Wstrzymanie budowy nowego bloku energetycznego w Elektrowni EDF Rybnik przez koncern EDF spowoduje negatywne skutki gospodarcze i społeczne dla Miasta Rybnika, regionu, Polski, a nawet Europy - tymi słowami rozpoczyna się apel włodarzy Rybnika oraz miejscowych radnych, który trafi lada dzień na biurko premiera rządu Donalda Tuska, szefa resortu gospodarki Janusza Piechocińskiego oraz Jose Manuela Barroso, przewodniczącego Komisji Europejskiej.
W ten sposób włodarze Rybnika, którzy w środę po południu, podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta, zdecydują o wystosowaniu tego apelu, chcą zmusić polski rząd oraz organy Unii Europejskiej, niekorzystnych dla koncernu EDF zapisów w prawie. A przypomnijmy, że francuski koncern 19 grudnia poinformował o wstrzymaniu rozbudowy zakładu.
Nowy blok energetyczny miał w Rybniku zastąpić cztery najstarsze bloki. Inwestycja szacowana była na około 1,8 miliarda euro.
Okazuje się jednak, że w boju o doprowadzenie do tej ważnej dla ziemi rybnickiej inwestycji, która miała przynieść około 2 tysiące nowych miejsc pracy, samorządowcy z Rybnika są odosobnieni. Parlamentarzyści, ministrowie decyzję koncernu o wstrzymaniu rozbudowy elektrowni w Rybniku, traktują jak ultimatum ze strony inwestora.
- Nie może być tak, że inwestor kupuje nasz zakład po dobrej cenie, produkuje i sprzedaje prąd, zarabia na tym, a kiedy trzeba odnowić moce wytwórcze, to domaga się specjalnego traktowania ze strony polskiego rządu - mówią nam parlamentarzyści.
Jedynym, który do tej pory interweniował w tej sprawie jest eurodeputowany Bogdan Marcinkiewicz. Zapytanie poselskie złoży w najbliższych dnia poseł Marek Krząkała.
Wideo
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!