Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces gangu kiboli GKS-u Jastrzębie wszedł w kolejny etap. Przesłuchano pierwszego świadka. Kobieta obciążyła sześciu oskarżonych

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Zeznań pierwszej ze świadków wysłuchała niecała połowa oskarżonych.
Zeznań pierwszej ze świadków wysłuchała niecała połowa oskarżonych. Piotr Chrobok
38-letnia kobieta została jako pierwsza powołana na świadka w sprawie gangu kiboli GKS-u Jastrzębie, który miał handlować narkotykami. Jej zeznania obciążyły sześć osób: Ariela F., Piotra B., Sebastiana G., Kamila W. oraz Mariusza D. i Monikę M.

Proces gangu z Jastrzębia wszedł w kolejny etap. Rozpoczęto przesłuchania świadków

Toczący się przed rybnickim sądem okręgowym proces przeciwko oskarżonym w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, którą mieli stworzyć pseudokibice GKS-u Jastrzębie wkroczył w kolejną fazę. Po zakończeniu czynności ze wszystkimi 25 zasiadającymi na ławie oskarżonych, którym oprócz udziału w gangu, dodatkowo zarzuca się handlem narkotykami na szeroką skalę rozpoczęto przesłuchiwanie świadków.

Na pierwszego z nich powołano 38-letnią kobietę. Sąd łączył się z nią w ramach wideokonferencji, ponieważ odsiaduje ona wyrok więzienia za kradzież. Zeznań kobiety wysłuchała niecała połowa osób, którym przedstawiono zarzuty.

Jak mówiła kobieta, jej pierwsze zetknięcie się z osobami, którym zarzuca się udział w grupie miało miejsce wiosną 2020 roku. Kobieta już wcześniej miała styczność z narkotykami, gdy w około połowie 2019 roku, wróciła do Polski z Londynu.

- Zaczęłam wciągać alfę, kupowałam to. Potem, czasem sprzedawałam. Na początku listopada zostałam zatrzymana z 10 gramami alfy w Kozach k. Bielska-Białej i byłam pięć miesięcy na sankcji. Areszt opuściłam w marcu 2020 roku - zeznawała przed sądem, dodając, że to właśnie w tym okresie miały przeciąć się drogi jej i niektórych z oskarżonych.

- Gdy wyszłam z aresztu, nie miałam od kogo kupić dopalaczy w Kozach, więc próbowałam kupić je w Zebrzydowicach i w Jastrzębiu. Kupowałam od paru z oskarżonych osób dopalacze. To była alfa, ja byłam od tego uzależniona. Codziennie używałam jej po 5-10 gramów. Kupowałam tego po 20, 100, 500 gram. W zależności ile miałam pieniędzy. Kupowałam ją po 40-50 złotych za gram, w zależności od ilości kupna. Nie wiem, ile tego kupiłam wszystkiego razem - mówiła świadek.

Zeznania kobiety obciążyły szóstkę oskarżonych

W sądzie 38-latka rozpoznała Piotra B., Ariela F. i Mariusza D. To u nich - ale nie tylko - miała zaopatrywać się w „prochy”. Jednym z oskarżonych, który sprzedawał kobiecie dopalacze miał być Ariel F.

- Ja kupowałam u niego narkotyki na własny użytek. Wiem, że Ariel F. w środki narkotyczne zaopatrywał się u mężczyzny o ksywie „Koken”. To mężczyzna o imieniu Artur (oskarżony Artur K. - przyp. red). Słyszałam o nim, ale nie znam go osobiście. Ja raz byłam nawet u niego. Ariel F. chwalił się, że kupuje narkotyki u „Kokena” w ilości kilkuset gram. Za każdym razem Ariel brał towar od „Kokena” w ilości co najmniej 100 gram. Niejednokrotnie zawiozłam Ariela po towar do „Kokena”, jednak nie byłam przy tych transakcjach, czekałam w samochodzie - wskazywała w trakcie jednego z wcześniejszych przesłuchań, 38-latka, której mężczyzna narkotykami płacił nawet za wynajem mieszkania!

Nie tylko F. był jednak dilerem kobiety. Osobą, od której kupowała ona narkotyki był także Piotr B. „Błażej”. - To było latem, mogło to być przez parę miesięcy. On był kiedyś u mnie w domu i miał kokainę. „Błażej” sprzedawał narkotyki dalej, między innymi takiemu „Garnkowi” - (oskarżony Sebastian G. - przyp. red). On handluje narkotykami na cieszyńskim osiedlu. Od „Garnka” kupowałam alfę. Łącznie kupiłam od niego 100 g - wyliczała świadek, której jeszcze kiedy narkotyki sprzedał jej B., zdarzyło się też kupować alfę od Kamila W. „Kawy”.

