Dziki w Boguszowicach sieją postrach [WIDEO + ZDJĘCIA]

W niedzielę po południu, gdzieś około godziny 15 szedłem z wnuczką na spacer, tu zaraz, obok cmentarza komunalnego - pokazuje Jerzy Oleś ścieżkę przy nekropolii, która znajduje się w odległości kilkuset metrów od jego domu przy ulicy Zadumy w Boguszowicach Starych. - Mieliśmy szczęście, że zabraliśmy psa. Nagle z paproci, w biały dzień, wyskoczył na nas taki wielki odyniec. Rzucił się na psa, ten go odciągnął, więc my wtedy szybko w tył zwrot i nogi za pas. Pan nadleśniczy Fidyk mówił w prasie (red. wypowiedź Janusza Fidyka opublikowana została w Dzienniku Zachodnim gdy pisaliśmy o dzikach, które zaatakowały grzybiarza), że dzik to płochliwe zwierzę. Dziękuję bardzo. Jestem starym człowiekiem, ale serce waliło mi jak oszalałe. Mało bym zawału nie dostał - mówi nam Jerzy Oleś, prosząc o jakąś interwencję.

Mieszkańcy Boguszowic boją się dzików

Czuje się bezsilny, bo wielokrotnie dzwonił do “zarządzania kryzysowego” w Rybniku, bo choć straż miejska albo leśna przyjeżdżała spisać protokół, to jednak od tego dzików nie ubyło. - Te zwierzęta podchodzą pod nasze domy, w nocy po kilkadziesiąt sztuk, raz naliczyłem 80. To nie chodzi już o to, że one ryją i niszczą nasze pola i trawniki. My się tak po ludzku boimy. Panie, widział pan kiedyś 80 dzików naraz pod swoją chałupą? - pyta Oleś.

Zapewnia, że dziki na Zadumy w Boguszowicach Starych widać codziennie. A ostatnio podchodzą też pod bloki w Boguszowicach Osiedle. - I niczego się nie boją. Płochliwe? Zapraszam pana Fidyka, żeby przyszedł je wystraszyć. Jak chodzą pod moim płotem, to krzyki nic nie dają. Nawet gdy znajomy rzucił petardę, to locha tylko odskoczyła, po czym wróciła by zryć resztę trawnika - mówi. Tłumaczy, że jak ludzie wracają w nocy z pracy do domów, albo rano, to na mało ruchliwej ulicy Zadumy robi się korek, bo kierowcy czekają aż dziki łaskawie odejdą. Nic nie wskóra tu klakson i długie światła.

- Kiedyś od pani w kole łowieckim usłyszałem, że jak mi dziki chodzą, to mam sobie pole ogrodzić. Dziękuję bardzo. Wszyscy się obudzą, jak w końcu coś się stanie i dzik naprawdę zaatakuje człowieka. Tu bawią się dzieci - zauważa Jerzy Oleś.

Paweł Hajduk, zastępca nadleśniczego z Rybnika tłumaczy, że w tym roku odstrzelonych zostanie o 300 dzików więcej niż rok temu. - W sumie 1100 dzików - mówi nam Hajduk.

Tymczasem w Urzędzie Miasta Rybnika mówią, że będą dziki... dokarmiać. - Każde koło łowieckie ma plan odstrzałów. Gdy zaplanowane odstrzeliwanie się skończy i dalej będziemy mieć do czynienia z nadmiarem dzików, które niszczą mienie i będą stanowić zagrożenie dla mieszkańców, to wtedy prezydent może podjąć decyzję o tzw. odstrzale redukcyjnym i zlecić to jakiemuś kołu łowieckiemu - mówi Agnieszka Skupień, asystent prezydenta Rybnika, dodając, że to ostateczność.

- Ponieważ obowiązuje nas ustawa o ochronie zwierząt, będziemy podejmować inne kroki - łagodniejsze formy redukcji dzików. Zastawia się pułapki , rozsypuje jedzenie w ich naturalnych rewirach, żeby one nie wychodziły na miasto. Dodaje, że w mieście działa 16 kół łowieckich, które “raportują właśnie miastu”, jak wygląda odstrzał planowany. - To się na dniach zakończy. Wówczas zaczniemy rozsypywać karmę w lasach i zakładać pasy. Jak to się nie sprawdzi, prezydent podejmie decyzję o odstrzale redukcyjnym - mówi Agnieszka Skupień.
Dziki wyrządzają szkody nie tylko w Boguszowicach. Na Północy zryły wielokrotnie teren Akademii Golfa.