Dla podopiecznych trenera Mirosława Orczyka będzie bardzo ważne, bo ewentualna wygrana znacznie przybliży naszą ekipę do planu minimum na ten sezon - czyli zajęcia jednego z miejsc w pierwszej ósemce Ford Germaz Ekstraklasy.
Animuszu naszym zawodniczkom, które w mijającym tygodniu ostro trenowały, na pewno dodało ubiegłotygodniowe zwycięstwo na boisku w Łodzi. W meczu 19 kolejki Utex ROW pokonał na wyjeździe ekipę ŁKS 64:58. Tym samym nasze koszykarki zrewanżowały się zawodniczkom z Łodzi za wcześniejszą porażkę w Pawłowicach.
Do tego starcia zawodniczki trenera Orczyka przystąpiły bardzo zdeterminowane i głodne zwycięstwa. Świadczy o tym między innymi fakt, że aż trzy nasze koszykarki: Martyna Koc, Nikita Bell oraz Devanei Hampton, musiały opuścić plac gry przed czasem z powodu pięciu fauli. Nie przeszkodziło to jednak drużynie w zdobyciu ważnych punktów.
Początek sobotniego spotkania w hali w Łodzi w wykonaniu obu ekip był nieco nerwowy, a zawodniczki raz za razem pudłowały nawet przy rzutach z mogłoby się wydawać dogodnych pozycji. Jako pierwsza nerwy opanowała Nikita Bell, która zdobyła siedem punktów dla naszego zespołu. Dzięki czemu ROW wyszedł na prowadzenie 7:4.
Później celnie rzucała Katarzyna Krężel, która najpierw trafiła za dwa, a potem dorzuciła jeszcze trójkę. W ostatnich minutach pierwszej kwarty ze znakomitej strony zaprezentowała się Monika Sibora. W efekcie po pierwszej odsłonie meczu rybniczanki prowadziły 22:12. Drugą kwartę celnym rzutem rozpoczęła Hampton, która całe spotkanie zaczęła na ławce rezerwowych. W kolejnych minutach starcia Amerykanka grała jak natchniona zdobywając kilka koszy z rzędu. Pod koniec drugiej kwarty do głosu doszły jednak gospodynie, które zniwelowały straty do 7 punktów, podczas gdy w połowie tej odsłony meczu wynosiły one już nawet 14 oczek.
Także w trzeciej kwarcie obraz gry naszej drużyny niewiele się zmienił. Gdy rzuty wolne wykorzystała Bell, a za trzy trafiły Krężel i Koc. Gospodynie nie zamierzały jednak składać broni. W końcówce łodzianki grały bardzo skutecznie, dzięki czemu przewaga zawodniczek trenera Orczyka zmalała do zaledwie 6 punktów.
W ostatniej części spotkania było znowu nieco nerwowo. Rybniczanki popełniały proste błędy w ataku, czego efektem były straty i akcje łodzianek zakończone celnymi rzutami. Kiedy przy zaledwie dwupunktowej przewadze Utex ROW dwóch rzutów osobistych nie wykorzystała Hampton, dwa oczka padły łupem ŁKS i tym samym na tablicy wyników pojawił się po raz pierwszy w meczu remis.
Po chwili łodzianki wyszły nawet na jednopunktowe prowadzenie. Na szczęście dla Utex-u trafiła Boddie, potem Koc i zrobiło się 57:53 dla rybnickiego zespołu.
Do sześciu punków przewagę powiększyła Krężel. Rybniczanki przez ostatnie dwie minuty zachowały zimną krew i ostatecznie wygrały 64:58.
Najskuteczniejszymi zawodniczkami w naszej ekipie były Nikita Bell i Katarzyna Krężel, które rzuciły po 13 punktów. Po 9 oczek zdobyły także: Monika Sibora, Dewonei Hampton i Whitney Boddie. - Liczymy, że wynik uda się powtórzyć w kolejnym spotkaniu - mówią zawodniczki.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?