Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybnicki PKS zlikwiduje kursy, jeśli gminy do nich nie dopłacą

Barbara Kubica
W sierpniu linia PKS do Czerwionki przyniosła 7 tysięcy złotych strat. Firma  ub. rok skończyła na 2,3 mln minusie
W sierpniu linia PKS do Czerwionki przyniosła 7 tysięcy złotych strat. Firma ub. rok skończyła na 2,3 mln minusie Fot. Polska Dziennik Zachodni
Jeśli gminy nie wyłożą kasy i nie dopłacą do niektórych kursów rybnickiego PKS, wiele zostanie zlikwidowanych. To z kolei oznacza, że do takich miejscowości jak: Bełk, Stanowice, Bluszczów czy Piece, wkrótce nie dojadą już żadne autobusy komunikacji miejskiej.

Takie ultimatum postawił włodarzom gmin w całym powiecie rybnickim i wodzisławskim prezes zarządu PKS Rybnik, Jerzy Siwica.

- To próba ratowania naszej spółki. Systematycznie spada nam liczba pasażerów, przez co utrzymywanie niektórych kursów staje się całkowicie nieopłacalne. Jeśli gminy chcą utrzymać choćby znikomą komunikację na wybranych trasach, które nam się nie opłacają, bo autobusami jeździ tylko kilku pasażerów, to będą musiały nas wspomóc. W przeciwnym razie znowu będziemy musieli wprowadzić ograniczenia w rozkładzie - mówi nam Jerzy Siwica.

Już teraz wiadomo, że ewentualne cięcia dotkną przede wszystkich mieszkańców małych miejscowości. Na przykład do Bogunic dojeżdża po południu tylko jeden autobus. Wpływy do kasy PKS w Rybniku są z niego jednak niewielkie.

Jeśli wójt Lysek nie dopłaci do kursu, ten autobus wyleci z rozkładu. Podobnie jest w przypadku kursów, które docierają do wsi Bełk w gminie Czerwionka-Leszczyny.

- W sierpniu ta linia przyniosła nam 7 tysięcy złotych strat. Jeśli gmina chciałaby żebyśmy utrzymali to połączenie, mniej więcej tyle musiałaby dopłacić - mówi Siwica.

Dlatego też z coraz większą obawą na rozkład jazdy PKS Rybnik patrzą pasażerowie.

- Dojeżdżam z Bełku do Rybnika na uczelnię. Jeśli zabraknie autobusów PKS, będę musiał najpierw jakoś dostać się spod domu do Czerwionki i dopiero stamtąd komunikacją miejską do Rybnika. Podróż zajmie mi jednak dwa razy więcej czasu niż dotychczas. Nie wspomnę już o tym, że będę musiał kupować też za każdym razem dwa bilety - mówi Paweł Mrozek, mieszkaniec Bełku. Mimo że propozycja PKS pozwoli na jakiś czas podróżnym spać spokojnie, z niechęcią patrzą na nią włodarze gmin.

- Na pewno spotkamy się z szefostwem PKS i będziemy omawiali ten temat. Musimy jednak mieć świadomość, że gminy nie są w stanie ponieść wszystkich kosztów, z których ponoszenia rezygnują inne podmioty. PKS działa niezależnie od gminy, nie uzgadnia z nami rozkładów jazdy, ani zmian w tych rozkładach. To jest spółka działająca na zasadach wolnego rynku. Nasza gmina już przekazuje znaczne środki na komunikację, tylko w tym roku wydaliśmy 2,2 miliona złotych na zapewnienie dodatkowych kursów przez Międzygminny Związek Komunikacyjny w Jastrzębiu Zdroju - podkreśla Grzegorz Wolnik, zastępca burmistrza Czerwionki-Leszczyn. Gmina będzie rozmawiać teraz z prywatnymi przewoźnikami. - Być może, na co liczylibyśmy uwzględniając dobro mieszkańców, lukę w miejscu likwidowanych połączeń wypełnią oni - dodaje.

Czy gminy powinny dopłacać do PKS? Dodaj swoją opinię!

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto