Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieci z Maroka

ADRIAN KARPETA
Zabawy dzieci z bloków przy ul. Hibnera na pewno nie należą do bezpiecznych.  ADRIAN KARPETA
Zabawy dzieci z bloków przy ul. Hibnera na pewno nie należą do bezpiecznych. ADRIAN KARPETA
Jak wygląda wakacyjny dzień dzieci mieszkających w blokach przy ulicy Hibnera w rybnickim osiedlu Maroko-Nowiny? Najmłodsi chodzą po drzewach, skaczą przez płoty, wspinają się po betonowych ścianach okalających śmietnik.

Jak wygląda wakacyjny dzień dzieci mieszkających w blokach przy ulicy Hibnera w rybnickim osiedlu Maroko-Nowiny? Najmłodsi chodzą po drzewach, skaczą przez płoty, wspinają się po betonowych ścianach okalających śmietnik. Między budynkami nie ma nawet huśtawki, nie mówiąc o placu zabaw z prawdziwego zdarzenia. Przed jednym z bloków stoi jedynie nędznie wyglądający stół do ping-ponga. - Fakt, że nie jesteśmy elitą. Niektóre rodziny mają problemy, nie przelewa nam się. Ale to chyba nie znaczy, że nasze dzieci muszą się wychowywać w takich warunkach — mówi pani Bożena, mama 7-letniego chłopczyka. Jej przyjaciel dodaje: - Nasze narzekanie nic tu nie pomoże. Po prostu dla władz miasta jesteśmy inni, gorsi - uważa mężczyzna.

Od kilku miesięcy w pawilonie przy ulicy Hibnera działa świetlica środowiskowa, którą prowadzi stowarzyszenie "Zwierzyniec". Na codzienne zajęcia przychodzi po kilkanaście osób, chociaż zapisanych jest o wiele więcej. - Jeśli ta świetlica ma tu istnieć i robić coś dla tej społeczności, to muszą być trochę lepsze warunki - przekonuje Eryka Kowalczyk, szefowa "Zwierzyńca". Jej zdaniem, dzieci nie mogą siedzieć przez cały czas w murach. Kiedy jest ładna pogoda, zjadają ciastko, wypijają mleko (które zawsze na nie czeka w świetlicy) i wybiegają na dwór. Bawią się między blokami i próbują czymś się zająć. Reporter "DZ" widział, jak kilkuletni chłopcy urządzili sobie zawody w skokach przez niebezpieczne ogrodzenie z siatki.

- Najpierw trzeba się mocno rozpędzić, później wybić się i skoczyć - tłumaczyli nam chłopcy. Młodzi ludzie nie zdają sobie jednak sprawy, że przy upadku można złamać nogę. Próbowaliśmy zainteresować sprawą Urząd Miasta. Dominika Ingram-Nowaczyk z biura prasowego magistratu powiedziała nam, że gmina przekazała "Zwierzyńcowi" dwa tys. zł na ten rok. Pieniądze są przeznaczone na działalność świetlicy, czyli na zorganizowanie czasu milusińskim. Z kolei sprawa uporządkowania terenu, zdaniem urzędników, należy do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Jan Podleśny, szef ZGM-u, wyjaśnił nam, że jest już gotowy plan zagospodarowania terenów przy ulicy Hibnera. Dokument opracowali studenci. Plan zakłada między innymi wybudowanie miejsc do rekreacji oraz parkingów.

Niestety, na razie przedsięwzięcie nie będzie realizowane. Jeszcze w tym roku albo w przyszłym ma się bowiem rozpocząć termorenowacja budynków przy ulicy Hibnera. Oznacza to, że cały teren będzie rozkopany. Jan Podleśny przekonuje więc, że obecnie nie ma sensu przeprowadzać tam tego typu inwestycji. - Tłumaczyłem to ludziom, ale widocznie nie do wszystkich to trafiło - ubolewa szef ZGM-u.

Eryki Kowalczyk nie przekonują te wyjaśnienia. Działaczka twierdzi, że wystarczy przecież ustawić jedną lub dwie huśtawki, które później, jeśli rozpoczną się prace, można będzie przenieść w inne miejsce.

Aspirant BOGDAN ŁOKAJ z komisariatu policji w osiedlu Nowiny:

— Problem z młodzieżą z Maroka jest taki sam, jak w całym osiedlu Nowiny i jak w całym Rybniku. Zdarzają się dewastacje czy zakłócenia ciszy nocnej. Policjanci patrolują ten teren, współpracują również ze stowarzyszeniem "Zwierzyniec".

ANDRZEJ LISOWSKI, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Rybniku:

- Co dzień przyjmujemy około 30-40 telefonów z interwencjami z terenu całego Rybnika. Nie odnotowujemy szczególnie dużo skarg na młodzież z ulicy Hibnera. Rozumiem, że brak odpowiedniej infrastruktury, w tym wypadku placu zabaw, może być pewnym problemem. Przecież dzieci muszą się gdzieś bawić.

ERYKA KOWALCZYK, szefowa "Zwierzyńca":
- W Maroku dzieje się źle. Młodzież nie ma się gdzie bawić. Z tego powodu wybiera drzewa, płoty, mury. We wtorek jedno z dzieci płakało, ponieważ poraniło się na drzewie. Ale to nie tylko problem drobnych urazów. Niedawno narkotyki zabrały życie kolejnemu młodemu człowiekowi. Chłopiec miał 15 lat. Wąchał klej. Myślę, że gdyby tu było więcej możliwości spędzania wolnego czasu, być może ten chłopak by żył.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto