Takie dyskusje toczą się nad brzegiem rybnickiego jeziora od samego rana. To efekt pogłoski, mówiącej o tym, że jeden z wędkarzy wypoczywających nad brzegiem rybnickiego morza, wyłowił z wody półtorametrowego krokodyla. Ten miał go ugryźć w rękę i zwiać z powrotem do wody. Póki co po wędkarzy i samym krokodylu ślad zaginął.
- Mieliśmy w ten weekend przypadki pogryzienia przez psa, ale nie zgłosił się do nas nikt, kto miałby rany od zębów krokodyla. Ale i tak w szpitalu o niczym innym się nie mówi - zdradza nam Rafał Woźnikowski ordynator oddziału ratunkowego w rybnickim szpitalu.
Nie zmienia to jednak faktu, iż ten gorący news zelektryzował całe miasto.
- No co pani mówi! Krokodyl w naszym zalewie? - z niedowierzaniem kręcił głową Marian Duda, który od sześciu lat regularnie łowi ryby nad zbiornikiem. - W ubiegłym roku, latem widziałem tu żółwie pływające, ale krokodyla w życiu. Ale właściwie co się dziwić, ludzie nie takie zwierzęta hodują w domach, a jak im się nudzą, to je wyrzucają. Piranie które to przecież złowiono, też ktoś musiał podrzucić - dodaje rybniczanin. Pół żartem, pół serio plotkę o krokodylu z zalewu traktuje Wiesław Jonda z Gliwic.
Czy krokodyl podrzucony do zalewu byłby w stanie przeżyć? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w jutrzejszym wydaniu Dziennika Zachodniego!
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?