Rybniczanie pierwszy mecz rundy rewanżowej chcieli koniecznie wygrać z kilku powodów. Po pierwsze by zmazać plamę za ostatnią porażkę u siebie z Olimpią Grudziądz, po drugie by nie stracić kontaktu z bezpieczną strefą, a po trzecie, co podkreślali zawodnicy dla siebie i kibiców.
Jak to zwykle bywa jak się bardzo chce to nie zawsze wychodzi. Tak właśnie było wczoraj w Rybniku. Gospodarze mogli prowadzić już w 4 min ale obchodzący nie tak dawno swoje 21. urodziny Łukasz Bałuszyński dwukrotnie przegrał pojedynek z bramkarzem gości.
Worek z bramkami rozwiązał się jednak dopiero po przerwie. Najpierw kapitalnym uderzeniem popisał się Daniel Feruga.
Była to 9 bramka pomocnika Energetyka w tym sezonie. - To chyba moja najlepsza runda - uważa Feruga.
Prowadzeniem rybniczanie cieszyli się jednak zaledwie 120 sekund. Na strzał z dystansu zdecydował się Jakub Biskup, piłka po drodze odbiła się jeszcze od nogi obrońcy Energetyka i wpadła do siatki.
Na kolejny gol kibice w Rybniku czekali sześć minut. Po podaniu Ferugi z rzutu rożnego piłkę do siatki głową skierował Kamil Kostecki. Potem trafiali już tylko goście, z tym, że przy pomocy sędziego. W 76 min stojący na środku boiska Tomasz Kwiatkowski dostrzegł faul w polu karnym Sławomira Szarego. - Nie chcę nic mówić, bo musiałbym bluzgać wulgaryzmami, trafiłem czysto w piłkę - denerwował się obrońca gospodarzy.
Sędzia jednak był nieubłagany, a jedenastkę na bramkę zamienił Biskup. W doliczonym czasie po strzale Rafała Kujawy piłkę wybił bramkarz Energetyka, ale arbiter mimo sprzeciwów gospodarzy uznał, że była ona już za linią.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?