Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jedyny statek pasażerski, symbol rybnickiego zalewu, po 36 latach odpłynął w siną dal

Karina Sieradzka
Stanisław Kasprzak ubolewa, że Ania zniknęła z zalewu. Agnieszka Materna/collage: Jacek Kempny
Stanisław Kasprzak ubolewa, że Ania zniknęła z zalewu. Agnieszka Materna/collage: Jacek Kempny
Klub Żeglarski Koga-Kotwica, który był właścicielem statku o wdzięcznej nazwie Ania, pozbył się go, sprzedając innemu armatorowi. - Z tego co wiem, teraz nasz rybnicki statek będzie pływał po wodach Jeziora ...

Klub Żeglarski Koga-Kotwica, który był właścicielem statku o wdzięcznej nazwie Ania, pozbył się go, sprzedając innemu armatorowi.

- Z tego co wiem, teraz nasz rybnicki statek będzie pływał po wodach Jeziora Otmuchowskiego. Jak można było do tego dopuścić? - ubolewa Wojciech Sałata, żeglarz i wieloletni pracownik ośrodka Kotwica.

Sprzedaż statku to także cios dla wielu pokoleń rybniczan, którzy pływali Anią po zalewie. To była od lat atrakcja, zwłaszcza dla dzieci.

Marek Miczajka, sekretarz Kogi mówi jednak, że nie było innego wyjścia. Statek był już stary, wymagał gruntownego remontu, a klubu nie było na to stać. Zapadła więc decyzja o jego sprzedaży. - Ale dlaczego od razu trzeba było go sprzedawać? Przecież można było komuś wydzierżawić, sam byłem taką dzierżawą zainteresowany - mówi Wojciech Sałata.

Żeglarz złożył nawet konkretne zapytanie ofertowe do klubu, na które do dziś nie otrzymał odpowiedzi. - Nie mogliśmy wydzierżawić statku, ponieważ potrzebne nam są pieniądze na wykup gruntu od Elektrowni Rybnik. Ważniejsza jest dla nas przystań niż statek. Musieliśmy wybierać, choć nie było nam łatwo - mówi Marek Miczajka.

Czarne chmury nad klubami żeglarskimi mającymi swe bazy nad zalewem zbierały się już od dawna. Dawniej wszystkie dzierżawiły bowiem od elektrowni teren za symboliczne pieniądze.

Kilka lat temu elektrownia podjęła jednak decyzję, że wszystkie swoje grunty sprzeda. Jeżeli klubów nie będzie stać na kupno, wtedy kupi ziemię ktoś inny. - Teraz kluby wykonują więc drastyczne kroki, m.in. takie jak ten, polegający na sprzedaży statku Ania, żeby zdobyć pieniądze na wykup - mówi Wojciech Sałata.

Ma żal do prezydenta miasta, który podczas imprezy żeglarskiej Złotej Wstęgi Lata w 2001 roku obiecał żeglarzom, że zrobi wszystko, by grunty użytkowane przez kluby na ośrodku Kotwica zostały im przekazane za symboliczną złotówkę.

Panie prezydencie, dlaczego nie dotrzymał pan składanej wówczas obietnicy? - pyta Wojciech Sałata w imieniu żeglarzy. Nad stratą ubolewają też mieszkańcy Rybnika. - Szkoda tego statku, mógł zostać. Kiedyś, gdy mieszkałem na osiedlu elektrowni, często tym statkiem pływałem. Bo Anię lubiliwszyscy, nie tylko dzieci - mówi Stanisław Kasprzak, mieszkaniec Rybnika.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto