Taką decyzję podjęli radni podczas ostatniej sesji. Miasto weźmie na siebie oczywiście koszty pobytu pijanego mieszkańca w przybytku w Tychach, w przypadku, gdy ten za wizytę nie będzie w stanie zapłacić.
Za każdą wizytę "wstawionego" rybniczanina miasto zapłaci około 150 złotych. To sporo, więc do izby trafiać będą tylko najbardziej "poważne" przypadki.
- W ubiegłym roku do izby wytrzeźwień rybnicka policja i straż miejska zawiozła dokładnie 179 osób. Kosztowało nas to prawie 27 tysięcy złotych - wylicza Lucyna Tyl, rzeczniczka urzędu miasta.
Transport osób pijanych do dalekich Tychów jest konieczny, gdyż rejon Rybnika jest jedynym regionem na Śląsku, gdzie nie ma izby wytrzeźwień.
Z tego też powodu coraz częściej delikwenci zamiast trzeźwieć w izbie, dochodzą do sobie w policyjnej celi, lub w szpitalnej izbie przyjęć.
- Tylko w tym roku do wytrzeźwienia zatrzymaliśmy dokładnie 636 osób - mówi Ryszard Czepczor z rybnickiej policji.
Ze względu na fakt, że liczba zatrzymywanych, pijanych osób jest tak duża, jeszcze trzy lata temu rozważano kwestię budowy w regionie, a konkretnie w sąsiednich Świerklanach izby wytrzeźwień. Koszt tej inwestycji miał się jednak zamknąć kwotą około miliona złotych - co przestraszyło samorządowców z regionu, którzy chcieli zrzucić się na ten cel. Rybnik jest jedynym miastem w regionie, które ma umowę z izbą wytrzeźwień.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?