Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar familoków w Czerwionce. Mieszkańcy są załamani. Wielu zostało z niczym

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Straty są ogromne po pożarze dwóch familoków w Czerwionce
Straty są ogromne po pożarze dwóch familoków w Czerwionce Arek Biernat
Po pożarze familoków w Czerwionce wielu mieszkańców jest załamanych. Ze łzami w oczach opowiadają o swoim dramacie z wtorku (18.02). To, czego nie strawił ogień, zalała woda. Straty są ogromne. - Nie mamy do czego wracać. Zostaliśmy z niczym. Nie wiem jak sobie poradzimy - usłyszeliśmy w środę (19.02) rano od lokatorów budynków przy ul. Wolności i Hallera.

Pożar familoków w Czerwionce. Olbrzymie straty

W pobliżu familoka przy ulicy Wolności 25 w Czerwionce jeszcze czuć nieprzyjemny zapach spalenizny. Za biało-czerwoną policyjną taśmą oddzielającą chodnik od wąskiego trawnika przed budynkiem, leżą spalone elementy stropów, dachówki, ale i ubrania, buty, garnki i inne przedmioty codziennego użytku.

We wtorek (18.02) przed godz. 20 w ciągu chwili mieszkańcy zostali z niczym. - Wybiegliśmy z mieszkań tak jak byliśmy ubrani. Założyliśmy tylko kurtki. Córka nie zdążyła nawet włożyć butów. Dostała od znajomych – opowiada jedna z mieszkanek. Obok sąsiadka tonąca we łzach pada w ramionach męża. Nie może znieść tego widoku. Często to, na co pracowali przez kilka lub kilkanaście ostatnich lat, nadaje się do tylko do wyrzucenia.

Strażacy wciąż wyrzucają z budynku jeszcze dymiące się elementy konstrukcji dachu. Przystępowali też do oględzin. Mieszkańcy czekają od rana na decyzje służb. Chcą chociaż na chwilę wejść do swoich mieszkań, aby zabrać najpotrzebniejsze rzeczy: od szczoteczek do zębów po odzież na zmianę, dokumenty czy pieniądze. Nie ukrywają, że chcą też zobaczyć, co zostało z ich dobytku.

- Czekamy na komisję. Miała być o 8, później była informacja, że jednak o 10. Teraz usłyszeliśmy o 13. Nikt od rana do nas nie przyszedł. Urzędnicy napisali, że mieszkańcy otrzymali pomoc. Tak, herbatę o 12 w nocy jak już nikogo nie było. Pani z opieki zostawiła telefon, żeby w razie czego dzwonić i poszła. Fakt, zaproponowali nocleg., Jednak dziś od rana nikogo tutaj nie było. Przed chwilą przechodził urzędnik ze sztabu kryzysowego, nic nie powiedział. Nie wiem od czego zacząć, co robić. Nie jest to fajne – nie kryją żalu lokatorzy.

Są załamani. Ze łzami w oczach opowiadają o tym, co się stało. - Stary familok, sufity ze strzechy, to był moment. Sami nawzajem się alarmowaliśmy i uciekaliśmy – usłyszeliśmy. Najpierw było dużo dymu, a później ogień. Niszczył wszystko na swojej drodze.

To, czego nie strawiły płomienie, niszczyła woda wylewana w czasie akcji. - Ubrania to pół biedy. To wszystko będzie trzeba generalnie wyremontować. Meble zniszczone, sprzęt pewnie też. To mój cały dobytek. Nie wiem jak to odbuduję. Za 2 tys. zł miesięcznie? – pyta się ze łzami w oczach kobieta.

W familoku przy Wolności zameldowanych jest 25 osób, w tym dzieci i seniorzy.

Pożar familoków w Czerwionce. Mieszkańcy załamani

Dwie godziny wcześniej pożar wybuchł przy ulicy Hallera w Czerwionce. To kilkaset metrów dalej. Spłonął dach i mieszkania na poddaszu. Reszta lokali jest zalana. Zameldowanych tutaj jest 28 osób. Lokatorzy nie mogą wejść do swoich mieszkań. Teren wokół budynku również odgrodzony jest policyjną taśmą. Zamknięty jest też fragment ulicy Hallera. Po pożarze familoka tutaj też wciąż pracują strażacy i policjanci.

- Sąsiedzi pukali w drzwi. Mówili, żeby uciekać, bo w drugiej część budynku na klatce płonęły już schody. Jak wybiegaliśmy to sypały się dachówki z dachu. Ogień trawił dach. Straszny widok. Całe szczęście nie było mrozu i śniegu, bo niektórzy byli w dresach i piżamach. Wybiegli tak, jak byli ubrani – słyszymy.

Na chodniku i ulicy przed familokiem wśród spalonych elementów konstrukcji dachu, też można dostrzec przedmioty z mieszkań: ubrania, sprzęt agd. Od spadających dachówek uszkodzone zostało audi a4 zaparkowane w pobliżu. Ma m.in. stłuczoną przednią szybę.

- Mam ubezpieczone mieszkanie. Jeszcze go nie widziałem, ale jakoś sobie poradzę. A co z tymi, co nie mieli pieniędzy żeby się ubezpieczyć? Za co to wszystko wyremontują? To poważny wydatek. Będzie potrzebna pomoc – mówi mieszkaniec familoka przy ul. Hallera 6 w Czerwionce. Dodaje, że przed chwilą był burmistrz, ale poza propozycją noclegów nie padły żadne konkrety.

W środę (19.02) przed południem do sprawy pożarów familoków odniosą się władze Czerwionki-Leszczyn. W internecie już ruszyła zbiórka na rzecz poszkodowanych.

CZYTAJ WIĘCEJ. Pożar familoków w Czerwionce-Leszczynach. Mają podpalacza? Jedna osoba została zatrzymana - informuje policja z Rybnika

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czerwionkaleszczyny.naszemiasto.pl Nasze Miasto