Szpital w Rybniku chce zawieszenia czterech oddziałów. Powód? To przez brak lekarzy
Rybniczanie, to nie jest dobry czas na chorowanie. Szpital w Rybniku złożył wniosek o zawieszenie czterech oddziałów od 1 lipca. To pediatria, interna, laryngologia dla dzieci i dorosłych. Powód? Brak lekarzy. Będzie ich za mało, aby zapewnić odpowiednią opiekę nad pacjentami. Z końcem czerwca około 20 specjalistom kończą się wypowiedzenia (nie wszyscy związani są z wymienionymi oddziałami).
To pokłosie sporu, jaki od dłuższego czasu toczy się pomiędzy kadrą lekarską a Ewą Ficą, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Poszło o zabrane dodatki za tzw. “zejścia z dyżurów”. Lekarze od początku ostrzegali o odejściach z pracy, a dyrektor mówiła, że to konieczne oszczędności.
Efekt jest taki, że prawdopodobnie od lipca zawieszone zostaną cztery oddziały. Decyzję po zebranych opiniach podejmie wojewoda śląski. Jedna z nich już zapadła.
- Zawieszony zostanie oddział laryngologii dziecięcej. Decyzję podjęto po wpłynięciu opinii z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest ona kluczowa w takich przypadkach - mówi Alina Kucharzewska, rzecznik prasowy wojewody śląskiego.
Cudu nie należy się spodziewać, lekarzy na pozostałych oddziałach nagle nie przybędzie. Niemal pewne jest, że los laryngologii dziecięcej podzieli też laryngologia dla dorosłych (do końca października), pediatria (do końca sierpnia) i interna (do końca września).
- Okres zawieszenia zostanie wykorzystany na to, aby skompletować kadrę lekarską i wznowić działalność - słyszymy w rybnickim szpitalu.
To nie będzie łatwe zadanie. Zwłaszcza na internie, gdzie z pracy odejdzie ponad 70 proc. lekarzy. Na rynku brakuje specjalistów. Dodajmy, że z około 20 lekarzy, którzy odejdą z pracy z końcem czerwca nie wszyscy są związani ze wspomnianymi oddziałami. Pracują też na innych, ale w tych przypadkach nie ma zagrożenia z ich funkcjonowaniem.
Szpital w Rybniku tonie w długach
WSS 3 w Rybniku znajduje się w katastrofalnej sytuacji finansowej, którą spotęgowała także pandemia koronawirusa. Z końcem roku 2020 szpital był na prawie 34 milionowym minusie! Na ostatni dzień grudnia krótkoterminowych zobowiązań było na 69 milionów, a długoterminowych na 39 milionów.
Dyrektor wielokrotnie tłumaczyła, że pomóc może właśnie oszczędność w postaci wypowiedzenia tzw. “zejścia z dyżurów”, za które były płacone pieniądze (w 2018, 2019 i 2020 to była kwota 3 milionów złotych).
- Uchwałą Sądu Najwyższego z 2014 roku jest jednoznaczne stwierdzone, że za „zejście po dyżurze” pobieranie wynagrodzenia jest niezasadne, bo to jest czas, który nie został przepracowany. Takie porozumienie zostało podpisane przez Związek Zawodowy Lekarzy i Anestezjologów w marcu 2018 roku. Z tego porozumienia wynika, że można je wypowiedzieć z okresem jednego miesiąca. My rozłożyliśmy to w czasie, dając np. trzymiesięczny okres - tłumaczyła w przeszłości Fica.
Lekarze odbijali piłeczkę, że to w zasadzie ultimatum, bo kto nie podpisze, zostanie zwolniony. Sprawa wypowiedzeń dotyczy lekarzy zatrudnionych w szpitalu na umowę o pracę, a nie na umowy cywilno-prawne.
- My występujemy w obronie lekarzy zatrudnionych w ramach umowy o pracę, w obronie tych specjalistów kluczowych. Umowy cywilno-prawne , które zawierała dyrekcja szpitala nas nie interesują. Lekarze na etacie, specjaliści po podwyżce Szumowskiego otrzymują około 7 tys. zł brutto, co daje około 5 tys. na rękę – podkreślali lekarze.
Dodając, że jeżeli ktoś ma 15- 20 dyżurów to jest to ciężka harówka, ale na pewno nie otrzymuje takich kwot, jakie zostały przedstawione w mediach. Lekarze wskazują, że niezrozumiałe działania obecnej dyrekcji uderzają w doświadczonych lekarzy specjalistów, od lat związanych i utożsamiających się z rybnicką placówką.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?