Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomidorowa od serca

IZA SALAMON
"Byłem głodny, a daliście mi jeść. Byłem spragniony, a daliście mi pić" - ten cytat z Ewangelii św. Mateusza jest przesłaniem działania parafialnej Jadłodajni Charytatywnej im. św. Franciszka z Asyżu.

"Byłem głodny, a daliście mi jeść. Byłem spragniony, a daliście mi pić" - ten cytat z Ewangelii św. Mateusza jest przesłaniem działania parafialnej Jadłodajni Charytatywnej im. św. Franciszka z Asyżu. Istnieje ona od lutego w dawnej restauracji "Parkowa" przy ul. Furgoła w Czerwionce-Leszczynach. Prowadzi ją miejscowa parafia pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa we współpracy z Urzędem Miasta i Gminy. W Wigilię przyjdzie tutaj na posiłek kilkadziesiąt osób, które nie mają żadnych środków utrzymania.

Radość dawania

Ci ludzie w swoich domach nie znajdą prezentów pod choinką i nie zasiądą przy suto zastawionym stole. Tym bardziej więc cieszą się, że w parafialnej jadłodajni będą mogli zjeść coś ciepłego. Wolontariusze przygotowali dla nich na ten dzień specjalne danie. - To będzie niespodzianka - uśmiechają się tajemniczo panie wydające posiłki. Pomysł przedsięwzięcia powstał około roku temu. Ks. proboszcz Antoni Szczypka powiedział z ambony, że dobrze byłoby założyć jadłodajnię dla osób potrzebujących wsparcia. Odzew wśród wiernych był natychmiastowy. Do duszpasterza zgłosiła się grupa osób, które zadeklarowały pomoc.

Ręce, które podtrzymują

Obecnie wolontariuszy jest około piętnastu. Są to głównie kobiety. Wyjątek stanowi Zbigniew Woźnica, z zawodu technik rolnik i technik bhp. - Sam nie mam pracy i wiem, jak to jest. Cieszę się, że mogę innym pomóc, że mogę coś zrobić dla potrzebujących - uśmiecha się pan Zbyszek. Helena Hensel z Czerwionki i Urszula Poloczek ze Stanowic są już na emeryturze. - Teraz możemy poświęcić swój wolny czas na pomaganie innym ludziom - mówią panie z wolontariatu. Podobnie uważa Kornelia Szyma z Czuchowa. - Do tej pory nic takiego u nas nie działało. Dopiero kiedy ta jadłodajnia ruszyła, to dowiedzieliśmy się, jak dużo jest osób potrzebujących wsparcia - mówi.

W jadłodajni św. Franciszka potrzebujący mogą zjeść jeden gorący posiłek dziennie od poniedziałku do piątku. Jest to najczęściej gorąca zupa, czasem fasolka albo bigos, a do tego świeży, pachnący chleb. Z posiłków korzysta ponad sześćdziesiąt osób. Nieraz przy stołach zasiadają całe rodziny. Jeszcze niedawno członkowie niektórych z nich mieli pracę, zarabiali, opłacali mieszkanie. Żyli w miarę dobrze. Teraz nie mają nic i boją się nawet myśleć o przyszłości.

- Czasy są ciężkie, niektórzy nie mogą się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Tracą grunt pod nogami, nie wiedzą co robić - mówią panie z wolontariatu. Ksiądz Bogdan Michalski, wikariusz w czerwieńskiej parafii, mówi, że prawo do korzystania z jadłodajni św. Franiciszka mają osoby, które spełniają określone warunki - Listę osób potrzebujących przygotowują pracownicy opieki społecznej i ksiądz proboszcz - dodaje czerwieński kapłan.

Czekanie na rentę

Wojciech Kloch z Czerwionki codziennie przychodzi do jadłodajni na ciepły posiłek. Od wielu lat choruje na płuca, trzy razy leżał w szpitalu. Kiedyś pracował w kopalni Szczygłowice. Teraz czeka na orzeczenie ZUS-u w sprawie przyznania renty. Gdyby nie jadłodajnia, byłoby mu bardzo ciężko. Kiedy tylko jest taka możliwość, ustawia się w kolejce po dokładkę. Zupy u św. Franciszka są bardzo dobre, a chleb zawsze pachnący i świeży. Pan Wojciech mówi, że można się najeść na cały dzień.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto