MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zimne piwo pod chmurką zawsze w Rybniku smakowało znakomicie

KUB
Arc Marek Gruszczyk
W ogródkach letnich, które od maja rozstawione są na rybnickim rynku każdego dnia przesiadują tłumy. Rybniczanie wykorzystują ostatnie, słoneczne dni tego lata, by w cieniu gigantycznych parasoli poplotkować, podyskutować i przy okazji oczywiście napić się "zimnego z pianką". Z tym smakiem nie może się równać nic innego.

- Jesteśmy częstymi gośćmi ogródków na rynku. To idealne miejsce na spędzenie upalnego popołudnia. Aż żal pomyśleć, że wkrótce ogródki znikną - mówi nam Roman Szymonowicz, rybniczanin. - Żałuję, że na naszym rynku ogródki nie są całoroczne. Byłem w takim miejscu kiedyś w Gliwicach. Było bardzo przyjemnie, nawet zimą. To zdecydowanie o wiele bardziej atrakcyjne niż siedzenie w czterech ścianach - dodaje jego kolega Jacek Makowski.
Podobnego zdania byli zapewne rybniczanie, którzy już blisko sto lat temu chętnie spędzali upalne popołudnia i wieczory w ogródku na świeżym powietrzu. Jeden z nich mieścił się w rybnickiej dzielnicy Paruszowiec. Przy stołach przykrytych eleganckimi obrusami, na solidnych krzesłach siadywali panowie wraz z małżonkami i dziećmi. Obowiązywały stroje oficjalne. Panowie zakładali odświętne garnitury, najlepsze koszule i kapelusze, a panie świeżo wyprasowane sukienki. I nawet dzieciaki zazwyczaj zasiadały za stołem w odświętnych fartuszkach i zajadały się lodami.
To właśnie w cieniu rozłożystych klonów, jesionów i dębów panowie toczyli zacięte dyskusje o polityce i przemyśle, popijając przy tym piwo z lokalnego browaru. Panie plotkowały, wymieniały się przepisami na najlepsze ciasto z jabłkami i wykrojami na nowe sukienki.
Dziś niewiele się zmieniło. W rybnickich ogródkach każdego dnia słychać dyskusje o miejskich inwestycjach, remontach dróg , pomyśle likwidacji straży miejskiej i o modzie.
Przy jednym z ostatnich tego lata piw o tym, co się w mieście dzieje rozmawiali państwo Bolesław Marcinkowski i Krystyna Rożek.
- Nie jesteśmy częstymi bywalcami ogródków, ale zdecydowaliśmy się na wyjście, bo w domu w taką pogodę, aż żal siedzieć - mówili nam. - Jedynym, czego mi tu brakuje to muzyki na żywo. Chętnie spędziłabym w ogródku więcej czasu, gdyby w tle ktoś grał na jakimś instrumencie. Nie chodzi mi o głośne, rockowe koncerty, ale muzykę, przy której można spokojnie rozmawiać, a która nie przeszkadzałaby mieszkańcom okolicznych kamienic - dodaje pani Krystyna. - W ogóle marzy nam się, by w Rybniku powstała dyskoteka dla ludzi w średnim wieku. Można by ją urządzić nawet na świeżym powietrzu w takim kawiarnianym ogródku letnim - snuje plany Bolesław Marcinkowski.
Jeśli tylko pogoda nam dopisze nad kuflem zimnego piwka pochylać się będziemy mogli na rybnickim rynku jeszcze przez kilkanaście kolejnych dni. Potem pozostaną nam już tylko wizyty w kawiarenkach i restauracjach. Nasi lokalni restauratorzy jak dotąd nie zdecydowali się na ustawienie ogródków także zimą, gdzie grzanego wina można się napić stojąc obok niewielkiego grzejnika na olej, czy gaz. To co na Zachodzie jest normą, dla nas jest wciąż drogim luksusem.

od 7 lat
Wideo

Materiał partnera zewnętrznego NBP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto