Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To one produkowały garnki, menażki i hełmy dla żołnierzy. Jerzy Natkaniec oddał głos byłym pracownicom Huty Silesia

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Jerzy Natkaniec, były pracownik Huty napisał kolejną książkę o historii słynnego, rybnickiego zakładu
Jerzy Natkaniec, były pracownik Huty napisał kolejną książkę o historii słynnego, rybnickiego zakładu ARC DZ, UM Rybnik
Kolorowe, emaliowane garnki, wyprodukowane przez rybnicką Hutę Silesia, nadal ma w domach większość z nas. W ciągu ponad stu lat działalności w Hucie wyprodukowano ponad 2,5 miliona lodówek, a nawet serwis dla brytyjskiej królowej Elżbiety. Jerzy Natkaniec, były pracownik zakładu, wydał właśnie kolejną książkę o historii Huty. Na jej kartach tym razem głos oddaje kobietom - których tysiące pracowało w zakładzie.

„Kobiety Huty Silesia” to najnowsza książka autorstwa Jerzego Natkańca, opowiadająca historię pracownic historycznej już huty.

Książka ta ma upamiętnić rolę kobiet w działalności rybnickiego zakładu. A kobiet pracowało tam tysiące. Produkowały garnki, pracowały w emalierni, przy pakowaniu gotowych towarów, były w biurach, na portierni i niemal każdym innym kąciku zakładu. Ich historie opowiedziane autorowi książki, który podobnych publikacji ma na swoim koncie już kilka, dotyczą w szczególnie ostatnich kilku dekad istnienia zakładu. – Oddałem głos właśnie kobietom, które w wywiadach pokazują swój udział w życiu przedsiębiorstwa. Pokazują również stosunek do swojej pracy i ocenę tego, co w niej przeżyły – zaznacza autor, Jerzy Natkaniec.

W publikacji można przeczytać wspomnienia 24 pracownic huty, a także znaleźć ciekawe zdjęcia z najświetniejszych lat działalności huty. – Dziś nie ma już hutniczych maszyn, ale pozostały artefakty w postaci produkowanych w zakładzie przedmiotów. Jest też dziedzictwo niematerialne – przywoływane w książce emocje osób pracujących w fabryce to dla współczesnych odbiorców cenne świadectwo przeszłości – zaprasza do lektury prezydent miasta, Piotr Kuczera.

Książka wydana została przez Miasto Rybnik, podobnie jak wcześniejsze publikacje: „Dzwon Huty Silesia” i „Huta Silesia – przewodnik sentymentalny”. Każda z tych pozycji książkowych to skarbnica wiedzy o działalności zakładu, który znany był na całym świecie.

Historia rybnickiej huty sięga roku 1753, kiedy to o jej działalności w kronikach pojawiły się pierwsze wzmianki. Prawie 150 lat później niemieccy właściciele zakładu utworzyli emaliernię i zaczęli produkować pierwsze wyroby codziennego użytku. - To były proste naczynia, czyli między innymi balie, wiadra. Później w osobnym budynku, w którym dziś mieści się poradnia zdrowia, wyrabiano cynowe drobiazgi zdobione, między innymi świeczniki - wspominał kilka lat temu w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Jerzy Natkaniec.

W latach wojennych Silesia podobnie, jak wszystkie fabryki w Polsce, nastawiona była na produkcję wojskową. Zaraz po wyzwoleniu rozpoczęła się złota era rybnickiego zakładu. Schodzące z linii produkcyjnej w latach 60 garnki i talerze, szczególnie te okolicznościowe wydawane czy to z okazji urodzin Lenina czy też z powodu zdobycia kolejnego tytułu mistrzów Polski przez żużlowców ROW-u, były już kolorowe i bogato zdobione. - Mieliśmy tą świadomość, że jesteśmy pionierami. Wprowadzaliśmy nowe linie technologiczne, coraz to nowsze urządzenia. W latach 60 z pracy w Hucie odeszło na kopalnię wielu mężczyzn. Na ich miejsce przychodzili nowi ludzie, werbowani gdzieś w Wielkopolsce albo na Mazurach - wspominali przed laty byli pracownicy zakładu.

Ale garnki i naczynia kuchenne to nie cała historia zakładu na Paruszowcu. Rybniccy robotnicy produkowali także menażki, hełmy dla wojska, termosy. W zakładzie gościli powiatowi, wojewódzcy sekretarze partii. Był nawet sam Edward Gierek. Gości było zresztą więcej. Zakład odwiedzali nawet piłkarze reprezentacji Polski z Kazimierzem Górskim na czele. - Pamiętam jak dziś. Rano dzwonił do nas dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji i mówił: Słuchajcie mamy tu w Kamieniu na zgrupowaniu piłkarzy. Możemy tam do was wpaść? Pokażemy im hutę. No i przyjeżdżali. Najpierw była kawka na sali w budynku dyrekcji, potem zwiedzanie. Na koniec każdy z nich dostał od dyrektora komplet kolorowych garnków - wspominał przed laty Natkaniec. Garnków? - Tak, lodówki były za duże - podkreślał z uśmiechem.

W latach największej chwały huta zatrudniała ponad 5 tysięcy osób. O pracowników dbano, równie dobrze, jak na kopalniach o górników. Były wczasy, kolonie dla dzieci, imprezy zakładowe. Przez wiele lat działał u nas chór męski "Dzwon", bez którego w regionie nie odbyła się żadna impreza, zabawa czy biesiada. Przez trzy lata w zakładzie działała nawet operetka. Zakład opiekował się drużyną piłkarską, ekipą bokserów, a nawet bejsbolistów. Miał nawet swoją drużynę harcerską, do której pod koniec lat 40 należał obecny arcybiskup katowicki, Damian Zimoń.

Były prodiże elektryczne do pieczenia babek, a nawet domowe urządzenia do produkcji lodów. Imbryki z gwizdkiem z symbolem huty stały się wielkim hitem. W dniach, kiedy z taśmy schodziła pięćdziesięciotysięczna sztuka lodówki, albo egzemplarz z numerem stutysięcznym, w zakładzie obywały się wielkie fety. - Jak każdy zakład, w tych czasach mieliśmy normy, które zmiana musiała wyrobić. W ciągu doby musieliśmy na przykład wyprodukować 85 tysięcy sztuk wyrobów emaliowanych - mówił nam kilka lat temu Franciszek Sycha, zmarły przed laty były pracownik Huty Silesia, który wraz z Jerzym Natkańcem przygotowywał pierwsze publikacji nt. zakładu na Paruszowcu. Samych tylko lodówek i zamrażarek z Rybnika wyjechało około 2,5 miliona sztuk!

Najnowszą książkę Jerzego Natkańca można zakupić w punkcie halo!Rybnik. Spotkanie z autorem i paniami, które podzieliły się swoimi wspomnieniami odbędzie się w najbliższy czwartek, 28 lipca, o godz. 16.30 w punkcie halo!Rybnik.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto