Jastrzębie w koronie

Drużyna Ivettu Jastrzębie Borynia po raz pierwszy w historii sięgnęła po mistrzostwo Polski. Zespół bez gwiazd, ale z charakterem, uczynił to w przekonywującym stylu.
Rundę zasadniczą ukończył na pierwszym miejscu, a potem w play off odprawiał z kwitkiem rywali. Najpierw NKS Nysę, później w półfinale Pamapol AZS Częstochowa i w końcu w finale PZU AZS Olsztyn.

Do tej pory drużyna z Jastrzębia miała na koncie dwa brązowe medale. Teraz okazała się najlepsza w kraju. Siatkarze zapowiadają, że to nie koniec. Optymizmu nie brakuje także trenerowi Igorowi Prielożnemu, który po raz pierwszy szkolił polski zespół. Słowak wprowadził spokój, po mistrzowsku potrafił wykorzystać atuty swoich siatkarzy. Teraz chcę powalczyć w Lidze Mistrzów. - Dla każdego udział w tych rozgrywkach to olbrzymie wyzwanie - uważa słowacki szkoleniowiec. - No i oczywiście obronić mistrzowską koronę.

Siatkarze Jastrzębie jeszcze świętują zdobycie mistrzostwa, ale wkrótce zaczną już myśleć o następnym sezonie. Trener Prielożny odpoczywa w swojej ojczyźnie, z rodziną, którą tak rzadko widuje. Jest dumny ze swoich zawodników, ale i ci przy każdej okazji chwalą swojego trenera. To gwarantuje, że Ivett Jastrzębie dłużej może rządzić w polskiej siatkówce.

Oprócz zawodników, trenera Prielożnego, jego asystenta Leszka Dejewskiego i masażysty Macieja Zejmy, wielki wkład w sukces drużyny Ivettu mają także działacze. Prezesem klubu jest Roman Chwastyk. Oddany bez reszty tej dyscyplinie, impulsywny, wybuchowy, ale jak jest dobrze, to "do rany przyłóż". Swoją cegiełkę dołożyli także Zdzisław Grodecki, dyrektor sportowy klubu, Lech Kosiński, dyrektor ds finansowych. Sekretarzem klubu jest Piotr Rykala, skarbnikiem Zdzisław Szlagowski, a członkami zarządu Aleksander Dudek, Bolesław Pietruś. Nie byłoby również sukcesu bez sponsora: od dwóch lat drużynę mistrza Polski finansowo wspomaga Ivett.