Józef Golla, urodzony w Chorzowie obrońca, legenda ROW-u Rybnik, który w trakcie swojej kariery reprezentował także barwy niebieskich zmarł przed ponad dwoma tygodniami. Dokładnie czternaście dni po jego śmierci na Stadionie Miejskim w Rybniku rozegrane zostały śląskie derby pomiędzy byłymi zespołami Golli, ROW-em Rybnik a Ruchem Chorzów. Przed meczem byli piłkarze zielono-czarnych i niebieskich apelowali do kibiców jednych i drugich, aby w imię pamięci defensora unikali wzajemnych inwektywów.
Grubo mylił się ten, kto przypuszczał, że kibice mogą przychylić się do tej prośby. Ledwie kilka sekund po zarządzonej przed meczem minucie ciszy z sektorów III i IV zajmowanego w sobotę przez najzagorzalszych fanów ROW-u w stronę wypełniającej się dopiero przez kibiców Ruchu klatki dla przyjezdnych rzucona została pierwsza porcja "mięsa". Zastanawiam się zatem do czego musiałoby dojść, aby kibice dwóch delikatnie mówiąc nie przepadających za sobą zespołów przez chociaż jedne 90 minut w sezonie zaprzestali wzajemnych wyzwisk? Czy śmierć piłkarza łączącego oba zespoły to nie wystarczający powód? Co musiałoby zatrzasnąć kibicowskim światem na tyle, żeby wzajemne obelgi usunąć w cień?
Co ciekawe przed pierwszym gwizdkiem arbitra na płocie stadionu przy Gliwickiej pomiędzy innymi flagami ROW-u zawisł transparent upamiętniający Gollę. Później został on jednak zdjęty. Być może był to zwykły przypadek, a może celowe posunięcie ze strony kibiców ROW-u. Nie zmienia to jednak faktu, że kibicowska nienawiść przekroczyła kolejną granicę i nie uszanuje już nawet legendy byłego piłkarza.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?