Kobieta zapamiętała, że jego towar miał mieć specyficzny zapach. Porównała go do zapachu z kociej kuwety. - Jak spróbowałam, nie chciałam już tego kupować - stwierdziła 38-latka, która - jak mówiła - transakcji z W. dokonała tylko jednorazowo, bo „Błażej” był na wakacjach.

Wtedy kobieta miała jednak dowiedzieć się o powiązaniach „Kawy” i „Błażeja”, sama miała także zauważyć, że obaj dilerzy współpracują ze sobą, mają podzielone Jastrzębie na rejony i są związani ze środowiskiem kiboli GKS-u.

Podczas składania zeznań, kobieta powiedziała, że grupa całkowicie przejęła kontrolę nad miastem, eliminując przy tym wszelką konkurencję.

- Dilerzy, którzy nie podporządkowali się temu mieli robione „wjazdy na chatę”, były wymuszenia i tym podobne - przekonywała świadek, która już w sądzie powiedziała jednak, że nie zna przykładów takich sytuacji, a ona sama nie miała mieć nieprzyjemności z tego powodu, że zaopatrywała się u różnych ludzi, nie tylko związanych z gangiem.

Z tym kobieta była dość blisko. Miała nawet poznać uznawanego za szefa grupy - Dawida K. „Wąskiego”. Jak wynika z jednego z jej przesłuchań, było to, kiedy „współpracowała” z Mariuszem D. „Mańkiem”. Z nim miała wejść w kontakt w 2021 roku.

- Zadzwoniłam do niego powiedziałam mu od kogo jestem i spytałam, czy jest możliwość podjechania do niego. Dał mi adres. Do pierwszego spotkania doszło w jego mieszkaniu. On sprzedał mi wtedy 50 gram alfy za kwotę 40 zł za gram. Brałam od niego bardzo często, zawsze od 50 do 100 g. Można powiedzieć, że przehandlowałam z nim 200 tys. zł, czyli kupiłam ok. 5 tys. gram tego narkotyku - obliczyła 38-latka.

Spośród oskarżonych, kobieta miała także kupować narkotyki od Moniki M. - Byłam u niej kilkukrotnie. Miała bardzo dobre dojścia do chłopaków z GKS-u, sama mówiła, że jest od nich. U Moniki cena wahała się od 40 do 70 zł za gram - opowiadała o jej narkotykowych kontaktach z M.

38-latka zeznaje, bo chce zmienić swoje życie

Świadek narkotyki od członków grupy kupowała nie tylko na własny użytek. Część z nich sprzedawała. - Dopalacze sprzedawałam w Zebrzydowicach, Cieszynie, Skoczowie, jakiś czas też w Jastrzębiu. Nie jestem w stanie wymienić osób, którym je sprzedawałam - przekonywała kobieta, która mówiła, że zdecydowała się obciążyć oskarżonych, ponieważ chce zmienić swoje życie.

- Zrobiłam to po to, żeby sąd popatrzył na mnie łagodnie. Nie chcę iść do więzienia. Ja chcę zmienić swoje życie, leczę się odwykowo. Chce się od tego uwolnić. Żałuję bardzo tego wszystkiego - wskazywała przyczyny, którymi motywowała swoje składanie zeznań. Dodatkowymi miała być chęć odzyskania odebranych jej dzieci.

Młodsze z nich urodziło się już wtedy, gdy kobieta brała narkotyki od osób związanych z grupą kiboli. Obrona oskarżonych chciała wykorzystać ten fakt do podważenia jej zeznań. Kobieta - co sama potwierdziła - przez długi czas - do ósmego miesiąca ciąży - nie wiedziała, że spodziewa się dziecka!

- Jak to możliwe, że pani nie wiedziała, że jest w ósmym miesiącu ciąży, a dokładnie wie, ile sprzedawała i od kogo kupowała? - dopytywała obrończyni jednego z oskarżonych.

Kobieta odparła, że zeznania składała będąc trzeźwą. Ciążę natomiast podejrzewała. - Ja podejrzewałam, że jestem w ciąży. To z czasem do mnie doszło. Nie robiłam nic w tym kierunku, nie szłam do lekarza, bo byłam tak uzależniona, że nie dbałam o siebie - powiedziała.

W trakcie następnej rozprawy, sąd ma przesłuchać kolejnych świadków. W planach jest odebranie zeznań od czterech osób. Jej termin wyznaczono na koniec sierpnia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto