Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnaliśmy Łukasza Romanka, zawodnika Rybnickiego Klubu Motorowego

Adrian Karpeta
Kościółek w Wilczej nie pomieścił wszystkich, którzy wczoraj przyszli pożegnać Łukasza Romanka, żużlowca Rybnickiego Klubu Motorowego, który w piątek odebrał sobie życie. – Nie możemy szukać winnych tej tragedii – mówił nad trumną ksiądz Bogdan Rek, kapelan rybnickich żużlowców.
Kościółek w Wilczej nie pomieścił wszystkich, którzy wczoraj przyszli pożegnać Łukasza Romanka, żużlowca Rybnickiego Klubu Motorowego, który w piątek odebrał sobie życie. – Nie możemy szukać winnych tej tragedii – mówił nad trumną ksiądz Bogdan Rek, kapelan rybnickich żużlowców.
Kiedy trumnę z ciałem Łukasza Romanka opuszczano do ziemi, rozległ się ryk żużlowych motorów. Kibice zaczęli szlochać. - Nigdy Cię nie zapomnimy - mówili. Księża apelowali, by nie szukać winnych tragedii.

Kiedy trumnę z ciałem Łukasza Romanka opuszczano do ziemi, rozległ się ryk żużlowych motorów. Kibice zaczęli szlochać. - Nigdy Cię nie zapomnimy - mówili. Księża apelowali, by nie szukać winnych tragedii. Wczoraj w miejscowości Wilcza odbył się pogrzeb żużlowca.

Trumnę z ciałem Łukasza Romanka wyprowadzono z jego garażu, w tym samym miejscu w piątkową noc odebrał sobie życie. Nabożeństwo żałobne odbyło się w malutkim kościółku w rodzinnej miejscowości Łukasza. Świątynia nie pomieściła wszystkich, którzy przyszli towarzyszyć mu w jego ostatniej drodze. Łukasza żegnali najbliżsi: rodzice Helena i Adam, siostra Magdalena, narzeczona Sybilla. Przybyli koledzy z toru, przyjaciele ze szkoły, kibice. Niektórzy założyli czarne koszulki z wizerunkiem Łukasza.

- Przygotowaliśmy kilkanaście takich koszulek - mówili. Czarną koszulkę założyli m.in. Alojzy Dudek i Marcin Bernacki. - Być może część winy za to, co się stało ponoszą kibice. Ten może czuć się winny, który wyzywa zawodnika od najgorszych. My kibicowaliśmy Łukaszowi zawsze. Tak jak całej drużynie. Jesteśmy na meczu zawsze. Niezależnie, czy drużyna wygrywa, czy przegrywa - podkreślali. Będą już do końca sezonu przychodzić na mecze właśnie w tych żałobnych koszulkach. Dobrze znali Łukasza. Alojzy czasem odwiedzał Łukasza w domu. Widział się z nim w piątek o godzinie 18.20, po treningu. - Podałem mu rękę, uśmiechnął się. Chciałem z nim porozmawiać... Nie udało się - mówił wczoraj.

- Jego śmierć była dla nas największym szokiem. Może po tej tragedii coś się zmieni. Będzie większa kultura wśród kibiców - mówili najwierniejsi fani Łukasza. Ale na pogrzeb przyjechali także starsi kibice. - Był naszym sportowcem, kolegą. Chodzę od czterdziestu lat na żużel. Nie pamiętam zawodnika z takim podejściem, jakie do tego sportu miał Łukasz Romanek - mówił Antoni Rutkowski, 54-latek z Chwałowic. Łukasza żegnały dzieci ze szkoły podstawowej w Wilczej. Miały na sobie biało-czerwone koszulki. - Był naszym idolem. Wspaniale jeździł. Podziwialiśmy go - mówili nam chłopcy. W szkole, w kąciku sportowym, znajdują się zresztą niektóre dyplomy i puchary Łukasza.

Kazanie wygłosił ksiądz Bogdan Rek, kapelan rybnickich żużlowców. Apelował o modlitwę w jego intencji. - Teraz dla niego najważniejsze jest, by w jego ostatnim biegu, na tej ostatniej prostej, towarzyszyła mu nasza modlitwa - mówił ks. Rek. Kapelan ciepło wspominał Łukasza. - Często rozmawialiśmy. Zawsze te rozmowy krążyły wokół Pana Boga, szczególnie po jego wypadku. Gdy było cierpienie, potem walka i powrót do zdrowia, a później znów walka ze swoimi słabościami, psychiką. Zawsze powtarzałem mu: "Łukasz pamiętaj, wszystko w rękach Boga". Mówiłem do niego po śląsku: "Rzykej, pamiętaj o mszy niedzielnej, a wszystko będzie w porządku. Nie martw się, Bóg Cię nie zostawi w potrzebie". Odpowiadał: "Księże, jo rzykom, chodza do kościoła. Myśla, że będzie dobrze" - mówił ks. Rek.

Opowiadał, że Łukasz miał kiedyś dylemat: czy iść na bierzmowanie jako chrzestny, czy na ważny trening. Wybrał nabożeństwo. - Powiedział mi potem: "Mam przynajmniej spokojne sumienie" - wspomina ks. Rek. Kapelan nawoływał, by nie szukać winnych tej tragedii. - Łukasz nie chciałby, byśmy szukali winnego tej śmierci. Nie możemy też myśleć, że Pan Bóg zapomniał o nim. Widocznie miał wobec niego inne plany. Uznał, że jego wyścig dobiegł końca - mówił ksiądz.

O Łukaszu ciepło mówił również ksiądz Edward Piegza, proboszcz z Wilczej. - Kiedy byłem w jego domu na kolędzie, jego mama zawsze prosiła, żebym zszedł do garażu i poświęcił również jego motory. Panował tam zawsze wzorowy porządek. Powtarzałem Łukaszowi, że żużel to nie całe życie. Ale dla niego tak było - wspominał wczoraj proboszcz. Dodawał, że Łukasz przychodził ze swoją narzeczoną na niedzielną mszę, przystępował do komunii. - Dawał przykład wszystkim młodym ludziom - opowiadał proboszcz. Duchowni apelowali, byśmy zapamiętali Łukasza jako młodego, życzliwego, pogodnego człowieka.

Łukasz Romanek spoczął na cmentarzu parafialnym. Kibice chcą, by jego pamięć uczczono memoriałem jego imienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto