MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chory (nie)mile widziany?

ADRIAN KARPETA
Dyrekcja szpitala zapewnia, że mimo kłopotów finansowych dobro pacjenta jest dla niej najważniejsze.  ADRIAN KARPETA
Dyrekcja szpitala zapewnia, że mimo kłopotów finansowych dobro pacjenta jest dla niej najważniejsze. ADRIAN KARPETA
Ireneusz Świtkowski z Żor jest zbulwersowany postępowaniem personelu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu Zdroju. Pod opiekę placówki trafił jego 15-letni syn, Piotr.

Ireneusz Świtkowski z Żor jest zbulwersowany postępowaniem personelu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu Zdroju. Pod opiekę placówki trafił jego 15-letni syn, Piotr. Chłopak wybrał się z kolegami na wycieczkę rowerową, został potrącony przez pijanego kierowcę. Do zdarzenia doszło w miniony czwartek w jastrzębskiej dzielnicy Szeroka. Chłopaka przewieziono na oddział urazowo-ortopedyczny. Na drugi dzień ojciec pojechał do syna.

- Byłem zaszokowany tym, co zobaczyłem. Piotr leżał w brudnym, zakrwawionym i ubłoconym ubraniu. Nawet w uszach miał krew - relacjonuje żorzanin. - Chłopak skarżył się również na postępowanie pielęgniarek. Chciał iść do toalety, ale siostry kazały mu sikać do kaczki!

Interwencje u sióstr i lekarza nic nie dały. Żorzanin twierdzi, że usłyszał, iż jeśli mu się coś nie podoba, to może zawieźć syna do innego szpitala. Tak też zrobił. Zabrał Piotra do Szpitala Miejskiego do Żor. - I przeżyłem kolejny szok, tym razem na szczęście pozytywny. Personel był bardzo miły. Pielęgniarki pytały syna, jak się czuje. Proponowały mu tabletki przeciwbólowe, życzyły szybkiego powrotu do zdrowia - opowiada nasz Czytelnik.

Zadzwoniliśmy wczoraj do jastrzębskiego szpitala. Doktor Józef Danek, który pełni obowiązki dyrektora placówki, był zaskoczony. Powiedział jednak, że zbada sprawę. W pół godziny później powiedział nam, że chłopak trafił na izbę przyjęć. Został poddany konsultacji neurochirurgicznej, chirurgicznej oraz laryngologicznej. Wykonano mu również badanie USG, zszyto rany na twarzy. Chłopak w ogólnym stanie stabilnym trafił na oddział. Od strony medycznej wszystko przebiegło więc zgodnie z obowiązującymi zasadami. Dlaczego jednak nastolatek przez całą noc leżał w zakrwawionym i zniszczonym ubraniu?

? Nasz szpital boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Apelujemy do wszystkich pacjentów, by przynosili ze sobą bieliznę. W chwili, kiedy chłopiec został do nas przywieziony, musiało zabraknąć czystej bielizny. Może była akurat w pralni - wyjaśniał Józef Danek.

Pełniący obowiązki szefa szpitala ubolewa natomiast nad postępowaniem personelu placówki. - Jeśli istotnie chłopak został źle potraktowany, jest mi bardzo przykro. Zapewniam, że każdy taki sygnał jest przez nas wnikliwie sprawdzany. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości wyciągamy stosowne konsekwencje - mówi Józef Danek.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chory (nie)mile widziany? - Rybnik Nasze Miasto

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto