Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z kamer na światłach w Rybniku mandatów nie ma

Barbara Kubica
Kula z kamerą w środku na skrzyżowaniu Kotucza-Rudzka.
Kula z kamerą w środku na skrzyżowaniu Kotucza-Rudzka. fot. Aleksander Król.
Odkąd na kilku skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną w Rybniku pojawiły się "czarne kule", czyli urządzenia, które robią zdjęcia samochodom, niezatrzymującym się na czerwonym świetle, strażnicy miejscy zarejestrowali już ponad tysiąc takich wykroczeń.

Na ich rejestrowaniu jednak się kończy, bo żaden z kierowców, który przejechał na czerwonym, nie został ukarany mandatem!

Okazuje się, że nie ma odpowiednich przepisów, na mocy których strażnicy, którzy od lutego testują te urządzenia, mogli wypisywać mandaty.

- Po prostu takie kule nie są uznawane za wideorejestratory. Jednak dzięki prowadzonym statystykom będziemy wiedzieli, jaka jest skala zagrożenia na skrzyżowaniach - wyjaśnia nam Dawid Błatoń, rzecznik prasowy rybnickiej Straży Miejskiej.

Kule na razie wiszą na skrzyżowaniach: Kotucza-Rudzka, Wyzwolenia-Różańskiego oraz Gliwicka-Komisji Edukacji Narodowej. Straż Miejska ich nie kupiła, a wydzierżawiła od prywatnej firmy. Koszt miesięcznej dzierżawy jednego takiego zestawu to tysiąc złotych. Wychodzi więc na to, że to pieniądze wyrzucane w błoto miesiąc w miesiąc. Kierowcy pukają się więc w czoło.

- Jaki sens ma wieszanie urządzeń, skoro kierowca może się do tej kamery uśmiechnąć, kiwnąć ręką i przejechać na czerwonym, bo wie, że nic mu się nie stanie. To zmarnowane pieniądze - mówi Henryk Tomasik, mieszkaniec dzielnicy Wawok.

Strażnicy podkreślają jednak, że na urządzeniach nie chcieli zarabiać, a sprawić, by drogi były bardziej bezpieczne.

- Zauważamy, że urządzenia mają świetne działanie profilaktyczne. Kierowcy wiedzą, że ich wykroczenie zostanie zarejestrowane, więc go nie popełniają. A to już jest pozytywny efekt - mówi Błatoń.

1,2 miliona złotych z mandatów

Wideorejestratory, czyli popularne fotoradary, to dla straży miejskich na całym Śląsku "żyła złota".

Wpływy ze wszystkich mandatów wystawianych przez straż w Rybniku, w tym z fotoradarów, to około 1,2 miliona złotych rocznie.

Na trzy zestawy kul (zestaw ma dwie kule), które tylko straszą kierowców, wydano do tej pory około 12 tysięcy złotych. Na razie strażnicy nie planują dzierżawy kolejnych kul. Nie wykluczają natomiast, że zestawy zostaną w razie potrzeby przeniesione na inne skrzyżowania. Taka decyzja ma być uzależniona między innymi od decyzji rady dzielnicy.

Jak działają urządzenia? Posiadają coś w rodzaju fotokomórki, działają tak jak lampki przy domkach jednorodzinnych, które włączają się, gdy zarejestrują ruch.

Samochód, który wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym, ma robione trzy zdjęcia - pierwsze z tyłu, drugie już na skrzyżowaniu, a trzecie z przodu, by było widać twarz kierowcy.

Czy kamery na światłach wpływają na poprawę bezpieczeństwa?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto