W sobotę nad naszym regionem przeszła potężna nawałnica, z ulewnym deszczem i gradem. Rybnicka straż pożarna interweniowała ponad 30 razy. Podobnie było w Wodzisławiu Śląskim, Jastrzębiu oraz w Żorach.
- Nie spaliśmy całą noc. Próbowaliśmy zatrzymać wodę, która zalewała nasze domy - mówi zmęczony Leszek Kołodziej, mieszkaniec ulicy Zostawy w Żorach.
Pompy nie dały rady
W wyniku potężnej ulewy, wybudowany obok Auchan zbiornik retencyjny szybko wypełnił się wodą. Zainstalowane w nim pompy, które zwykle radzą sobie z nadmiarem wody, tym razem nie dały rady.
Dostaną odszkodowania
- Wyszedłem przed dom. Z początku ulicą płynął wąski strumyk. Po chwili zobaczyłem idącą na nas falę - tłumaczy Leszek Kołodziej. Mężczyzna z całą rodziną rzucił się do ratowania dobytku.
- Próbowaliśmy zrobić tamę. Wszystkie worki, jakie mieliśmy w domu, napełnialiśmy piaskiem - tłumaczy mężczyzna. - Jednak gdyby nie straż, nie dalibyśmy rady - dodaje. Straż pożarną wezwali sąsiedzi. - Dzwoniliśmy dwa razy. Nie mogli od razu przyjechać, bo zalane było pół miasta - tłumaczy Krzysztof Noras, który również pomagał przy budowie tamy. - Worki z piaskiem nosiliśmy na plecach. Pomagały nawet dzieci - tłumaczy pan Krzysztof.
- W nocy przeżyliśmy koszmar. Gdyby ulewa przeszła nad nami później, pewnie byśmy się potopili - mówi roztrzęsiona Krystyna Noras. - Wszystko przez ten zbiornik. Dawniej było tu spokojnie. Teraz podczas większych ulew woda dostaje się do piwnic. Mury niszczeją - tłumaczy kobieta.
Wczoraj miejsce katastrofy odwiedził Grzegorz Kustosik, dyrektor Auchan w Żorach. - Już o 21.45, widząc, co się dzieje, wezwaliśmy straż pożarną. Wówczas zbiornik był jeszcze przepływowy. Strażacy mieli jednak mnóstwo roboty w całym mieście - tłumaczy Grzegorz Kustosik. - Jesteśmy ubezpieczeni, postaramy się o odszkodowania dla mieszkańców. Jeszcze dziś dostaną bony żywnościowe. Nie spali przecież całą noc - zapewniał nas dyrektor Auchan.
Wielka woda
Z wielką wodą przy ul. Zostawy w Żorach przez kilkanaście godzin walczyło osiem jednostek strażackich. Wczoraj w południe akcja pożarników wciąż jeszcze trwała.
Tej nocy nie spali strażacy z całego naszego regionu. W Rydułtowach na ul. Ligonia, od uderzenia pioruna zapalił się transformator. - W Boguszowicach pod naporem wody zawalił się strop w jednej z remontowanych kamienic. Wyjeżdżaliśmy do pompowania wody całą noc - tłumaczy Mariola Oczadły, dyżurny rybnickiej straży pożarnej. Straty liczą również działkowicze. Grad zniszczył wiele upraw. - Już po moich wiśniach. Z nieba leciały kule lodu wielkości kurzego jaja. Czegoś takiego w życiu nie widziałam - łapie się za głowę Jadwiga Konopka z Boguszowic.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?