- Mieliśmy już kilka pilnych wezwań podczas których system był sprawdzany. Działa bardzo dobrze i znacznie ułatwia nam pracę - mówi kapitan Bogusław Łabędzki, rzecznik rybnickiej Straży Pożarnej. Jak działa nowinka? - Na korytarzach komendy i we wszystkich innych pomieszczeniach, czy to w pokojach strażaków, czy biurach zamontowane zostały specjalne, nowoczesne wyświetlacze i megafony.
W chwili gdy dyspozytor odbiera zgłoszenie o jakimś zdarzeniu automatycznie decyduj ile strażaków i jaki sprzęt, czy samochód ratownictwa gaśniczego czy technicznego trzeba wysłać na miejsce. Jego decyzja, czyli numer samochodu, który ma wyruszyć do akcji automatycznie pojawia się na nowym wyświetlaczu – tłumaczy Łabędzki. – Strażacy, którzy podczas porannej odprawy zostali przydzieleni do tego pojazdu od razu wskakują w ubrani i wyruszają – dodaje.
Elektroniczne wyświetlacze to całkowita nowość w pracy strażaków. – Do tej pory było tak, że dyspozytor kilka razy powtarzał komunikat przez megafon. Teraz strażacy, nawet jeśli w nocy śpią, spojrzą na wyświetlacz i wszystko wiedzą – mówi Łabędzki. Nowy mechanizm to jednak nie tylko wyświetlacze i megafony. – Wszystko jest zautomatyzowane. Kiedy rozlega się alarm i dyspozytor decyduje o wysłaniu samochodu automatycznie otwierają się ześlizgi, wszystkie drzwi, a także brama wyjazdowa z garażu, za którą stoi dany samochód – mówi Łabędzki. Nowy system kosztował 60 tysięcy złotych. 20 tysięcy złotych na ten cel strażacy z Rybnika dostali z PZU Życie, reszta pochodziła z ich własnego budżetu. Swoją część dało także miasto.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?