Strajk w szpitalu w Rybniku od 24 lutego: "Jeśli marszałek nie wkroczy, będzie źle!"
Wiele obiecywano sobie po dzisiejszych rozmowach strony społecznej z dyrekcją Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Jeszcze wczoraj wydawało się, że strony mogą dojść do porozumienia. Dzisiejsze (18.02) negocjacje nie przyniosły jednak porozumienia.
- Wczoraj wszystko wskazywało na to, że się dogadamy. Dziś spotkaliśmy się z arogancją pani dyrektor. Nie mamy wyjścia od 24 lutego rozpoczynamy strajk w szpitalu w Rybniku – mówi Piotr Rajman, przewodniczący szpitalnej "Solidarności".
Dodaje, że zwrócili się do marszałka województwa śląskiego. - Pani dyrektor nie wypowiada się w imieniu swoim, tylko w imieniu marszałka. Chcemy poprosić marszałka województwa śląskiego o spotkanie. Jeżeli marszałkowi zależy na spokoju społecznym to prosimy o rozmowę ostatniej szansy. Dziś ze strony pani dyrektor nie było ani jednej propozycji, ani jednej – mówi Rajman.
Dodaje, że strona społeczna napotkała na mur, bo nie było nawet zgody na zapis, że priorytetem zatrudnienia w szpitalu jest umowa o pracę.
- Bo pani dyrektor rozdmuchała tak umowy cywilno-prawne, że stosunek umów cywilno-prawnych jest już w granicach prawie 50 proc. – mówi Rajman.
- Pani dyrektor wyczerpała zdolność zarządzania tym sziptalem. Nie ma pomysłu na zarządzanie naszym szpitalem. To się źle skończy. Jeśli marszałek nie wkroczy i nie uporządkuje pewnych spraw, będzie źle – mówi Rajman.
- Do tej pory zachowywaliśmy się w sposób wyważony i odpowiedzialny. Natomiast nie pozwolimy sobie na to, by nas tak traktować. Jesteśmy przedstawicielami załogi, załoga została w sposób arogancji, wręcz chamski potraktowane przez pracodawcę – dodaje Rajman.
Michał Sieroń, rzecznik Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku rozkłada ręce. Przyznaje, że dyrekcja nie miała żadnej propozycji dla załogi.
- Z naszej strony nie padła żadna propozycja bo nie mamy pieniędzy – mówi Michał Sieroń.
Dodaje, że ostateczne stanowisko wypracowane wczoraj przez związki zostało dziś przedstawione w urzędzie marszałkowskim.
- Każda podwyżka udzielona załodze to tak naprawdę strata urzędu, bo my nie mamy tych pieniędzy. Stąd stanowisko było konsultowane z urzędem marszałkowskim. Nie ma pieniędzy, nie mamy czego zaproponować na ten moment – dodaje Sieroń.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?