Dworek Florianshof w Rybniku Zamysłowie zaczęli burzyć bez zgody?
- Dworek został kupiony przez dewelopera, który w sąsiedztwie buduje domy. Jednego dnia podczas wakacji sprowadzono na miejsce buldożera. Pod pretekstem niwelowania terenu, kierowca pojazdu zajechał na zaplecze. Był niewidoczny z ulicy. Buldożer uderzył w elewację. Pewnie rozwalona ściana miała sugerować, że budynek zaczyna sam się walić. Gdy mieszkańcy zgłosili sprawę inspektorowi nadzoru budowlanego, ten nie krył zdumienia, że ktoś bez zgody zaczął to burzyć - mówi Czytelnik (jego nazwisko znane jest redakcji).
W Urzędzie Miasta Rybnika przyznają, że wiedzą od początku o zaistniałym incydencie na działce przy Jarzynowej, ale sugerowana “celowość” uszkodzenia nie została udowodniona właścicielowi w trakcie postępowania właściwego w tej sprawie organu, czyli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. - Do Urzędu Miasta Rybnika nie wpłynął żaden wniosek dotyczący rozbiórki. Właściciel nie określił formalnie swoich zamiarów względem budynku - mówi Lucyna Tyl, z biura prasowego Urzędu Miasta w Rybniku.
Dodaje, że Miejski Konserwator Zabytków nie wydawał zaleceń konserwatorskich dla obiektu, ponieważ do urzędu nie wpłynął żaden formalny wniosek w tej sprawie od właściciela. - Sprawę dworu od początku prowadzi Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, informując Miejskiego Konserwatora Zabytków o podejmowanych czynnościach. - Na dniach został wydany przez PINB dokument nakazujący właścicielowi wykonanie konkretnych prac naprawczych na obiekcie - dodaje Lucyna Tyl.
Przyznaje, że dawny dworek Florianshof ma dla miasta wartość historyczną. - Każdy obiekt pochodzący z minionego okresu historycznego (a to jest fakt niepodważalny) jest zabytkiem niezależnie od stanu zachowania, w tym kontekście pojęcia ustawowego, budynek przy ul. Jarzynowej jest zabytkiem nadal - dodaje Tyl.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, Sabina Kazieczko, informuje, że nie wydano zgody na wyburzenie obiektu. Po interwencji naszych dziennikarzy zalecono właścicielowi zabezpieczyć dworek. - Po przeprowadzeniu 23 września 2016 r, kontroli stanu technicznego budynku wszczęto z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie jego stanu technicznego. W trakcie kontroli nie stwierdzono bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa życia lub zdrowia ludzi lub bezpieczeństwa mienia powodowanego stanem technicznym budynku. Celem postępowania jest doprowadzenie do zabezpieczenia budynku przed destrukcyjnym wpływem warunków atmosferycznych. 2 listopada wydano w tej sprawie stosowną decyzję - informuje Sabina Kazieczko.
- Nieruchomość jest własnością prywatnej osoby, to od niej zależy dalsze postępowanie z budynkiem. Obiekt ten jest objęty ochroną konserwatorską w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego i zamierzając zgłosić jego rozbiórkę w Wydziale Architektury Miasta Rybnika jego właściciel będzie musiał wcześniej uzyskać zgodę i spełnić wymagania Miejskiego Konserwatora Zabytków - dodaje Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Mieszkańcy tej części Zamysłowa mają nadzieję, że do rozbiórki nie dojdzie, a pozostałości dawnego folwarku Florianshof, zostaną ocalone.
Ze źródeł historycznych wiadomo, że majątek ten istniał już w roku 1784 i był jednym z największych majątków na Zamysłowie. Na początku XX wieku nastąpiła parcelacja i wyprzedaż majątku. Nabywali je gospodarze z Zamysłowa oraz Niedobczyc. Sam dworek natomiast został wykupiony przez zarząd kopalni Romer-Grube (KWK Rymer). Jeszcze w około 2000 roku dworek był zamieszkany. W 2012 roku budynek ten został wystawiony na sprzedaż i dziś jest w rękach prywatnych.
- Mieszkałem tak kilkanaście lat z rodzicami na pierwszym piętrze. To był taki familok, w którym mieszkało kilka rodzin. Warunki były skromne. Z sentymentem patrzę na swój stary dom - mówi nam pan Adam z Zamysłowa. Dodaje, że podczas okupacji zabytek zamieszkiwał Henning, niemiecki naczelnik Zamysłowa, który uratował w tym czasie około 40 polskich rodzin od zesłań do obozów przymusowej pracy w głębi rzeszy. - Moja rodzina też mu zawdzięcza przeżycie - mówi. Ma nadzieję, że dworek nie podzieli losu willi dyrektora kopalni Beata. Niestety jego stan z każdym miesiącem się pogarsza. Do wnętrz, przez dziurawy dach leje się już woda. To ostatni moment, by uratować kawałek naszego dziedzictwa. Nie burzmy naszej historii.
Czekamy na odpowiedź właściciela obiektu w sprawie jego planów, dotyczących zabytku.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?