Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w szpitalu!

MARCIN KASPRZYK
Straż pożarna była na miejscu już po kilku minutach. MARCIN KASPRZYK
Straż pożarna była na miejscu już po kilku minutach. MARCIN KASPRZYK
W czwartek około godziny 9 w Szpitalu nr 2 przy ulicy Wałowej w Wodzisławiu wybuchł pożar. Jako jeden z pierwszych dym, wydobywający się z okien, zauważył pracownik szpitalnej kuchni. Natychmiast wybiegł na korytarz.

W czwartek około godziny 9 w Szpitalu nr 2 przy ulicy Wałowej w Wodzisławiu wybuchł pożar. Jako jeden z pierwszych dym, wydobywający się z okien, zauważył pracownik szpitalnej kuchni. Natychmiast wybiegł na korytarz. Okazało się, że płonie jedno z pomieszczeń na parterze budynku.

Personel placówki szybko podjął decyzję o ewakuacji chorych. Kilkudziesięciu pacjentów z dwóch istniejących tam oddziałów: urologicznego i dermatologicznego natychmiast przeprowadzono do sąsiedniego budynku. Mieści się w nim oddział wewnętrzny. Dla poważnie chorych zorganizowano łóżka. Inni siedzieli na korytarzu i czekali na rozwój wypadków.

Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu byli na miejscu już po kilku minutach od otrzymania zgłoszenia. Szybko przystąpili do gaszenia ognia. Gryzący dym zaczął wdzierać się już do szpitalnych sal. Pożar został jednak stłumiony w zarodku i nie rozprzestrzenił się do innych pomieszczeń. Po wywietrzeniu sal pacjenci wrócili do swoich łóżek. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

- Nie było się czego bać, spokojnie i bez paniki opuszczaliśmy szpital - mówili chorzy wracający z sąsiedniej interny.

Jak się później okazało, przyczyną wybuchu ognia było zwarcie w instalacji kuchennego wyparzacza do naczyń. To od niego zajęło się pomieszczenie.

- Zdarzenie nie miało znamion przestępstwa. To po prostu nieszczęśliwy wypadek - powiedział nam asp. sztabowy Wiesław Mentel z sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu.

Choć wszystko skończyło się dobrze, ewakuacja szpitala była ryzykowna. Na szczęście na oddziałach dermatologicznym i urologicznym nie ma zbyt wielu ludzi obłożnie chorych. Gdy kilka lat temu wodzisławski ZOZ nękany był przez "kawalarzy", informujących o podłożeniu bomby, nie zdecydowano się na wyprowadzenie pacjentów z obiektu.
Ostatnia próbna ewakuacja była przeprowadzana w tej placówce dwa lata temu. W nowym obiekcie przy ul. 26 Marca tego typu akcję przećwiczono zaledwie półtora miesiąca temu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto