MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozwiązana zagadka z przeszłości

IZA SALAMON
Gdyby nie pasja archeologa, nikt by pewnie nie poznał dokładnie historii browarnika i aptekarza.  IZA SALAMON
Gdyby nie pasja archeologa, nikt by pewnie nie poznał dokładnie historii browarnika i aptekarza. IZA SALAMON
Kawałek starego muru, który można dzisiaj zobaczyć przy ulicy Daszyńskiego, to pozostałość po rozlewni piwa Józefa Merkwy. Najstarsza wodzisławska apteka mieści się przy ulicy Styczyńskiego.

Kawałek starego muru, który można dzisiaj zobaczyć przy ulicy Daszyńskiego, to pozostałość po rozlewni piwa Józefa Merkwy. Najstarsza wodzisławska apteka mieści się przy ulicy Styczyńskiego. Odkrył to archeolog Sławomir Kulpa. Wszystko zaczęło się od dwóch starych butelek, które zostały wygrzebane z ziemi podczas budowy kanalizacji. Jedną znaleziono na ulicy Krótkiej, drugą na ulicy Księżnej Konstancji. Obie pochodzą sprzed około stu lat i można na nich odczytać nazwiska osób, do których należały. Idąc śladem tych informacji, pan Sławek odtworzył dzieje dwóch rodzin. Gdyby nie archeologiczne znalezisko, o aptekarzu Ignatzu Franku i browarniku Józefie Merkwie nie byłoby wiadomo nic.

- W zbieraniu informacji pomógł mi Lech Litwora z Urzędu Stanu Cywilnego - tłumaczy pan Sławek. - W archiwum USC gromadzone są dane dotyczące obywateli od 1874 roku. Pomoc uzyskałem też od pana Kazimierza Kłosoka z Archiwum Goedezji wodzisławskiego Starostwa Powiatowego.

Okazuje się, że Józef Merkwa żył w opowiadaniach starszych wodzisławian. Mieszkający przy ulicy Daszyńskiego pamiętają też, że niegdyś za obecną biblioteką miejską była rozlewnia piwa. Do naszych czasów zachował się tylko niewielki fragment muru z cegieł. O właścicielu butelki po piwie wiadomo, że na pewno już w 1908 roku prowadził działalność gospodarczą. Była to prawdopodobnie rozlewnia piwa "Bierverlag". W tym samym roku Józef Merkwa kupił grunt przy ulicy Daszyńskiego. Przedtem, jak wynika ze starych map, w tym miejscu znajdowały się stajnie. Browarnik zabrał się ostro do pracy. Zagospodarował zakupioną działkę, wystawił nowe budynki. Niestety, dwanaście lat później zmarł. Zostawił żonę Julię. Dzieci nie miał.

Z kolei aptekarz Frank urodził się w 1844 roku w powiecie głubczyckim. Pojął za żonę wodzisławiankę Marię Winkler i osiadł w Wodzisławiu na stałe. Około 1874 roku urodził im się syn Franz, a dziesięć lat później przyszedł na świat Ignatz. Ojciec chłopców był aptekarzem przez trzydzieści lat. Aż do 1913 roku prowadził przy Rynku aptekę. Pan Sławek ustalił, że placówka ta istnieje mniej więcej w tym samym miejscu od 1818 roku. Jej założycielem był niejaki Śliwa. Dwa lata później sprzedał ją rodzinie Kurtz. Obiekt mieścił się na dzisiejszym skrzyżowaniu ulicy Styczyńskiego i Aptecznej. Po śmierci Kurtza aptekę przejął Wiktor Wollman. Był przewodniczącym Rady Miejskiej i, o dziwo, stał na czele Stowarzyszenia Kobiet w czasach wielkiego głodu w latach 1847-1848.

- Wraz z butelkami odnalezione zostały stare ceramiczne kapsle - dodaje pan Sławek. - Każdy z nich kryje historię ludzi, którzy mieszkali w Wodzisławiu, przeżywali tu swoje radości i smutki.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto