Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20 lat temu wielka woda zniszczyła cmentarz w Rybniku. Zobaczcie zdjęcia z tej katastrofy! GALERIA

Szymon Kamczyk
Osunięcie cmentarza w Rybniku w wyniku ulewnych deszczy w 1997 roku.
Osunięcie cmentarza w Rybniku w wyniku ulewnych deszczy w 1997 roku. Arch. Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku
21 lipca 1997 roku ulewne deszcze przyczyniły się do osunięcia ziemi, a wraz z nią prawie 300 grobów ze zmarłymi na cmentarzu komunalnym przy ulicy Rudzkiej 21. Dzisiaj ich bliscy składają kwiaty przy wspólnej mogile... Publikujemy zdjęcia i wspomnienia sprzed 20 lat, gdy wielka woda dotarła do Rybnika.

20 lat temu wielka woda zniszczyła cmentarz w Rybniku. Zobaczcie zdjęcia z tej katastrofy! GALERIA

Dokładnie 20 lat temu, bo 21 lipca 1997 roku, w Rybniku doszło do katastrofy, którą wielu wspomina do dziś. Choć powódź nie dotknęła mocno miasta, ulewne deszcze przyczyniły się do rozluźnienia gruntu na cmentarzu komunalnym. Część cmentarza, na skarpie od ul. Jaskółczej, runęła w dół. Ziemia zabrała ze sobą 60 grobów, a niżej utworzyło się rozlewisko ze spływającej wody deszczowej.

Te wydarzenia dobrze pamięta Andrzej Kozera, były dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku, choć jak mówi, przez 20 lat sporo mogło się już zatrzeć w pamięci. - Nie zapomnę jednak nigdy tego widoku osuwiska. To był upalny poniedziałkowy poranek, ale cały czas padało, a woda spływała praktycznie z całego cmentarza w jedno miejsce. Tak już jest, że cmentarz jest zawsze terenem podziurawionym i stabilizacja gruntu jest słabsza. Nasiąknięcie gruntu przez długotrwałe deszcze i napływanie wody podpowierzchniowej do tego jaru doprowadziło w końcu do utworzenia wyrwy w gruncie - mówi Andrzej Kozera, który od razu po otrzymaniu informacji z cmentarza, udał się na miejsce. - To był widok, którego się nie zapomni. Myślałem wówczas o dwóch rzeczach: dlaczego tak się stało oraz co zrobić, aby teraz ratować sytuację. Okazało się, że przez otwór, który coraz bardziej się poszerzał, zaczęły wypływać do niecki poniżej zwłoki w różnym stopniu rozkładu. Podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu umacniania ziemi kamieniem z hałdy - wspomina Andrzej Kozera. Ciężki sprzęt zadysponowała firma Transgór. 40 samochodów rozpoczęło zwożenie kamienia z hałdy w Chwałowicach. Niestety, dwa dni po powstaniu wyrwy, 23 lipca, doszło do osunięcia ogromnej części terenu. Wtedy bilans zniszczonych grobów wzrósł do ponad 200. W ostatecznym rozrachunku wyliczono, że ziemia zabrała aż 298 grobów. - Po pierwszej informacji z działu cmentarzy, meldowałem sytuację do prezydenta Makosza, który błyskawicznie podjął decyzję, aby zadysponować tam ciężki sprzęt. Teren tej części cmentarza od razu został również zamknięty, ale na drugiej połowie wszystko było normalnie, odbywały się pochówki. Dlatego też sporo było ciekawskich, którzy podchodzili i patrzyli. Istniało jednak realne niebezpieczeństwo epidemii. Prezydent Makosz podjął więc decyzję o ściągnięciu wojsk chemicznych z Tarnowskich Gór. Przyjechał pluton i zaczęły się działania odkażające, czyli wapno, wapno i jeszcze raz wapno - podkreśla były dyrektor ZZM. Tego wapna wysypano ostatecznie 1200 kg. Dla pracujących w tym trudnym terenie było to bardzo ciężkie doświadczenie, zarówno fizyczne, bo od wapna i widoku zwłok nierzadko wymiotowali, ale przede wszystkim psychiczne. Szybko też podjęto decyzję o informacji do mieszkańców. Prezydent przekazał wieści o katastrofie i niebezpieczeństwie na cmentarzu proboszczom, a oni przekazali wieści parafianom. Odbyła się też konferencja prasowa, a w przekazie informacji pomogły też lokalne media. Przyjechał nawet wicewojewoda. Sporą rolę odegrał też rybnicki Sanepid, a swoją pomoc nieśli także strażacy.

Miasto zapłaciło za mogiłę

Po odkażaniu ciężarówki dalej zwoziły kamień, aż 900 ton na godzinę. Cała akcja usypywania podpory z kamienia w kształcie stopni trwała przez ok. 3 tygodnie. Te stopnie oporowe widoczne są do dzisiaj. Później powstała zbiorowa mogiła, w której złożono wszystkie szczątki, wyłowione ze stawu i wyciągnięte z błota. Zbiorową mogiłę usypano w formie kopca, a na bokach umieszczono kamienne tablice z nazwiskami osób, których szczątki porwał żywioł. Koszty wykonania mogiły i tablic pokryło miasto. Rodziny również nie domagały się odszkodowań, bo nikt nie mógł przewidzieć takiej katastrofy. Od momentu umocnienia gruntu na cmentarzu, nie odnotowano żadnych niepokojących sytuacji.

Powódź na scenie w Berlinie

Spróbowaliśmy również poprosić o kilka wspomnień byłego prezydenta Józefa Makosza, jednak nie chciał wracać pamięcią do tych wydarzeń. - To była ogromna tragedia, wymagała szybkich decyzji. Przeżyliśmy i to jest najważniejsze - uciął w rozmowie z naszym dziennikarzem. Warto dodać, że w 2012 roku w Niemczech powstał spektakl „Oder Bruch”, czyli „Przerwanie Odry”, który opowiadał o wielkiej powodzi w Polsce w 1997 roku. Jednym z wątków tego spektaklu była właśnie katastrofa w Rybniku. Na premierze wydarzenia w Berlinie byli poseł Marek Krząkała oraz były prezydent Józef Makosz, który bardzo wzruszył się, gdy ujrzał na scenie rybnicki wątek i aktora, odtwarzającego jego samego.

Rybnicka powódź z 1997 roku ma jeszcze jeden wątek. Mimo, że zdecydowanie większa część miasta nie ucierpiała w wyniku wielkiej wody, w jednej dzielnicy - Stodołach, mieszkańcy musieli ratować swoje dobytki. Tam, w wyniku podwyższania się poziomu wody w Zalewie Rybnickim, nastąpił zrzut ogromnej ilości wody, w wyniku czego zalany został cały obszar za tamą. - Jeszcze dzień wcześniej w rzece było wody do kolan, a tama trzymała wodę. Już wtedy mieli puszczać więcej i szkody byłyby znacznie mniejsze, ale niestety, kiedy poziom się gwałtownie podniósł, tama została otwarta. Zawinił cały sztab - wspomina Grzegorz Piecha, mieszkaniec Stodół, którego dom i gospodarstwo zostały całkowicie zalane. Pan Grzegorz zdążył wyprowadzić wszystkie zwierzęta gospodarskie - barany i krowy, dla których specjalne boksy udostępniono w miejscowej stadninie koni. Niestety, partery domostw zostały całkowicie zalane. Później niedaleko utworzono wał, który zabezpieczył zabudowania przed ewentualnymi kolejnymi powodziami.

Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, bo oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto