Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiemy, jak to jest skoczyć na bungee WIDEO

Tomasz Biela
Podczas Alter Sport Festiwal, którego celem było pokazanie bogactwa dyscyplin sportowych, jakim poszczycić się może Rybnik, wśród pokazów rolkarzy, wojowniczych zawodników judo, tancerzy, czy kulturystów, pojawiła się wyjątkowa atrakcja. Skok na bungee z 60-metrowej wieży. Nie chcąc relacjonować wydarzenia tylko i wyłącznie z punktu widzenia obserwatora, specjalnie dla Państwa podjęliśmy próbę przełamania strachu...

Wiemy, jak to jest skoczyć na bungee

Same “przygotowania” do skoku trwały kilka dni. Nie były skomplikowane. Naoglądałem się filmów na YouTube ze skokami innych osób. Chciałem mieć pewność, że kiedy już będę stał z butami wystającymi za krawędź balkonu dźwigu, w ostatniej chwili nie stchórzę. Prawdę mówiąc wszelkie przygotowania były kompletnie niepotrzebne. Tego trzeba po prostu chcieć. To najważniejsze, bo jak okazało się na miejscu, ludzie często rezygnują na szczycie. Widząc pod sobą wielką otchłań uznają, że jednak “życie im jest miłe”. To całkiem normalna reakcja. Ci, którzy jednak się zdecydują, kierują się różnymi motywami. Najczęściej jest to chęć udowodnienia, że można zrobić coś wbrew sobie. Drugim motywem jest potrzeba adrenaliny. W moim przypadku chodziło o to pierwsze.

Parafka: “na własną odpowiedzialność”

Na miejsce przyjechałem dość wcześnie, zanim zrobiła się kolejka. Dość powiedzieć, że dźwig, który wciąga śmiałków do góry dopiero przechodził ostatnie testy przed całym dniem pracy. Ostatnie spojrzenie do góry i podchodzę do kasy. Wszystkie formalności kończy się parafką, która potwierdza, że każdy skacze na własną odpowiedzialność (niepełnoletni potrzebują zgody rodziców). Przypięcie pasami trwa około 5 minut. Zapięcia składają się z głównej części, która zakładana jest na tułów. Wyglądają jak ramiona bez plecaka. Do tego pasy podtrzymujące zapinane na pachwinach oraz na kostkach. Oczywiście jest też lina, na której się skacze dopinana w dolnej części, między nogami. Co ważne skok jest bezpieczny dla osób praktycznie o każdym ciężarze ciała. W zależności od wagi stosuje się albo zwykłe gumy do bungee dla lżejszych osób (podobne do zaczepu do bandaży) albo liny alpinistyczne. - Maksymalną wagą dla bezpiecznego lotu jest 130 kg - mówi Bogdan Kopka, założyciel Bungee Gul. W takiej zbroi można jechać do góry z instruktorem.

Z góry widać nawet Jejkowice!

Na szczycie widoki zapierają dech w piersiach. Widać Wielopole. Jejkowice także. Pomiędzy drzewami majaczy Paruszowiec, aż do Stanowic. Ostatni raz spojrzałem na dół. Pode mną widać gdzieś w dole nadmuchaną poduchę. „W razie gdyby mi się lina zerwała” - pomyślałem. Kompletnie nie czuję strachu. Może dlatego, że całe życie mieszkam na wysokościach? Z prawie najwyższego piętra w mieszkaniu mogę podziwiać rybnickie kopalnie i zalew. - Gotowy? - pyta mnie instruktor. Przecież po to tu wjechałem. Zostały ostatnie wskazówki. Najważniejszą rzeczą jest wyciągnięcie do góry rąk oraz spięcie wszystkich mięśni od tułowia do stóp. Sylwetka przypominać musi figurę Jezusa ze Świebodzina. Przechyliłem się niczym ścięte drzewo. Lecę na dół. Dopiero teraz zorientowałem się co zrobiłem. Mimowolnie zaczynam w powietrzu machać nogami. Widzę zbliżającą się ziemię. Przed oczami przelatują wszystkie momenty krótkiego życia. Uczucie spadania głową w dół powoduje, że wnętrzności podchodzą do gardła, a krew uderza do głowy. Podejrzewam, że robię się purpurowy na twarzy. Nagle 10 metrów od ziemi lina ciągnie mnie do góry. Teraz widzę całe kąpielisko. Do góry nogami. I znowu w dół. I znów do góry. Tak 3 razy. Dźwig już zjeżdża na dół, a ja wiszący zbliżam się do dwóch mężczyzn, którzy czekają żeby mnie odpiąć. Tak kończy się minutowy lot “na złamanie karku”.

Mówi się, że pierwszego lotu nie pamięta się wcale. To prawda. Dopiero następnego dnia, kiedy zobaczyłem nagranie z mojego popisu ostatecznie dotarło do mnie, że to zrobiłem. Przełamałem się. Dokonałem czegoś, co dla wielu jest niemożliwe. Nie mogę się doczekać następnego lotu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto