Strażacy w regionie mieli sporo pracy

Wczoraj w regionie wybuchły dwa groźne pożary. Przyczyną obu były awarie urządzeń. Skutkiem tych zdarzeń są śmierć człowieka oraz wysokie straty materialne. Pierwszy pożar miał miejsce nocą w żorskim osiedlu księcia Władysława. W mieszkaniu na piątym piętrze jednego budynków doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej. Lokatorzy (rodzice i czworo dzieci) w tym czasie spali.

- Kilka minut przed godziną czwartą otrzymaliśmy telefoniczną informację od sąsiadów, że w bloku jest dużo dymu. Natychmiast wysłaliśmy tam dwie jednostki - mówi brygadier Zbigniew Ciepielowski, zastępca komendanta miejskiego PSP. - Po ugaszeniu ognia wszyscy lokatorzy zostali przewiezieni do szpitala z objawami zaczadzenia. Ojciec niestety zmarł, reszta poszkodowanych pozostaje na obserwacji.

Przypomnijmy, iż w naszym regionie to już drugi w tym roku przypadek śmierci człowieka w pożarze. Kilka dni temu w podobnych okolicznościach życie stracił mieszkaniec Rybnika, gdzie wczoraj też pojawił się ogień. Kwadrans po godzinie 8 pożarnicy otrzymali zgłoszenie, iż płonie budynek pralni chemicznej przy ul. Nacyńskiej. Akcja gaśnicza trwała ponad półtorej godziny. Zniszczeniu uległ cały ciąg technologiczny pralni, urządzenia filtrujące, pralka i suszarka.

Spłonęło też 50 litrów benzyny ekstrakcyjnej, odzież przeznaczona do czyszczenia, instalacja elektryczna i wentylacyjna. Ogień nie oszczędził mebli, drzwi i okien. Poparzeń twarzy doznał też jeden z najemców obiektu. Straty oszacowano na 30 tysięcy złotych.

- Prawdopodobną przyczyną pożaru było zatarcie się łożyska w jednym z urządzeń. Z powodu wysokiej temperatury zapaliła się benzyna. W pomieszczeniu było dużo materiałów łatwopalnych, więc ogień szybko się rozprzestrzenił - usłyszeliśmy w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku