Wszystkie kluby nocne i dyskoteki do końca stycznia mają być zamknięte. To nowe obostrzenie wprowadzone kilka dni temu w całym kraju. Zaraz po ogłoszeniu rozporządzenia, szef rybnickiego klubu Face2Face zapowiedział, że do restrykcji się nie zastosuje, a jego klub w weekend będzie otwarty. I jak powiedział tak zrobił. Wieczór był jednak wyjątkowo spokojny. Pod klubem nie było tłumów, a głośnej zazwyczaj muzyki nie było słychać nawet przed lokalem. W lokalu serwowano drinki i jedzenie, a cały klub obwieszony jest plakatami z informacjami, że "osoby wchodzące na salę są gośćmi Pawła Tanajno, a na miejscu odbywa się spotkanie Strajku Przedsiębiorców".
A przypomnijmy, że rybnicki klub Face2Face otwierał się już raz, w czasie lutowego lockdownu. Wówczas jednak na imprezie pojawiły się tłumy, a pod lokalem ustawił się kordon policji. Doszło do przepychanek, do lokalu wszedł sanepid wraz z policją. Była to pierwsza taka sytuacja w Polsce. Ale zakończyła się wówczas karami dla właściciela. Ostatecznie po dość długiej batalii sądowej właścicielowi Marcinowi Kozie sąd przyznał rację, anulował mu wszystkie kary. I dlatego też, przedsiębiorca w środę wywiesił przy swoim lokalu baner z postanowieniem sądu. Mężczyzna odwołał się do Temidy m.in. od nakazu powstrzymania się od prowadzenia działalności polegającej na organizowaniu imprez w klubie Face2Face znajdującym się w Rybniku. A sąd przyznał mu rację. - I na podstawie tego postanowienia nadal działamy - mówił nam w minionym tygodniu Marcin Koza.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?