MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rybnik to dobre miejsce do wiary. Rozmowa z ks. Markiem Bernackim

Aleksander Król
Alek
Z ks. Markiem Bernackim, proboszczem nowej parafii na Nowinach, duszpasterzem rybnickiej, największej w Archidiecezji Katowickiej pielgrzymki na Jasną Górę, rozmawia Aleksander Król

Rybnik: największa pielgrzymka w Archidiecezji Katowickiej, Ryba i słowo Jezus na fontannie na rynku, w samym sercu miasta, kościół w budowie jeden, drugi… Rybnik to dobre miejsce dla wiary? Mocna jest ona tutaj?
Warto byłoby dodać jeszcze "Marsze dla Jezusa", które przez wiele lat w Rybniku się odbywały i myślę nadal będą… Tak, myślę, że to miejsce dobre, miejsce mocne. Oczywiście zależy, co rozumiemy pod pojęciem "dobre" - jeśli nastawiamy się na tłumy, przepełnione miejsca, to tak nie jest. Natomiast, jeśli pod tym pojęciem jest to, co proponujemy ludziom i ich odpowiedź - to rzeczywiście Rybnik zdaje egzamin. Są tu ludzie pełni wiary, życzliwi kościołowi, zaangażowani w sprawy wiary. I patrzę na to przez pryzmat swojej posługi w Rybniku, przez pryzmat katechezy, którą prowadzę i mojej nowej parafii, która powstała - a przecież wydawałoby się po co? Na co? Dlaczego? - a jednak ludzie są. Myślę, że Rybnik jest miejscem dobrym dla wiary.
Będzie przesadą, jeśli powiemy - miasto szczególne w porównaniu do innych na Śląsku? Przecież można iść dalej - w grze Monopoly, Rybnik nie jest reprezentowany przez jakiś świecki obiekt, a Bazylikę. Patronem miasta jest Św. Antoni…
Rzeczywiście, Rybnik ma swoje tradycje pobożnościowe. Ludzie to pamiętają, często tym żyją i przekazują następnym pokoleniom. A ci czują się zobowiązani do kultywowania spraw wiary. Na przykład Św. Antoni jest niesamowicie mocno osadzony w pobożności rybniczan - na pewno epizod płonących wież bazyliki i to ocalenie wręcz cudowne budowli, bardzo wiarę ludzi umocniło. To w ludziach w dalszym ciągu jest. Oni naprawdę czują taki obowiązek trwania i wierności Antoniemu któremu wiele zawdzięczają.
Idźmy dalej - Stary Kościół, w którym ochrzczony był Sługa Boży, kandydat na ołtarze ksiądz Blachnicki - wielu też gdzieś tą postacią żyje. Albo Kościół Akademicki, jeden z najstarszych, przy którym gromadzi się młodzież. Jest wielu wspaniałych kapłanów, którzy w Rybniku pracowali i zrobili kawał dobrej roboty.
Jakie pierwsze wrażenie zrobiło to miasto, gdy ksiądz przyjechał do Rybnika?
Gdy dowiedziałem się, że przychodzę pracować do parafii Chwałowice, to moja pierwsza parafia, bardzo się ucieszyłem. Znałem proboszcza, ks. Teodora Suchonia, który był i jest - "Bożym Szaleńcem", jeśli chodzi o sprawy wiary. Ucieszyłem się, że na początku mojego kapłaństwa będę w parafii, która tak prężnie działa, że będę mógł się czegoś nauczyć. Konfrontacja z rzeczywistością, te cztery lata w Chwałowicach to potwierdziły. Wiele dobrych rzeczy żeśmy tam zrobili - wiele z nich do dzisiaj przetrwało, chociażby wspólnota rodzin. Potem parafia na Nowinach, największa w Rybniku aż 10 lat i tu też dużo dobra i dużo pozytywnego oddźwięku ze strony ludzi.
Chwałowice, Nowiny. Zupełnie inny rodzaj pracy? Tam osiedle górnicze, stare familoki, tu nowoczesne, duże blokowisko...Na pewno parafie inne, ale problemy te same - w mniejszej lub większej skali - bieda jest wszędzie, bogactwo jest wszędzie, wiara lub brak wiary też.
Ale rzeczywiście, inaczej trzeba podejść do sprawy w Chwałowicach, chociażby na tych familokach. Moje kontakty tam z młodzieżą - to było widać, że to są młodzi, którzy bardzo potrzebują zatrzymania, porozmawiania chociażby przy tym tradycyjnym chlewiku. Ale to było piękne. Z Nowinami było całkiem inaczej bo większość ludzi tu jest napływowa. Zbieranina ludzi, ale bardzo otwartych i takich chętnych do współpracy i pomocy.
Powstała nowa parafia, buduje się kościół. Ludzie są? Przyszli za księdzem?
Ludzie są. Mój poprzedni proboszcz ksiądz Skórkiewicz powiedział mi, gdy już wiedział, że będę tutaj: pamiętaj jak będziesz miał pełną kaplicę i będziesz miał intencję mszy świętej do odprawiania, to będziesz miał dobry znak. I ja ciągle za to Panu Bogu dziękuję, że ta kaplica jest pełna. To dobry znak - na przekór tym wszystkim, którzy mówią "po co?", "na co?". Ja pokazuję, że jeśli tu jest tyle ludzi i tyle życzliwości to znak, że jest to potrzebne i akceptowane.
W niedziele są trzy msze, kaplica jest pełna, ale kościół będzie przecież większy. Też się zapełni?
Zobaczymy jak wybudujemy. To ogromne zadanie, żeby tych ludzi przyciągnąć tutaj, ich tutaj zaprosić. W dobrym słowa tego znaczeniu - są pewne przyzwyczajenia do "Jadwigi", są pewne uwarunkowania - tam wierni mogą usiąść, tu muszą stać. Ja to doskonale rozumiem. Wiem, że to jest moim zadaniem, żeby tak pracować, by ludzie poczuli, że to jest ich kościół.
Do nowej kaplicy przy Raciborskiej przychodzi dużo młodych? Bo np. Kościółek Akademicki przy Gliwickiej przeżywa oblężenie. Ale Chabrowa to nie centrum. Tu zawsze mówiło się, że młodzież jest trudna…
Mówię szczerze, nie mamy zbyt dużo młodzieży przy samej parafii, która by była zaangażowana. Powodów jest kilka. Dziś młodzież ma wszystko podane w internecie, w słuchawkach, w muzyce. Po co ma w tej sytuacji jeszcze gdzieś tam iść, po co się angażować? Tym bardziej jak świat mówi - po co ci Pan Bóg? Co On ci da? Młodzież ma swoje zainteresowania w domu, a po szkole jest zmęczona. Oczywiście są tacy, co się angażują, ale nie jest ich wielu. Może pokutuje jeszcze takie myślenie o osiedlu Chabrowa, że jest tu tak, jak kiedyś. Ale ta "rozrabiająca młodzież" już wyrosła…
Macie pomysł, jak przyciągnąć młodych? Na Wrębowej przy kościele chciano budować boisko…
My też myślimy o boisku, jakimś miejscu dla młodzieży, bo terenu tu jest wiele. Ale to sprawa przyszłości, priorytetem była kaplica i kościół. Ale nawet w samym projekcie kościoła narysowane mamy boisko, mały park m.in. dla młodych. Niemniej jest to sprawa przyszłości. Chyba, że znajdzie się ktoś, kto chciałby nam takie miejsce przygotować. To my to miejsce dajemy od razu. Teren może wyrównać, wysypać odpowiednim materiałem, zapraszamy.
Budujecie nowy kościół, nie boicie się, że przyjdzie moda z Zachodu na "niewiarę"? Byłem w kościele w Anglii. Na mszy były cztery osoby, w tym ksiądz, ja i mój przyjaciel…
Ta moda już przychodzi. Ale na szczęście w Polsce jest trochę inaczej - wiara jest mocniej osadzona, ma głębsze korzenie. Na Zachodzie wszystko dostali, niczego nie brakuje i to powoduje, że Pan Bóg jest taki nieatrakcyjny, od 2000 lat taki sam i jest ryzyko, że zejdzie na plan drugi. Ja też mam głęboką świadomość tego, że teraz jest pełno ludzi w kościele - w październiku mieliśmy przez cztery soboty procesje różańcowe, procesje światła przez teren parafii. Bardzo wiele ludzi szło ze świecami. No, ale wiemy, że to może kruszeć, maleć. Dlatego ciągle trzeba być na wysokich obrotach, nieustannie z czymś wychodzić do ludzi. Poza tym dziś bardziej trzeba uczyć wiary świadomej, opartej na indywidualnej relacji do Jezusa.
Rybnicka pielgrzymka jest czymś takim? Młodych wówczas nie brakuje…
To fenomen naszej pielgrzymki rybnickiej - mamy bardzo dużo ludzi młodych, nawet 40 procent i to jest zdumiewające, może znowu na przekór wszystkim, którzy mówią że młodzież jest zła, że nie chce do kościoła. Ich ciągle przybywa, a przynajmniej nie ubywa.
Ale nie wszyscy idą po to, żeby w Częstochowie paść na kolana, modlić się, spotkać z Bogiem. Wielu idzie się zabawić, delikatnie mówiąc, powygłupiać…
Nie powiedziałbym, że wielu. Ale oczywiście cała pielgrzymka to rzesza przeszło 4 tysięcy ludzi - gdyby wszyscy szli w jednym kierunku, to byłoby to tworem superdoskonałym. Na pielgrzymce są też ludzie poszukujący, którzy chcą odnaleźć Pana Boga, odnaleźć siebie. Zdarza się, że ktoś po kryjomu piwo sobie wypije, choć wiedzą, że ja bardzo z tym walczę. Zdarza się, że ktoś odstaje od grupy i samowolkę uprawia, wyprzedza grupę i godzinę wcześniej jest w miejscu noclegowym. Ale przy takiej ilości ludzi, takie sytuacje mają prawo mieć miejsce, a naszym obowiązkiem jest praca nad tym, by było ich jak najmniej. I to staramy się robić
Dla ludzi poszukujących, rybnicka pielgrzymka to dobry moment, by odnaleźć właściwą drogę?
Myślę, że to dobry początek, by się coś w tym człowieku zaczęło i my to umożliwiamy - jest godzina powołaniowa, rozmowy wieczorowe - kuluarowe, które są bardzo pomocne, są kapłani do dyspozycji, spowiedź. Jeśli ktoś chce więcej, to koniecznie musi to potem kontynuować już w swoich parafiach, w swoim środowisku.
Co jest najtrudniejsze na takiej pielgrzymce?
To, by objąć to wszystko swoim umysłem, rękoma, osobą. Trudne jest to, by zapewnić ludziom wszystko, czego potrzebują. Ja nie jestem w stanie przewidzieć, czy się zmieszczą w sali gimnastycznej na nocleg, czy będzie wystarczająca ilość wody do umycia. W tym roku w Gliwicach zamknięto jedną szkołę, gdzie zawsze mieliśmy noclegi, więc siłą rzeczy trzeba było szukać nowej. Ale jak zawsze, wspaniale wszystko się udało.
Z Boża pomocą idziemy dalej...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co zrobić kiedy dzieci nadużywają internetu? Zobacz 3 sposoby NA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto