9-letni półkolonista wpadł do basenu i omal nie utonął. Opiekunowie nie zauważyli wypadku. Chłopiec był pod wodą kilka minut. Nieprzytomny został przewieziony do szpitala.
Do wypadku doszło wczoraj na krytej pływalni "Moszczenica". 9-letni Łukasz omal nie utonął, mimo że nad bezpieczeństwem 60-osobowej grupy uczniów czuwało ośmioro opiekunów. Chłopiec przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej Szpitala Dziecięcego w Jastrzębiu. Wczoraj późnym wieczorem lekarze określali jego stan jako ciężki.
Od początku ferii pływalnia przy ulicy Armii Krajowej zarezerwowana jest do południa dla uczniów miejscowych szkół. Wczoraj o godz. 10 w basenie pływały cztery grupy ze Szkoły Podstawowej nr 20. Dzieci pilnowali opiekunowie półkolonii oraz doświadczony ratownik, 40-letni Krzysztof Radomski, który pracuje na tej pływalni od 1985 roku. To on, dokładnie o godz. 10.10 zauważył na dnie basenu chłopca.
- Nie było żadnego krzyku. Nikt samego zdarzenia nie zauważył. Natychmiast wskoczyłem do wody i wyciągnąłem chłopaka. Krótka reanimacja przywróciła mu oddech. Czułem tętno - powiedział nam ratownik.
Dziesięć minut później Łukasz karetką pogotowia został przewieziony do Szpitala Dziecięcego im. Janusza Korczaka przy ulicy Krasickiego w Jastrzębiu. Wskutek niedotlenienia mózgu wpadł w śpiączkę.
- Jego stan jest ciężki. Mamy jednak nadzieję, że się przebudzi - mówi lekarz Małgorzata Radomska, opiekująca się chłopcem. - Ale jeszcze nie wiadomo, czy kilkuminutowe niedotlenienie mózgu nie spowoduje u niego urazów neurologicznych.
Lekarze walczą o życie trzecioklasisty, natomiast jastrzębscy policjanci rozpoczęli przesłuchania opiekunów czuwających nad dziećmi.
Wstępnie ustalono, że o godz. 10 w basenie przebywało 45 dzieci. Pozostali czekali na wejście do wody na ławeczkach. W tym czasie Łukasz prawdopodobnie poślizgnął się, stracił równowagę i wpadł do głębokiej wody.
- Chcemy się dowiedzieć, dlaczego nikt z opiekunów tego nie zauważył. Doszło do tragicznego wypadku, dochodzenie pozwoli wyjaśnić, czy ze strony opiekunów było do jakieś niedopatrzenie - mówi aspirant Janusz Jończyk ze Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?