MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jak stracił życie 29-letni górnik kopalni "Marcel"?

MARCIN KASPRZYK
Do śmierci górnika w kopalni "Marcel" doszło 31 stycznia.  ARKADIUSZ GOLA
Do śmierci górnika w kopalni "Marcel" doszło 31 stycznia. ARKADIUSZ GOLA
Wodzisławska Prokuratura Rejonowa oraz Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku wyjaśniają okoliczności śmierci 29-letniego górnika radlińskiej kopalni "Marcel". "DZ" informował już o tej tragedii w artykule pt.

Wodzisławska Prokuratura Rejonowa oraz Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku wyjaśniają okoliczności śmierci 29-letniego górnika radlińskiej kopalni "Marcel". "DZ" informował już o tej tragedii w artykule pt. "Zawał sumienia". Mężczyzna zginął 31 stycznia. Władze kopalni podały wtedy, że znaleziono go nieprzytomnego przy napędzie przenośnika. Reanimacja nie przyniosła efektów. Po przetransportowaniu górnika na powierzchnię stwierdzono zgon. Lekarz, który zaraz po tragedii oglądał ciało podał, że prawdopodobną przyczyną śmierci były zaburzenia sercowo-naczyniowe, czyli zawał. Nie stwierdził natomiast żadnych obrażeń zewnętrznych. Zdarzenie zakwalifikowano jako zgon naturalny.

Ciało zmarłego w prosektorium oglądał jednak brat zmarłego Piotr Pawliczek. Zauważył, że denat ma sine ślady na nogach i obrażenia na brzuchu. Krewni zaczęli podejrzewać wtedy, że w kopalni musiało dojść do wypadku, w wyniku którego zginął 29-letni Zbyszek. Rodzina zażądała wyjaśnienia okoliczności tragedii. Józef Pałka, wodzisławski prokurator rejonowy, powiedział nam wczoraj, że sekcja zwłok denata wykazała liczne obrażenia wewnętrzne, obrażenia nóg i podbrzusza. Biegły sądowy wykluczył również, że przyczyną śmierci był zawał. - Ustalamy, w jaki sposób powstały te obrażenia. Prawdopodobnie mężczyzna został czymś przygnieciony. Być może jakimś ciężkim przedmiotem o płaskiej powierzchni - dodał prokurator Pałka. Ustalenia te sugerują, że na dole doszło do wypadku.

Odrębne dochodzenie prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. - W tej sprawie wciąż jest wiele wątpliwości. Przesłuchaliśmy już 23 świadków. Okazuje się, że nikt nic nie widział i nikt nic nie wie. Ludzie, z którymi rozmawialiśmy, podtrzymują, że górnik został znaleziony nieprzytomny. Wtedy jeszcze żył. Oznaki życia przestał dawać, gdy transportowano go na górę. Reanimacja nie powiodła się - powiedział Tadeusz Skatuła, zastępca dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku.

Rybnicki urząd dysponuje dwiema opiniami lekarskimi w tej sprawie. Pierwsza dokonana zaraz po wypadku mówi, że denat nie ma żadnych obrażeń, a przyczyną mógł być zawał. Kolejna (wstępna) opinia wykonana przez lekarza sądowego wyklucza zawał i mówi, że do ustalenia przyczyny śmierci potrzebne są dokładniejsze analizy. Wczoraj do OUG trafiły materiały z wodzisławskiej prokuratury, w tym również opinia biegłego sądowego, o której wspomniał wyżej prokurator.

- Dziś nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy w kopalni "Marcel" doszło do wypadku, choć tego nie wykluczamy. Mamy pewne przypuszczenia, ale dla dobra sprawy nie możemy jeszcze o nich mówić. Więcej będziemy wiedzieli po zapoznaniu się z materiałami, które otrzymaliśmy dziś z prokuratury - dodał wicedyrektor Skatuła.

Komu mogło zależeć na tym, aby zgon zakwalifikowano jako naturalny? To również będzie wyjaśniane. Wiadomo, że śmiertelne wypadki są w kopalnianych statystykach bardzo źle widziane przez górnicze władze.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak stracił życie 29-letni górnik kopalni "Marcel"? - Rybnik Nasze Miasto

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto