Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ponad 100 milionów złotych długu szpitala w Rybniku! Dyrekcja zapewnia, że funkcjonowanie nie jest zagrożone, ale pilnie szuka oszczędności

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Mimo ogromnego zadłużenia dyrekcja lecznicy liczy na poprawę kondycji finansowej szpitala.
Mimo ogromnego zadłużenia dyrekcja lecznicy liczy na poprawę kondycji finansowej szpitala. Piotr Chrobok
Sytuacja jest trudna, ale nie ma mowy o pudrowaniu trupa. Tak oceniają położenie rybnickiego szpitala jego władze. Lecznica boryka się z ogromnym zadłużeniem, które sięga nawet ponad 100 milionów złotych. Z tego wynika konieczność szukania oszczędności. Ich ofiarą mają być pielęgniarki, które mają w Rybniku zarabiać nawet 2 tys. zł. mniej każdego miesiąca.

Ogromne długi szpitala w Rybniku. Lecznica jest ponad 100 mln zł pod kreską

Po raz kolejny w ostatnim czasie nad Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym nr 3 w Rybniku zgromadziły się ciemne chmury. Lecznica zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi. - Mamy ok. 43 milionów złotych wymaganych zobowiązań - wylicza Jarosław Madowicz, dyrektor szpitala, dodając, że całkowite zadłużenie placówki jest wyższe i sięga nawet ponad 100 mln zł.

Mimo tak trudnej sytuacji finansowej, władze szpitala zapewniają, że jego funkcjonowanie nie jest zagrożone. Nie wykluczają one jednak, że lecznica będzie działała w innym niż normalnym trybie.

- Mogą być jakieś pojedyncze sytuacje, kiedy będziemy przechodzili w tryb "ostrodyżurowy", bo łańcuch dostaw zostanie zaburzony - przyznaje szef WSS nr 3, zauważając, że szpital nie może trwać w takim położeniu i musi zacząć szukać oszczędności.

Ofiarą szukania oszczędności będą pielęgniarki i położne?

Te przynajmniej w pewnym stopniu ma przynieść wręczenie personelowi pielęgniarskiemu, a także położnym wypowiedzeń zmieniających. To pokłosie ustawy z lipca 2022 roku, zgodnie z którą pielęgniarkom i położnym przysługiwało wyższe wynagrodzenie o ile mają one tytuł magistra.

Jak deklarują władze szpitala, był on gotowy wypłacać pensje według nowych stawek, gdyż lecznica liczyła na pokrycie tych wydatków z pieniędzy Narodowego Funduszu Zdrowia. Gdy okazało się, że takich możliwości nie ma, zdecydowano się, że placówka będzie wręczała części personelu pismo o obniżeniu zarobków.

Niższe o nawet dwa tysiące złotych pensje miałyby od połowy roku wpływać na konta około 100 osób, co stanowi 1/5 personelu pielęgniarskiego szpitala. W treści wypowiedzeń zmieniających miałyby się znaleźć także korekta innych zapisów dotychczasowych umów o pracę.

- Chcemy wyprostować pewne zaszłości wynikające z pewnych porozumień przez lata zawieranych z organizacjami związkowymi, dotyczące dodatków, które dzisiaj nie mają swojego zastosowania - mówi Jarosław Madowicz.

Na niższe zarobki nie ma jednak zgody pielęgniarek i położnych, które twierdzą, że nie tędy droga. Personel zwraca uwagę, że obcięcie wynagrodzeń jego zdaniem nie przyniesie dużej oszczędności. Z takim argumentem nie zgadza się jednak dyrekcja szpitala. Jak doliczył się dyrektor Jarosław Madowicz, po zmianie sposobu naliczania pensji pielęgniarkom, w skali roku w kasie lecznicy pozostałoby dodatkowych 5 milionów złotych.

Związkowcy: nie powinno się szukać oszczędności, ale przychodów

Dodatkowo, jak zauważają przedstawiciele funkcjonujących w rybnickim szpitalu związków zawodowych, lecznica powinna się skupić raczej na poszukiwaniu dodatkowych źródeł przychodów, bo to w ich opinii faktycznie pozwoli mu się odbić od finansowego dna.

Taki argument również odpiera jednak szefostwo WSS nr 3, twierdząc, że szpital nie ma możliwości pozyskania dodatkowych przychodów. Ma to wynikać z niepełnego obecnie realizowania obecnie zawiązanych kontraktów z NFZ-em. Ten realizowany ma być w ok. 90%, ale nawet 10% niezrealizowanych zadań w oczach dyrekcji przekreśla szanse poszukiwania innych źródeł przychodów.

- Nie mogę szukać dodatkowej pracy, bo nie jesteśmy w stanie wykonać tego, co mamy dzisiaj - podkreśla dyrektor szpitala.

Oszczędności ma dać również reorganizacja oddziałów szpitala

Rybnicka placówka oszczędności chce szukać nie tylko w portfelach personelu pielęgniarskiego i położniczego. Szpital deklaruje również, że przeprowadzi jego reorganizację, co także pozwoli mu na zaoszczędzenie przynajmniej części pieniędzy.

- Niektóre oddziały (dyrektor nie chciał poinformować, o które dokładnie chodzi, tłumacząc, iż nie chce ich stygmatyzować - przyp.red) przynoszą nam bardzo duże straty, nawet na poziomie ponad miliona złotych miesięcznie. Nie możemy tak prowadzić działalności, żeby taką stratę generować co miesiąc - zauważa Jarosław Madowicz.

Jak dyrekcja WSS nr 3 widzi reorganizację funkcjonowania oddziałów? - Będą to pewnie jakieś ruchy "na łóżkach", zmiana organizacji części zabiegowej. Możemy np. zrobić codziennie o jeden zabieg więcej. To spowoduje, że będziemy mieć więcej pacjentów, a wiemy, że kolokwialnie mówiąc za pacjentem idzie pieniądz - wskazuje dyrektor WSS nr 3. - Racjonalizacja pracy oddziałów to jedyna rzecz, którą możemy zrobić - podkreśla.

Nie tylko cięcia. Szpital chce się rozwijać i w ten sposób zarabiać więcej

Szpital dodatkowych pieniędzy zamierza także szukać oferując nowe, dotychczas niestosowane w nim usługi. - W niektórych naszych zakresach zaczynamy wykonywać zabiegi, które są dobrze wycenione i one nam też pozwolą nadrobić tę stratę finansową - zaznacza Jarosław Madowicz, jako przykład podając oddział kardiologiczny.

Jak określa to szpital - "lepiej płatne procedury" mają być też przeniesione na inne oddziały lecznicy. Jakie będą to procedury i na jakich oddziałach będą funkcjonowały jego dyrekcja na razie nie zdradza. - Nie chcę o nich mówić szczegółowo - ucina szef szpitala.

Centrum onkologii, czyli zaprzepaszczona szansa na rozwój i poprawę kondycji finansowej?

Związki zawodowe WSS nr 3 zauważają, że takie procedury miały być oferowane w Centrum Onkologii, które miało przy nim powstać. Tego jednak nie udało się zrobić. Wniosek szpitala o powołanie go do życia odrzucono, ponieważ na przeszkodzie stanęła trudna sytuacja finansowa lecznicy.

O to, a dokładnie o to, że dyrekcja szpitala rzekomo nie walczyła o jego powstanie żal mają przedstawiciele strony społecznej lecznicy. Z tym szpital jednak się nie zgadza.

- Ten projekt był składany poza konkursem. Stąd pewien kłopot. W momencie, kiedy otrzymaliśmy informację, że nie został on wybrany, nie mieliśmy możliwości odwołania się. Ten tryb tego nie przewidywał - odpiera dyrektor Jarosław Madowicz, który podkreśla, że jest to zarzut o tyle nietrafiony, iż szpital miał ogłosić postępowanie na stworzenie Centrum Onkologii.

Jest światełko w tunelu?

Choć zadłużenie rybnickiej lecznicy jest ogromne, jego władze wierzą, iż lecznicy uda się przezwyciężyć trudności. - Szpital jest na równi pochyłej, ale staramy się tę równię, że tak powiem zmienić, żeby przynajmniej nie nabierał wody. Są perspektywy. Nie jest tak, że szpital jest skreślony - mówi Jarosław Madowicz.

Duże nadzieje szpital zdaje się pokładać chociażby we wspomnianych nowych, lepiej płatnych usługach. Władze placówki mają też nadzieję na nowelizację ustawy o wynagrodzeniach pielęgniarek, dzięki którym te mogłyby ponownie zarabiać więcej, a ich pensje mogłyby być finansowane ze źródeł zewnętrznych, co nie powodowałoby pogłębiania się deficytu na koncie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto