Wielkie smażenie krepli w tłusty czwartek na familokach w Czerwionce-Leszczynach
Tłusty czwartek to zdecydowanie najsłodszy dzień w roku. Tradycją jest zajadanie się w tym dniu pączkami. Swoją tradycję związaną z tłustym czwartkiem mają też w Czerwionce-Leszczynach. I w tym roku była ona kontynuowana. Chodzi o pieczenie pączków - lub, jak kto woli krepli - na zabytkowym osiedlu familoków.
- Od kilku lat co roku zapraszamy gospodynie z terenu gminy Czerwionki-Leszczyn, które specjalnie dla naszych mieszkańców pokazuje cały proces przygotowania pączków. Potem, po upieczeniu tych pączków, wychodzimy na nasze osiedle familoków i częstujemy nimi mieszkańców - mówi Katarzyna Buchcik z Miejskiego Ośrodka Kultury w Czerwionce-Leszczynach.
W tym roku pączki przygotowały gospodynie i przedszkolaki z Czuchowa
Tym razem z zaproszenia do pieczenia pączków skorzystały gospodynie z Czuchowa, które do współpracy zaprosiły najmłodszych z tamtejszego przedszkola. Wspólnymi siłami udało im się przygotować około pięciuset pączków! Do tego doszły także faworki. Niemal wszystkie trafiły do mieszkańców, niektórymi poczęstowały się także przedszkolaki.
Zanim jednak tak się stało, od "a" do "z", trzeba było je przygotować. Według jakiego przepisu je przygotowywano? Ciasto wykonano z kilograma cukru, 10 dekagramów masła, z których po rozpuszczeniu w mleku zrobiono zaczyn. Następnie dodano jeszcze 20 dg cukru i w zależności od konsystencji, dodawano mleka. W przepisie pojawił się także spirytus, dzięki któremu ciasto miało nie chłonąć cukru.
- Tak naprawdę każda gospodyni ma jednak inny przepis - zauważa Gabriela Gizdoń, przewodnicząca Koła Gospodyń Czuchów, dodając, że pączki nie mogą się obyć bez nadzienia w postaci marmolady. Ile ma jej być? - Nie może być jej ani za dużo, bo wypłynie, ani też za mało, bo w zasadzie jej nie będzie - wskazuje gospodyni.
Pączki przygotowane na familokach były nadziewane już po upieczeniu. Można też jednak nadziewać surowe ciasto. A jeśli o pieczenie chodzi, tutaj też przepisy pozostawiają pewną dowolność.
- Można piec na smalcu, smalcu i oleju, a można też na samym oleju - tłumaczy Gabriela Gizdoń, dodając, że podczas pieczenia w tłusty czwartek w Czerwionce zdecydowano się właśnie na ten ostatni sposób. Dlaczego? Zdaniem gospodyni to najbezpieczniejsze rozwiązanie. - Smalec ma charakterystyczny smak i zapach. Musi być dobry gatunkowo - zaznacza.
Mała przyjemność i kilkaset kalorii. Gospodynie radzą jednak, żeby w tłusty czwartek o tym nie myśleć
Tak, jak różne są techniki przygotowania i przepisy na pączki, gotowe wypieki różnią się od siebie ilością kalorii. - Mają 300, może 400 kalorii. W zależności od wielkości i ilości nadzienia - mówią gospodynie z Czuchowa. W tłusty czwartek radzą jednak, żeby się tym nie przejmować. Zwłaszcza, że tak nakazuje tradycja.
- Kiedyś pączki jadało się po to, żeby był dostatek. Wręcz należało się najeść - zwraca uwagę przewodnicząca Koła Gospodyń z Czuchowa. - Teraz każdy dba o linię, ale tłusty czwartek jest tylko raz w roku - uśmiecha się Gabriela Gizdoń.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?