdymisjonowany. Odwołała go ówczesna minister sprawiedliwości, Barbara Piwnik.
Stracił posadę po publikacji w tygodniku „Newsweek”, który zasugerował, że prokurator wydaje więcej pieniędzy niż zarabia. Gazeta ta podała, jakoby Jerzy Hop przyjmował pieniądze od prywatnych firm na materiały biurowe dla Prokuratury Apelacyjnej. Wyliczyła także, że dwa samochody Hopa (luksusowe BMW) i dom w Rybniku - warte są 700 tys. zł.
Nasz dziennikarz spotkał się wówczas z teściową skazanego dziś prokuratora, która dowodziła, że
publikacja jest kłamliwa.
- To ja wspomagałam rodzinę zięcia finansowo od lat, pomagałam kupić dom i samochody – powiedziała nam wówczas kobieta, zastrzegając sobie anonimowość.

Przekazała nam kopię oświadczenia z 30 marca 2001 roku, w którym potwierdza przekazywanie rodzinie Jerzego Hopa gotówki. – Już wtedy ktoś wysuwał wobec zięcia podobne zarzuty, więc o takie oświadczenie poprosili jego przełożeni – wyjaśnia.

Dokument informuje, że w 1969 roku rodzina kobiety otrzymała spadek w wysokości 260 tys. dolarów od zmarłego w Londynie ojca – żołnierza armii Andersa – który na emigracji dorobił się fortuny. Od tamtej pory Polonia amerykańska i angielska przesyłała regularne pieniądze
Po latach oszczędzania miała więc z czego dołożyć do zakupu samochodów, a także domu. Na przykład w Wigilię 1996 roku dała córce i jej mężowi 100 tys. zł, co stanowiło pierwszy wkład na budowę domu. „Zarówno dom jak i ich samochody traktujemy z mężem jako naszą wspólną własność” – czytamy w ówczesnym oświadczeniu teściów.

Wówczas prokurator mieszkał na osiedlu Wierzbowa w Rybniku.

Jerzy Hop 11 lat temu składał wyjaśnienia w Ministerstwie Sprawiedliwości. Opowiedział o finansowym wsparciu ze strony teściowej i rodzinnym spadku. Minister Piwnik uznała jednak jego tłumaczenia za niewystarczające i poleciła przesłanie stosownego oświadczenia na piśmie.
Jerzy Hop karierę zaczynał w Prokuraturze Rejonowej w Katowicach. Na początku lat 90. awansował do prokuratury wojewódzkiej. W lipcu 1993 roku powołano go na szefa katowickiej prokuratury apelacyjnej, nadzorującej wszystkie prokuratury w regionie. Hop był jednym z najdłużej pracujących na tym stanowisku prokuratorów w Polsce.

Śledztwo potwierdziło zarzuty. Wedle śledczych przez prawie dziesięć lat były szef Prokuratury Apelacyjnej wyłudzał od firm na Śląsku i w Zagłębiu pieniądze, które miały rzekomo wesprzeć podległe mu jednostki, borykające się wówczas z trudnościami

W latach 1993-2002, w zaciszu swojego gabinetu przekonywał do wsparcia i przyjmował gotówkę na sprzęt i materiały biurowe wystawiając fałszywe faktury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto